"Dziwka c.d.II"
Za cza mnie całować, ale nie robiłam tego ja dla mnie to było obrzydliwe, całowała moja szyje i ssał piersi po czym mocno wszedł we mnie. Tak samo brutalnie jak Daniel, chodź on miał tyle taktu że zrobił to szybciej, że nie kazał mi na siebie patrzeć. Nie spocił się przy tym jak stary i nie chciał mnie po tym wszystkim obmacywać całą noc. Trwało to wszystko tak długo ,że nie miałam siły na nic. Stary zasnął, chrapał, charczał, sapał. Ja nie mogłam zamknąć oczu, chciałam wyjść i uciec. Podeszłam do drzwi i delikatnie chwyciłam za klamkę, żeby stary się nie obudził. Drzwi były zamknięte. Poszłam do łazienki i ponownie się kapałam. Tka długo aż wyzimnieje mi woda, potem ponownie napuszczałam ciepłej i dalej tak leżałam. Zawsze to było lepsze niż bycie w jednym pokoju z tym obleśnym staruchem. Rano do drzwi zapukał Darek, powiedział że za piętnaście minut koniec. Nie wiem czy się ucieszyłam, czy zmartwiła jeszcze bardziej, bo jeżeli wyjdę z tego pokoju to co, co dalej ze mną będzie, co mi zrobią. Stary wstała pośpiesznie na mocnym kacu, ale nie przeszkadzało mu to w tym by przyjść do mojej łazienki, wyciągnąć mnie z wanny i rzucając o umywalkę zgwałcić jeszcze raz, rozciął mi łuk brwiowy, pamiętam że krew spływała po moich mokrych włosach prosto do zlewu. Rękoma próbowałam zatamować krwawienie, a on pruderyjnie wchodził we mnie od tyłu. Już mi było obojętne ile razy zrobi to jeszcze i jak. Ponownie płakałam. Wówczas jak wybawienie Darek zapukał jeszcze raz i stary wyszedł. Zaraz po nim weszła do mnie Monika, chciałam rzucić się na nią z pięściami ,za to że mnie tu wciągnęła. Krzyczałam do niej że już wolała bym mieszkać w mojej wiosce i dawać się bić ojcu, chodzić głodna spać, i mieć grzyba na ścianach a nie tak się poniżać, dawać każdemu obcemu facetowi. Monika nic nie mówiła, przytuliła mnie tylko i powiedziała, że na początku wszystkie tak mają, ale to mija. Potem jest lepiej, dała mi papierosa i powiedziała że jedziemy do niej na śniadanie. Ponadto położyła na moim łóżku biała kopertę, powiedziała że to wczorajsza dniówka od Daniela, tymczasem ona poszła po plaster na mój ciągle krwawiący łuk. Zajrzałam do koperty, w środku było 500 zł. Pomyślałam ze na tyle wycenił moje dziewictwo. Moje, które zabrał mi sam, Stary potem tylko dopełnił powinności, a tak naprawdę pojęcia nie miała że Daniel sprzedał mu cos co już żadnej wartości rynkowej nie ma… najpierw chciałam rzucić pieniądze Danielowi w twarz i uciec stąd, bo co mógł mi jeszcze zrobić, co najwyżej zabić, ale po co mu walające się ciało młodej dziewczyny po własnym klubie, z resztą co by mi zabrał odbierając życie. W sumie to albo nie wiele albo nic. Bo ja nic już nie mam. Przyszła Monika przetarła moja ranę utleniona woda i nakleiła plaster;
-Bolało?
-Co? Łuku prawie nie czułam, tylko krew zobaczyłam…
-Nie, głowa, to się często zdarza, że facet może cię pobić. Płaci za ciebie to i może się wyżyć… pytam czy Daniel bardzo cię źle potraktował…
-…
-Ania?
-Nie rozmawiajmy o tym, proszę…
-Ok., Darek nas odwiezie do mnie. Weź pieniądze, przydadzą ci się. Jak nie chcesz ich dla siebie wyślij rodzeństwu, ale z tym bym się jeszcze wstrzymała. To kasa a twój pierwszy raz to sama ja wydaj, kolejne wyślesz braciom. Daniel zazwyczaj płaci raz na tydzień więc nasenne dasz im… Teraz chodź i weź jeszcze jednego papierosa.