Dotyk
Dotyk jest przyjemnością i bólem. Dotyk opuszkami palców napęczniałych ust, głodnych do szaleństwa, dotyk ciepłego policzka przy twarzy... Dotykając ciebie, wierzę że przekazuję ci siebie, swoje uczucia, ciepło, pragnienia.
Prawie zmyte mrokiem nocy, kontury twojego ciała, staram się poznawać od nowa, wciąż od nowa. Lekko, leciutko, powierzchownie, delikatnie znaczę punkciki, pulsuje krew, ciało jest takie wrażliwe - drgające struny doskonałego instrumentu...Skóra krzyczy, napięta, poddana, zniewolona własną wrażliwością i nowym czarem. Doznania - lawina majowych bzów, wybuchają, coraz to z większą siłą. Wirują w oczach płatki, śniegu, czy kwiatów? To rozkosz, to moc, magia ciała, ożywa ciągle, budzi się się we krwi, wznosi i opada westchnieniem.
Dotyk ust, co jak komunia, z namaszczeniem opadają na skórę, na tę ciepłą niecierpliwą powierzchnię...drżący, który wierzy, wierzy, w wyzwolenie, w miłość, w ziemski raj...
Niekiedy niepełny, drażniący, bolesny, gdy rozkołysze, rozbudzi, odejdzie...Dotykaj mnie! Dotykaj! Chcę zgubić się w tobie, oddychać tobą, zapomnieć o wszystkim innym...