Fallout - Rozdział 1: Świat zewnętrzny, część 1
Jednak wszelkie wątpliwości Blaine’a zostały rozwiane niczym eteryczny pyłek wysypany ze znajdującej się na transoceanicznym statku urny; przy okazji tuż przed nadciągającym z północnego-zachodu sztormem, kiedy trzymana przez niego flara rozjarzyła się w ostatniej fazie życia truskawkowym ogniem.
Wtedy też szczury zamilkły, a Blaine poczuł osobliwe, niepokojące uczucie jakby te małe kurwiszony wyczuły rychły moment jego zguby i zebrały się dookoła kłębiąc niczym wzburzone morskie bałwany, mające lada moment pochłonąć przewożący urnę statek.
Oszołomiony, przerażony i znów ulegający na jedną krótką chwilę kontroli kogoś lub czegoś innego, Blaine z furią odyńca pożądającego niedostępnych dla niego żołędzi, cisnął flarą wprost w znajdujące się przed nim kłębowisko szczurów.
Pisk, syk - coś, co do złudzenia przypominało syk - i stała się rzecz wręcz niesamowita.
Sierść kilku szczurów zaczęła się palić.
Nie było już również najmniejszych wątpliwości, iż faktycznie były to szczury.
Tyle, że jakieś inne.
Kalifornijski szczur jaskiniowy, uznawany przez wielu za jeden z najgroźniejszych i osiągających największe rozmiary gatunków z rodziny rattus. Długość ogona dorosłego samca wynosi pół stopy, zaś długość całego ciała łącznie z pyskiem równą stopę. Zęby, osiągające niekiedy dwa cm (i stale rosną, szczur musi regularnie ścierać je o kamienie i kości swych ofiar), są ostre i wygięte w skierowane ku wnętrzu gardzieli łuki – niewątpliwie ma to uniemożliwić wyrwanie się rozszarpywanej ofierze. Waga dojrzałych osobników wacha się od trzech do czterech i pół funta. Kalifornijski szczur jaskiniowy charakteryzuje się życiem w licznych (sięgających tysięcy osobników) stadach, wzmożonym apetytem i agresją. Ponadto wykazuje silny instynkt terytorialny i w obliczu zagrożenia gniazda, instynktownie podejmuje walkę nawet z osobnikami większymi i liczniejszymi od siebie. Ponadto szczury kalifornijskie wydalają znaczne ilości odchodów, które stanowią swoistą wyściółkę ich leż lęgowych, wydzielając przy tym odrażające, trupie wręcz feromony.
Blaine spojrzał na swoje buty. Ich czubki i podeszwy były umorusane w tym, co stanowiło niegdyś główny składnik odżywczy w szczurzej diecie. Ekskrementy były wszędzie. Dosłownie wszędzie!
Oznaczało to tylko jedno, Blaine znajdował się właśnie w centrum lęgowego leża kalifornijskich szczurów jaskiniowych.
Tyle, że wbrew zapamiętanej z encyklopedii definicji, te były znacznie większe. Wydawało mu się, że mogą mieć nawet cztery, może pięć stóp. Do tego były masywniejsze, bardziej muskularne, ich ogony grubsze, a sierść spiczasta i złośliwie nastroszona. Zakrzywione, połyskujące w ogniu płonących trucheł zęby pyszniły się na długość… o Boże! Co najmniej pięciu centymetrów! Oczy zaś zdawały się lekko wybałuszone i jeszcze wredniej czerwone, niż dotychczas.