Duch w krawacie
- Zaraz się zastanowię, jakie ci wyszukać zajęcie. Już wiem, od jutra będziesz straszyć anorektyczkę albo grubą.
- Kim one są?
- Dwie sąsiadki, które dręczyły biedną Cecylię Bąbelek.
- Jak mam się do nich dostać?
- Zwyczajnie, wejdziesz przez ścianę.
- Ja nie potrafię takich sztuczek.
- Wielki czas się nauczyć, gdyż dobry duch powinien umieć wszystko. Jeszcze mi powiedz, co robisz przez cały dzień?
- Różnie to bywa, przeważnie śpię na strychu.
- Jutro sprawdzę, biada jeśli kłamiesz – pogroziła palcem Karola.
- Nie kłamię – odpowiedział duch, zerkając na odkurzacz.
- W takim razie, skąd się wzięłaś na strychu?
- Jak już nadmieniłam, Cecylia Bąbelek oraz jej koleżanka, bardzo chciały wywołać ducha mężczyzny. Jak się okazało, nie było akurat, żadnego chłopa pod ręką. Wobec tego, mnie wywołały.
- Jeśli dobrze rozumiem, jesteś kobietą?
- Kiedyś byłam, dzisiaj jestem duchem.
Karola podeszła do ducha, żeby mu się lepiej przyjrzeć i dotknąć. – Jeśli jest duchem, będzie sztywny. Jeżeli się okaże, że jest inaczej, skopie mu tyłek – postanowiła w myślach. Wnet jednak, doznała rozczarowania: duch był nienamacalny. Karolę zatkało, a włosy najeżyły się ze strachu. Wnet jednak przywołała się do porządku, bo co może zrobić, coś nienamacalnego?
- W takim razie, powiedz mi, duszyczko. Dlaczego nie spoczywasz w spokoju, tylko się po nocach błąkasz? A może dlatego cię nie chcą na tamtym świecie, bo jesteś samobójczynią?
- Zgasłaś – roześmiał się duch. – Kiedyś bardzo dawno, gdy chodziłam do szkoły średniej, w żaden sposób nie mogłam nauczyć się wiersza. Pamiętam, była to Reduta Ordona…
- Każdy to kiedyś przerabiał – wtrąciła Karola, po chwili Spytała: – Co było dalej?
- Ojciec zamknął mnie w łazience, rzucił krawatem i grożąc palcem – powiedział: ,, Jeśli się nie nauczysz zanim wrócę, to się powieś na krawacie’’. Tak też zrobiłam. Wolałam wisieć niż ślęczeć na książką. Potem mnie pochowali, oczywiście bez księdza, modłów, palących zniczy i kwiatów. Ja od tej pory nie zaznałam spokoju, pokutując za grzechy, błąkam się po nocach. W tej chwili, na mojej porośniętej trawą mogile, widnieje dość duża kartka: Grób do likwidacji.
Karoli zrobiło się żal ducha, więc spytała:
- Jak ci pomóc, abyś zaznała wieczny odpoczynek?
- Już pomogłaś, słuchając mojej opowieści. Poza tym, naucz się na pamięć Reduty Ordona – odpowiedział duch i rozpłynął się w powietrzu, niczym z papierosa dymek.
Od tej nocy, duch już nigdy się nie pojawił, a Karola zaczęła wierzyć, że duchy naprawdę istnieją.
Anna Kowalczak