OGRODNICZKA sek(ekscesy) Przed sniadankiem OD 18 lat
Słoneczko było coraz wyżej nad krainą Ogrodniczki. Wiosna rozkwitała w pełni .na poletkach .Marcheweczki, pietruszynki i inne płody ziemi rolnej domagały się już wody. Ogrodniczka Iwa radosna , pełna uniesienia , w transcendentnej ekstazie spojrzała przez okno. Świat nabrał kolorów jakich wcześniej nie widziała .Postanowiła wstać. Zrobić niespodziankę śniadaniową Kniaziowi Adamusowi, Andreasowi. Andrologusowi.
Chciała we wszystkich mu dogodzić. Podsumowywała w myślach jego walory. Spojrzała na śpiącego Kandydata nr 3. Leżał nagi , oddychał głęboko i równomiernie. W rytm oddechu podnosił się jego narząd penetracyjny z trąbką i workiem gdzie mieściła się aparatura technologiczno – produkcyjna. Nie mogła oderwać wzroku od narządów. .
Chrapał , z noska leciały delikatne kropelki zielonej substancji. W powietrzu unosił się zapach chipsowych bąków , które to poprzez jedno z ujść wydostawały się by dodać pikanterii atmosferze.
- jaki On cudny, jak najlepsza rzeźba Michaela z Aniołowa.
Delikatne rozstępy na jego udach , dodawały jeszcze większego entuzjastycznego podniecenia i romantyzmu. Metalowe śrubki wkręcone w jego kości powodowały , że Ogrodniczka chciała zamienić się w magnez i dossać do jego dolnej kończyny jak minus do plusa.
- Jak Go powitać – zastanawiała się.
- może ubrać przykusą sukienkę bez bielizny. Stworzyła bym taki soft erotic schow. ?, a może tylko trzewiki na wysokim obcasie? Tak trzewiki na obcasie , i będę naga. O jej , ciekawe co powie.
Poszła do pomieszczenia kulinarnego. Postanowiła napić się Tybetańskiej herbaty , która wczorajszego wieczoru dopełniania chipsowe pożywienie.
- co zrobić na śniadanie, co dać Kniaziowi ? czym Go uraczyć. – to był poranny dylemat Ogrodniczki.
Otworzyła maszynę mrożącą. A w głowie zrodziła się myśl.
- jajecznica. –przecież tyle białka bidulek stracił, Muszę nadrobić jego straty. Cała noc – ach ta upojna noc.
- On jest przecudny , przeinteligentny a zarazem taki prosty, mówił ,że będzie mi pomocny, że zajmie się króliczkami,. Fantastyczny, pracowity, płodny . Wszystko umie ująć w nieprawdopodobne słowa. . Taki mój tatuś., partner, kochanek , kandydat. Uwielbiam go. – uśmiechnęła się do siebie.
Rozbijała jajeczka na patelni
- ile? Hmm zrobię mu z 10 – potrzebuje protein. Tyle w nocy stracił.
Zerknęła przez framugę do łożnicy . Kandydat spał dalej. Do chrapania dołączyło sapanie i niewielkie wylewy ze ślinianek na usta..
- ach wylizała bym mu te usta – ale nie będę go budziła.
Jajeczniczka się smażyła. Na parapecie przysiadły sikoreczki i tutejsze cietrzewie , po chwili dołączyły do nich kolibry i papużki ary.
- Moje słodkie Stworzonka – głodne?
Otworzyła okienko i dała słonineczkę z pierwszego wędzenia. Ptaszynki od razu zabrały się za konsumpcję..
Ale były nieco spłoszone i miały wybałuszone oczka.
- o co chodzi- maleństwa moje? – zapytała
Latające Stworzonka zapiskały, i dziwnie zaćwierkały.
- och biduleńkuweczki , spodobał wam się Kniaź?- uśmiechnęła się do nich – mi też .
Nagle jak na zawołanie wszystkim ptaszynkom się odbiło i cała zawartość ich żołądków wylądowała na parapecie.