Drzwi Mi³o¶ci
-Wyczuwam romans jak st±d do Honolulu. –Za¶mia³a siê rówie¶niczka i po¿egna³a siê ze mn±.
Minê³y dwa dni, minê³y na pisaniu z Mariuszem, bo tak nazywa siê s³odki fotograf. Posz³am do studia fotograficznego tam gdzie mia³am przyj¶æ. Dali mi stroje, w które mia³am siê ubraæ, by³y ¶wietne. Makija¿ystka równie¿ nie zawiod³a. Wygl±da³am bosko i na co najmniej dwa lata starzej. Pierwsze zdjêcie, czu³am siê trochê nieswojo. Sz³o mi co raz lepiej, muszê oprzeæ siê o drzwi, wiatraki dodaj± mi wiatru we w³osach, czujê siê jakby to by³ tylko sen. A co do drzwi, to by³y piêkne, chyba dêbowe. ¦liczne, drogie. Trzecie zdjêcie, kolejne, wszystko przychodzi³o ¶wietnie ju¿ bez skrêpowania, nawet z pewn± ¶mia³o¶ci±.
-Bardzo dobrze ci idzie, widaæ, ¿e jeste¶ stworzona do tej pracy. Masz talent i urodê.- Komplementowa³ mi Mariusz.
-Dziêkujê ci, ale sama sobie zdjêæ nie zrobi³am.- Mówi±c to pu¶ci³am oczko do ch³opaka. U¶miechn±³ siê i fotografowa³ dalej. Mówi³ jakie pozycje mam przyj±æ. By³o rewelacyjnie. Niestety zawsze mi³o spêdzany czas szybko siê koñczy, teraz te¿ dobieg³ koñca. Mariusz poinformowa³ mnie tylko, ¿e mam przyj¶æ jutro po szkole do dyrektora po gotówkê, zdjêcie i ogólnie. Na po¿egnanie da³am mu buziaka w policzek.
No i powtórka z przed kilku dni, wszystko musia³am opowiadaæ rodzicom i Marcie, której nie mówi³a wiêcej ni¿ starszym. Mama zapyta³a siê czy ma i¶æ jutro ze mn±, ale powiedzia³am, ¿e sobie poradzê. Zmêczona wziê³am siê za naukê i posz³am spaæ.
O czternastej zjawi³am siê u dyrektora, pokaza³ mi zdjêcia wraz z katalogiem, zap³aci³ i powiedzia³, ¿e poleci mnie swoim znajomym z bran¿y. Kiedy wychodzi³am straci³am pewn± nadziejê, nadziejê na spotkanie z Mariuszem. Ju¿ mia³am zamiar schodziæ po schodach kiedy kto¶ od ty³u zas³oni³ mi oczy.
-Zgadnij kto to?
-Mariusz!
-Tak…- Szepc±c to ch³opak delikatnie mnie poca³owa³. Kocham go, po³±czy³y nas… drzwi, którym bêdê wdziêczna do koñca ¿ycia.