Fragment książki "Anioł Zagłady1-Czas Zagłady"
on ci wszystko wytłumaczy.-Chłopak przytakną a kobieta odwróciła się i odeszła tą samą drogą którą przeszłyśmy zmierzając na to spotkanie.Kiedy tylko odeszła twarz anioła zmieniła się nie do poznania.Uśmiech zniknął, a zastąpił go poważny i trochę pogardliwy ryraz twarzy.
-Karzą nam pokazywać jacy to my jesteśmy wspaniali-mruknął do siebie pod nosem.
-Kim jesteś?-odważyłam się spytać spoglądając mu w oczy.
-Jestem Aniołem Śmierci.-powierział- I wcale nie uśmiecha mi się kształcenie ciebie.Jakbym nie miał wystarczająco dużo pracy.
-Czym się zajmujesz?
-Jestem przewodnikiem ludzkich dusz.Po śmierci przeprowadzam ludzką duszę do wyznaczonego jej miejsca.Bram raju albo wrót piekieł.-odpowiedział.
-Czemu ma mnie szkolić ktoś taki jak ty?Po co mi twoja wiedza i kim będę??-zadawałam pytanie za pytaniem.Chyba mu się to nie spodobało, ale i tak odpowiedział.-Ja widzę ludzką śmierć.Ty będziesz ją sprawiać.Zostaniesz Aniołem Zagłady.
-Ale...Czy zabijanie nie jest złe?-odparowałam.
-Nie rozumiesz, tu nie chodzi o niszczenie kogoś, kto ma jeszcze przed sobą długie życie, człowieka którego dusza jest zdrowa.Ty będziesz zgładzać osoby,których dusze tracą ważność.
-Jak mięso w sklepie?-zapytałam sama nie wiedząc co mówię.Spojżał na mnie spod byka.-Mniej więcej. -Odwrócił się i zaczął iść w stronę drugiego wyjścia z pomieszczenia.Nie obejrzał się, więc pomyslałam ze mam iść za nim.Przeprowadził mnie przez korytarz i zajdujące się z nim schody, tym razem biegnące stromo w dół.Znależliśmy się w korytarzu po którego obu stronach ciągnęły się drzwi.Staneliśmy przed trzecimi z lewej. Mel pociągnął za klamkę i otworzył drzwi za którymi znajdował się niewielki pokoik na którego środku stało pojedyncze łużko.Pod ścianą, z prawej strony,znajdowała się duża szafa a obok niej stało biurko zaopatrzone w komputer i lampkę.Po drugiej stronie pomieszczenia zaś znajdowała się niska komoda i regał pokryty od góry do dołu ksiązkami.Na łużku rozłożone były szare szaty.
-Tu będziesz mieszkała.-powiedział chłopak-W tym-wskazał na kawałek materiału leżący na posłaniu-Będziesz chodzić codziennie od dzisiaj.W szafie masz kilka innych par na zmianę.Lekcje zaczynasz jutro o pierwszym dzwonku, czyli gdzieś około godziny siódmej rano.Spotkamy się przed salą numer czternaście.Dojdziesz do niej idąc tym korytarzem do końca i skręcajac w lewo.Czarne drzwi z wygrawerowanym złotym numerem 14.-Powiedział, a potem odwrócił się i odszedł.Zostałam sama ze świadomością, że mam bardzo dużo do przemyślenia.