„FAŁSZYWA DROGA DO ŻYCIA” (cz.1)

Autor: SzukającyDobra
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Po minucie do tego samego pokoju wszedł Sam. Szedł bardzo powoli jakby wrócił z jakiejś gonitwy za małym kotkiem.

Stanął przy stoliku i w sekundzie położył się rozkładając łapy.

Luis pochyliła się ze szklanką w ręce by pogłaskać go.

Teraz usiadła już wygodnie bo rozpoczynały się wiadomości poranne, te same co wczoraj i każdego innego dnia o godzinie 7.00 .

Wsłuchiwała się w prowadzącego przysłuchując się jego słowom....

 

    - Witam państwa 25 czerwca godzina siódma zapraszam na wiadomości.

    Wczoraj wieczorem doszło do eksplozji na terenie jednego z wielkich

centrum handlowych, zginęło około 8 osób a kilkanaście jest ciężko

rannych...

 

W tej chwili zmieniła kanał, nie dlatego że nie obchodzi ją ludzkie nieszczęście czy patrzy na to obojętnie, lecz dlatego że do głowy przyszła jej myśl że to mogła być ona że każdego dnia ginie tyle osób, nawet idąc spokojną drogą w tak słoneczny jak dziś dzień...

Jej oczy zrobiły się szkliste w tej samej chwili po policzku spłynęła łza, którą szybkim ruchem ręki wytarła i powiedziała do siebie...

 

    - Boże, nie pozwól mi ani nikomu więcej już na tym świecie umrzeć

 

Lecz sama nie wierzyła w te słowa gdyż co parę minut na świecie pewnie giną ludzie, życie jest kruche jak ciasto z którego odlatują małe kawałeczki aż w końcu całe się ulotni. Sama nie wiedziała dlaczego miała teraz ochotę wystrzelić się w kosmos. Ale postanowiła nagłym westchnieniom się ogarnąć z chwili rozpaczy. Postanowiła udać się na spacer z Samem . Podeszła do szafy, wyciągnęła japonki, w nich czuła się najbardziej swobodnie, spodnie i koszulkę na ramiączka gdyż uznała że dalsza cześć dnia też będzie słoneczna więc nie ma co ubierać się w grubsze ubrania. Wyciągnęła z pułki w przed pokoju smycz na widok której Sam zerwał się z podłogi. Najwyraźniej był bardzo zadowolony bo merdał ogonem . Zapięła mu ją i wyszli z mieszkania. Zeszli po schodach i znaleźli się na dworze, zapach świeżego powietrza poprawił nastrój Luis po ciężkim poranku i obejrzanych wiadomościach. Udali się w stronę parku gdzie biegało dużo psów . Sam w drodze załatwił swoje potrzeby przy najbliższym krzaczku. Gdy znaleźli się w parku usiedli na chwilkę, Luis na ławce a Sam obok niej obserwując uważnie to co dzieje się dookoła.

W jednym momencie Luis poczuła dziwne uczucie jakby każdy tylko spoglądał na nią i w myślach się z niej podśmiewał, jakby ktoś ją obserwował, czy śledził, dziwne to było uczucie które nadal trwa i ona sama nie bardzo wie co z nim zrobić, jest przestraszona swa osobą, tym co się z nią dzieje. Sam zaniepokojony jakby doskonale rozumiał o co chodzi patrzał na swoją Panią z która działo się coś niedobrego.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
SzukającyDobra
Użytkownik - SzukającyDobra

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2016-02-21 09:41:32