Fragment powieści Elżbiety Walczak

Autor: elawalczak
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

"Karmiczny dług"

Josef Marphy „Potęga podświadomości”

 

Znałam Czarka Kownackiego dziesięć lat. Tak naprawdę wiedziałam o nim tylko tyle, że ma parcie na sukces i że zawsze osiąga zamierzony cel.

Poznaliśmy się, kiedy jego kariera rozpoczęła się wywiadami i sesjami fotograficznymi w naszej redakcji. Miał wtedy jakieś dwadzieścia dwa lata. Coś studiował, ale nie pamiętam co. Jego fizis powalało na kolana. Lubiłam go. Był skromny, dobrze ubrany i bardzo tajemniczy. Miał ogromną wiedzę na tematy wszelkie. Parł do przodu w swojej karierze z wielką siłą przebicia.

Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, kto go promuje albo kto mu pomaga w osiąganiu celów, bo zawsze ktoś za tym stoi. Wiem o tym, obserwując kariery swoich redakcyjnych kolegów. Kiedy osiągają już to, czego chcą, gubi ich seks, narkotyki i alkohol. Wtedy zaczynają ćwiczyć jogę i prosić Buddę o pomoc w wyciszeniu kretyńskich emocji. Niektórym się udaje, ale większość nieświadoma swojego przeznaczenia pozostaje całe życie w fazie złudzeń na swój temat. Kiedy Jahwe nie pomaga, pomaga Budda. Kiedy i ta wiara zaczyna przynudzać, szukamy innych możliwości wsparcia. Nie znajdujemy go w ludziach, więc szukamy dalej – w Tybecie, na wyspach Bali, w sobie samym, w fizyce kwantowej. Odkrywamy życie w samotności wewnętrznej. Kiedy myślimy, że już wszystko wiemy, że wszystko mamy i wszystko załatwiliśmy – umieramy. Umieramy na dwa sposoby: mentalnie, bo już wszystko wiemy, albo fizycznie, naprawdę. I wtedy nie wiadomo, czy byliśmy przyczyną skutku, czy żyliśmy dla nas samych.

*

Czarek nie wziął udziału w tegorocznych wyborach mistera. Od trzech dni leżał i popijał „czyściochę”.

– Poszła mi stąd! – Odganiał muchę, która przylatywała do odoru jego nieświeżego oddechu. – Poszła, bo zadam cios! Natręcie! Wstanę i nogi z dupy powyrywam!

Nachylił się nad flaszką, która była do połowy pełna albo od połowy pusta. „Kwestia interpretacji” – pomyślał o tym w taki właśnie sposób i pociągnął. Odruch wymiotny spowodował, że upadł z powrotem na łóżko. – To nieludzkie! Krwi w ślinie nie stwierdzono, to znaczy, że jeszcze można. – Przyglądał się swoim wymiocinom. – Pierdolę! – Klasnął w dłonie, żeby przestraszyć stworzenie, ale nie trafił. Jedna ręka zatrzymała się na ścianie, druga na blacie stołu.

– Przestań bzyczeć, bo cię w końcu naprawdę bzyknę! – Napił się wódki i jego głowa ciężko opadła na kant łóżka. – Matko jedyna, co to było? – Złapał się za czoło. Nie czuł bólu, tylko dziwne swędzenie. Zakrył twarz, próbując przeczekać zawroty.

Otworzył jedno oko. Nie wiedział gdzie jest, więc spojrzał na swoje dłonie. Jedną ręką przytrzymał drugą i sięgnął po portfel, który zawsze chował pod poduszką. Dwa trzęsące się palce wyjęły z niego dowód osobisty.

– A widzisz! – Przybliżał i oddalał zdjęcie. – Wiedziałem, że to ty, Czarku Kownacki. Upewniam się. He, zawsze byłem piękny! – Pogłaskał się po włosach i opadł na prześcieradło.

Obudziło go coraz głośniejsze pukanie do drzwi.

– Czarek, otwórz! Wiem, że jesteś! Otwieraj do cholery! Dzwonię po policję! Powiem, że jest trup w mieszkaniu. Nie żartuję! – krzyczałam za jego drzwiami. Wiedziałam, że to czas, w którym sobie nie radzi. Nikt go nie widział od pół roku. Jeśli tam leży martwy, oznacza to niezły syf i smród.

– Kaśka, daj spokój! – Z trudem jednak mi otworzył. – Po co się fatygowałaś? Nie mam ochoty na wizyty!

Widać było białe plamki wokół jego ust.

– Wpuszczę cię, ale tylko na pięć minut. Potem nara! – Weszłam i aż mnie odrzuciło.

– Ogarniaj się i to już! Musimy pogadać, zajmie nam to więcej, niż pięć minut. Sprawa jest poważna.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
elawalczak
Użytkownik - elawalczak

O sobie samym: Elżbieta Walczak - autorka książek, scenariuszy teatralnych, tomików poetyckich, aktorka
Ostatnio widziany: 2022-11-05 15:43:45