Gwiazda
Po twarzy ciekną mi łzy. Wycieram się mokrym ręcznikiem. Myję zęby. Zmuszam się do szybkiego prysznica. Padam na łóżko i otwieram piwo.
***
Dzwoni telefon. Przecieram oczy. Prawie nic nie widzę. Oczy spuchły od płaczu w nocy. Problemy? Nie. Tylko zmęczenie. Nie do wytrzymania…
Wachluję się jakąś kartką. Muszę się szybko doprowadzić do porządku.
- Halo?
- Wyspana?
- Nie – Zaczynam widzieć normalnie.
- Dzisiaj tylko wywiad o piętnastej. I pokaż się na mieście.
- Ok. Dzięki.
Opadam na poduszki. Wolałabym dzisiaj nigdzie nie wychodzić, ale jeden wywiad, w dodatku całkiem blisko…
***
Plama! Cholerna pomyłka!
- Co cię naszło?!
- Nie wiem… - Brakuje mi słów. Co za beznadzieja.
- Staram się, kombinuję, organizuję…
- Tak, ale to…
- Co?! Nie możesz się wyżalić znajomemu? Może kupię ci pluszowego misia?
- Nie… Przepraszam.
Co miałam powiedzieć? „Byłam zmęczona”? Bardzo profesjonalnie…
-Przecież za każdym razem ci mówiłem… „Uważaj” „Nie chlapnij czegoś”.
-Przepraszam… - Wbijam wzrok w podłogę. Czuję, jakby cały świat patrzył na mnie z pogardą. Dlaczego w takich momentach nie można się zapaść pod ziemię i przeczekać?
Taki mały błąd. Dlaczego teraz przez niego wszystko może się zawalić? Gdzie jest sprawiedliwość?!
Nie… To właśnie ona. Za głupotę trzeba płacić…
***
Mieszkanie zastałam zdemolowane. Wybiegłam z niego, automatycznie wybierając numer komórki.
- Ktoś tu był. – Staram się mówić spokojnie, ale głos mi drży.
Przyjeżdża do mnie. Od razu. Bez zbędnych pytań. Po prostu jest.
- Spokojnie. Wiesz kto to był?
Nie. I nawet nie muszę odpowiadać.
Jest ze mną. Trzyma za rękę. Próbuje uspokoić.
- Powinnaś też wyjechać i przez jakiś czas się nie pokazywać. Może to nic poważnego… Ale lepiej uważać.
-Mówiłeś, że jeżeli kiedyś zniknę, mogę już nie wrócić. – słowa więzną mi w gardle. To koniec kariery? Koniec gorących reflektorów, dusznych sal koncertowych?
- Dobra. Coś wymyślimy. – Jego pewny głos momentalnie mnie uspokaja. Dostałam następną szansę?
- Mam taki plan awaryjny… Nic nie obiecuję, ale…
- Jesteś wielki.
Na niedogolonej, zmęczonej twarzy pojawia się lekki uśmiech.
***
Kilka dni później strony internetowe huczą od plotek. Znam źródło większości z nich.
„Młoda wokalistka nie czuje się bezpieczna” – czytam w wiadomościach.
„Zdemolowane mieszkanie – gwiazdy na szczęście w nim nie było. Jak mogło się skończyć?”
Wypowiedzi na forach:
- Widziałam ten ostatni wywiad. Mówiła, ze brakuje jej prywatności. Więc chodziło o coś większego…
- Ludzie, to wszystko jest ustawione!
- Daruj sobie! Nie wiesz, jak to jest!
- A ty wiesz?
Z gówniary zmęczonej odrobiną pracy, zostałam przemianowana na gwiazdę zastraszaną przez tajemniczego stalkera. Nieźle, jak na początek, nie?
A facet? Nigdy się już nie pokazał. I właściwie, nie sądzę, żeby naprawdę miał złe zamiary. Pewnie chodziło tylko o głupią pamiątkę. Pamiętnik, albo inny drobiazg.
Dość, że już go nie widziałam. I dobrze… Do czego posunęliby się ludzie i media, gdyby ktoś znalazł tego gościa? Aż mnie ciarki przechodzą…