Fragment książki "Anioł Zagłady1-Czas Zagłady"

Autor: aneczkazg7
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Jest to fragment mojej książki pt."Anioł Zagłady1-Czas Zagłady"


 Nie wierzcie nikomu... Tego nauczyłam się kiedy żyłam jeszcze w piekle, bo tak nazywam moje ziemskie życie.Jestem Leriarda i jestem Aniołem Zagłady...


Rozdział 1

     Może zacznę od początku... Tego dnia jak zwykle wracałam ze szkoły, i jak zawsze słuchałam muzyki.Mojej ulubionej piosenki Arkona-"Moja mistyczna droga do gwiazd..", i jak zwykle myślę, dlaczego moi przyjaciele nie rozumieją moich preferencji muzycznych. Taa.. wiem, tytuł tej piosenki to czysta ironia jeśli zaóważyć, że ja sama wybiorę się swoją trasą do gwiazd i to już niedługo.No więc idę, myślę i nagle zauważam na niebie coś błyszczącego, co szybko przybiera kształt komety lecącej prosto na dziewczynkę(może 10-letnią) idącą przede mną. Oczywiście jak można było by się spodziweać włączył mi się mój kompleks Supermana.Zareagowałam szybciej niż pomyślałam.Podbiegłam, chwyciłam dziewczynkę za rękaw bluzki i odepchnęłam ją na bok nie zważając na to, że sama stałam się celem komety.Prawie w tej samej chwili ta wielka kula ognia uderzyła we mnie i nastała ciemność...


       Po przebudzeniu pierwszą rzeczą którą ujżałam było światło.Wszystko dookoła mnie było skąpane w złotym blasku którego żródła nie mogłam nigdzie odnaleść.Spojrzałam po sobie.Ubrana byłam w białą szatę sięgającą moich bosych stóp.Wydało mi się to dziwne ale gdzieś w środku, wewnatrz mnie czułam że tak powinno być.Za sobą usłyszałam poruszenie, odwróciłam się i zobaczyłąm idącą ku mnie postać spowitą w złoty jedwab.Gdy podeszła bliżej okazało się iż jest to kobieta, może 20-letnia, o ciemnobrązowych włosach i jasnej cerze.Jej oczy miały kolor podobyny do kolorytu materiału z jej ubrań, barwę płynnego, ciepłego złota.
- Leiriardo -Powiedziała nieznajoma.-Witaj w Regindzie, Siedzibie Aniołów.
A ja w tej chwili pomyślałam że widziałam już wszystko a to jest najdziwniejsze.
-Yhmm..?Nie wiem kim jesteś, i po co mi to mówisz ale ja musze iść do domu bo...hmm...Mama będzie sie o mnie martwić.-palnęłam pierwsze co mi na myśl przyszło.Ale nie myślcie sobie że może mama mnie zaniedbuje... o nie.Ona poprostu siłownię,masarzystę i pilates woli bardziej niż mnie.Nieznajoma zaśmiała się.
-Czemu wy, nowi, zawsze reagujecie tak samo?Jestem Morgan i jestem przełożoną Anielskiej starszyzny.Wstań i chodż za mną, musisz się wszystkiego dowiedzieć.-podniosłam się i zobaczyłam, że ten blask pochodzi od wielkiej kuli światła unoszącej się tuż pod półokragłym, białym sufitem.
-Ale tu pięknie-wyrwało mi się.-Znaczy... ymm...-jąkałam się.
-Tak wiem, ale i tak to nie najpiękniejsze z miejsc w Regindzie.Musisz koniecznie zobaczyć salę balową... tam to jest pięknie...Ale dość już tych pogaduszek musisz zacząć uczyć się bo czeka cię objęcie ważnej funkcji.-powiedziała odwracając się w stronę wyjścia z sali.Choć nic z tego nie rozumiałam, postanowiłam nie pytać, wierząc, że niedługo wszystkiego się dowiem.Anielica prowadziła mnie korytarzem do wąskich schodów biegnących stromo pod górę.Kiedy dotarłyśmy na ich szczyt znalazłyśmy się w obszernym pomieszczeniu którego sufit sięgał tak wysoko iż ledwo go dostrzegałam.Przed nami stał chłopak, i to on był pierwszą prawdziwie anielską osobą którą po raz pierwszy ujrzałam.Miał jasną, rumianą cerę, duże, niebieskie oczy a jego twarz okalała aureola jasnozłotych loków.Zobaczył mnie i uśmiechnął się, a ten uśmiech rozświetlił jego oblicze sprawiając, że wyglądał jeszcze wspanialej.
-Witaj-powiedział i skinął mi głową.Nie wiedziałam co powiedzieć.Wpatrwałam się w niego szeroko otwartymi z zachwytu oczami.Musiałam wyglądać głupio, i kiedy sobie to użwiadomiłam opuściłam oczy na moje bose stopy.
-To jest Mel- powiedziała Morgan- będzie on od dzisiaj twoim mentorem.Zostawiam cię tu z nim,

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
aneczkazg7
Użytkownik - aneczkazg7

O sobie samym: ambitna, agresywna- ale nigdy bez powodu, czarownica- tak troszke, cierpliwa- czasami, litosciwa, nieufna- i to bardzo, niezalezna, odpowiedzialna- jak trzeba, szalona, przyjacielska, rodzinna, romantyczna- wiem ze trudno w to uwierzyc, wygadana- jak stare radio, impulsywna, marudna- od czasu do czasu, towarzyska, zakrecona, gluptasek, slodka a zarazem kwasna jak cytryna..heh, a czasmi smutasek- tak to juz bywa...moglabym tak jeszcze pisac i pisac ale to powinno wystarczyc...
Ostatnio widziany: 2017-09-14 00:56:39