Duch w krawacie
Następny dzień upłynął Karoli na układaniu w szafach, jeszcze została jej piwnica oraz strych. Ale powoli z wszystkim się upora. Dzisiaj czuła się bardziej zmęczona, więc postanowiła wcześniej się położyć do łóżka. W nocy obudziło ją jakieś szuranie, przesuwanie mebli, stukanie jakby obcasami, że w żaden sposób nie było można zasnąć. Karola w końcu nie wytrzymała. Zerwała się z łóżka jak poparzona wrzątkiem, na boso pobiegła do kontaktu i zapaliła światło. Kiedy w mieszkaniu zapanowała jasność, własnym oczom nie mogła uwierzyć. Na komodzie, na której ona nie stawia gorących szklanek, bo zaraz zostają ślady; siedzi jakby nigdy nic, jakaś dziwna istota w krawacie. – Cholera, mam zwidy, albo zwariowałam - zaklęła głośno. Wytrzeszczyła oczy jeszcze bardziej, postać jakby się poruszyła. Ale nadal nie mogła jej z niczym skojarzyć, wyglądała jak przybysz z innej planety. Włosy miała osnute pajęczyną, wysuszonym palcem stukała po swoim udzie i gapiła się w księżyc.
- Skąd się tu wzięłaś, siło nieczysta! – wrzasnęła Karola.
Tajemnicza postać, zeskoczyła z komody, stanęła przed Karolą, grożąc pięścią – spytała takim samym tonem:
- Gdzie Cecylia Bąbelek? Jeśli mi zaraz nie powiesz, coś z nią zrobiłaś, wyślę cię na księżyc.
- Kim jesteś, skoro mi się odgrażasz?
- Jestem duchem.
- Ja natomiast, jestem Belzebubem. Jeżeli natychmiast się nie wytłumaczysz, co robisz w moim mieszkaniu – wyślę cię do piekła.
- Ha, ha, ha – zarechotał śmiechem duch, potrząsając czupryną aż się kurzyło.
Karola otrząsnęła się z obrzydzeniem. Dziwoląg, patrzył na nią żabimi oczami, pokazując czarne zaatakowane próchnicą zęby. Tego było już za wiele, Cecylię Bąbelek mógł straszyć ile mu się podobało, ale Karolę? Z Karolą jeszcze nikt nie wygrał. Byłoby śmieszne, gdyby dokonał tego duch w krawacie.
- Posłuchaj siło nieczysta, nie wstyd ci, że straszyłaś biedną Cecylię.
- Ani trochę. Przecież ona mnie najpierw wywołała, potem nie wiedziała jak odesłać. Jednak skoro nie ma Cecylii, ciebie będę straszyć! – krzyknęła groźnie duszyczka.
Karola chwyciła odkurzacz, który wczoraj zapomniała schować i skierowała wprost na postać: nie wiadomo, czy żeńską, czy męską.
- Przestań! Nie rób wiatru! Coś mnie zaczyna wciągać! Ratunku…!
Karola wyłączyła odkurzacz.
- Czego się wydzierasz? Chciałam cię tylko odkurzyć, ale skoro nie chcesz, twoja sprawa. A swoją drogą, jeśli masz zamiar straszyć, to znajdź sobie zamek i udawaj białą damę.
- Ja chcę ciebie straszyć.
- Ze mną nic nie wskórasz, kpię sobie z duchów. Natomiast obawiam się istot żywych, bo z nimi nigdy nic nie wiadomo. Człowieka potrafią zamordować, nawet dla dwudziestu złotych.
- Wobec ciebie, co mam robić? Nie lubię siedzieć bezczynnie.