Elżbieta Walczak fragment powieści "Karmiczny dług" - finalistka konkursu Literacki Debiut Roku
– Da się z tym funkcjonować? – zapytałam i nie bardzo rozumiałam, o czym do mnie mówi. Sekta?
– Nie. Nie bardzo. Tybet, dobre miejsce, żeby zapomnieć. Ale to tylko zmiana miejsca, a nie tego, co w nas, w środku.
Dziewczyna zaczęła majaczyć. Jacek podał jej wodę. Wymiotowała. Zaniósł ją do łazienki.
– Gdzie ja jestem?
– W bezpiecznym miejscu. Lepiej się czujesz? – Jacek ocierał jej twarz z wymiocin.
– Tak. – Dziewczyna spojrzała na mnie. – Znam panią. Aktorka?
– Nie. Dziennikarka.
– W „Zakochaj się w Gwiazdach”?
– Tak, w „Zakochaj się w gwiazdach”.
– Agnieszka pokazywała mi pani zdjęcie. Mówiła, że pani mnie może wypromować.
– Już nie.
– Wiem, źle dzisiaj wyglądam, ale wczoraj był dwudziesty piąty i Agnieszka skończyłaby dwadzieścia pięć lat.
– Tak, wiem. El dia de mi cumpleańos.
– Ten facet, co wczoraj przyniósł narkotyk, powiedział, że skończę jak ona.
– Jaki facet? – zapytał Jacek.
– Ochroniarz Setyńskiego. Powiedział, że skończę jak ona, Czarek i Monika.
Monika zniknęła ze swoim chłopakiem. Boję się. Zabierzcie mnie stąd.
– Musisz pojechać do szpitala. – Jacek przecierał jej spoconą twarz. – Nie możesz jechać teraz z nami, bo wracamy do Polski. Zawiadomimy Adama. Znacie się?
– Ten murzyn?
– Tak.
– To przyjaciel.
– Zabieramy cię stąd. – Jacek pomógł jej się podnieść. – Jesteś w stanie iść sama?
– Tak. Dam radę. Przepraszam. Narobiłam kłopotów.
– Pakujcie się dziewczyny. Ja wzywam taksówkę i zawożę ją do szpitala. Za godzinę będę z powrotem. Jak masz na imię dziewczyno?
– Jola.