Filip "Ogier Brzydki"
-Sama, pani. Moi rodzice nie żyją. Rodzeństwa nigdy nie miałam.
-Ojej, przykro mi- księżna zmartwiła się.
-Nic nie szkodzi-Kesja spróbowała się lekko uśmiechnąć. Była cała zdenerwowana.
-Zapewne bardzo ci ich brakuje.
-Tak, nie raz są takie momenty, że ich potrzebuję. Ale to nic. Pocieszenie znajduję w moich zwierzakach, które mi towarzyszą.
-Masz na myśli swojego konia i tego psa, który przekopuje mi teraz cały ogród?
Kesja przeraziła się. Zupełnie zapomniała o Księciuniu Gacku!
Księżna Anna dostrzegła wyraz jej twarzy. Zaśmiała się.
-Nie przejmuj się – powiedziała –Żartowałam. Domyśliłam się, że jest twój. Już zadbaliśmy o jego miejsce.
-Dziękuję -Kesja odetchnęła z ulgą – I przepraszam za kłopot.
-Nie ma za co, moja droga – uspokoiła ją księżna. Zauważyła zdenerwowanie dziewczyny więc zmieniła temat- Może opowiesz nam dzisiaj przy kominku którąś ze swoich przygód? Na pewno zaznałaś ich wiele.
-Tak, pani. Chętnie.
„Może nie jest taka zła, jak myślę?” pomyślała Kesja. Postanowiła się trochę rozluźnić.
-Mówisz, że zwą cię Kesja?
-Tak, pani.
-Ale to nie jest twoje prawdziwe imię?
Kesja znów poczuła napięcie. Czekała na ten moment od samego początku ich spotkania. Obawiała się tego.
-Nie, pani – postanowiła mówić odważnie i pewnie. Nie wstydzi się swojego życia. Niech wie, z kim ma do czynienia. Może ją z miejsca wyrzucić za drzwi, jeśli tylko zechce.
-To jak w takim razie się nazywasz?- dociekała księżna.
Kesja wzięła głęboki wdech.
-Karolina Sylwia Jolanta „Kesja” Śniada. Jestem córką Filipa i Jolanty Śniadych. Mój ojciec, Filip, był księciem Lamburgii. Jeżeli pani, księżno Anno, nie odpowiada trzymanie pod dachem zbuntowanej księżniczki, która chce żyć własnym życiem i szukać swojej drogi, która da jej szczęście, to proszę mi to od razu powiedzieć. Nie będę nadużywać pani gościnności.
Kesja wyprostowała się dumnie na krześle i spojrzała w oczy księżnej. Ta zrobiła nie spodziewany, jak dla niej, gest. Chwyciła jej dłoń.
-Kochanie- księżna zwróciła się do niej łagodnie –Od razu wiedziałam kim jesteś. Znałam twoją matkę, zanim jeszcze wyszła za twojego ojca. Jesteś do niej taka podobna. Nie mogę odmówić ci gościny choćby ze względu na jej pamięć. Będzie mi niezmiernie miło, gdy zostaniesz nawet dłużej niż to konieczne.
Kesja wpatrzyła się w księżnę zdumiona.
-Mama nie opowiadała, że się wcześniej znałyście.
-Nie opowiadała, bo nie miała specjalnie o czym- powiedziała księżna-Poznałyśmy się , gdy byłyśmy jeszcze nastolatkami, ale nasza znajomość trwała krótko, zaledwie tydzień.Jej rodzice przyjechali do nas w odwiedziny, załatwili, co mieli załatwić i pojechali. A kontakt między nami się urwał. Wiesz sama, jak to jest, przyjaźnie między członkami naszego rodu są tylko oficjalne. Jeślisą takie odległości między jednymksięstwem a drugim, nie ma żadnych zażyłości.
-Hm, no tak- Kesji nie trudno było się zgodzić. Ona sama przyjaźniła się tylko z Klarą, a to dlatego, że były kuzynkami i mieszkały pod tym samym dachem.
-Nie masz się czego obawiać – księżna Anna chwyciła ją delikatnie za rękę – W pełni cię rozumiem. Twoja mama też miała chęć odbycia podróży do okoła świata konno. Pamiętam, jak mi o tym mówiła. Obie byłyśmy wtedy złe na naszych rodziców i na cały świat, że nie możemy żyć po swojemu. Jednak nam nie starczyło odwagi. Ale tobie się to udało. Twoja mama byłaby z ciebie dumna.
Kesja poczuła jak wzbierają w niej łzy. Jej mama nigdy nie mówiła o swoich pragnieniach, marzeniach, nawet o tym, co myśli, że się z czymś nie zgadza. Zawsze była uległa i wykonywała wiernie swoje obowiązki bez żadnych protestów. Tak bardzo chciałaby z nią teraz porozmawiać!Usłyszeć pocieszenie z jej ust, zapewnienie, że nie jest sama, że da radę. Kesja schowała twarz w dłonie i zaczęła płakać.