Dzieci boże. Część 2
Miał ochotę wyć. Miał ochotę rozszarpać tego zboczeńca na strzępy, a musiał uśmiechać się, bo to było teraz niezbędne córce. Uśmiechał się i modlił, żeby to wytrzymać. Wydawało mu się, że żona znosi to znacznie lepiej, ale może tylko grała tak, jak on?
Więc dźwigał ten ciężar dzień w dzień. Uśmiechał się i modlił, żeby jego ukochana córeczka jeszcze kiedykolwiek się uśmiechnęła.
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora