Detektyw Wąs. Sprawa Pirwsza

Autor: rafalus79
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

aźną kolekcję ryb kwaśnowodnych, ma krele, ma krole i inne takie... Posiada też unikatową kolekcję prześwietlonych zdjęć Roentgena i jego rodziny, a także pokaźną galerię zdobyczy upolowanych w szmateksach, serię pocztowych kartek wraz z listonoszami, czy choćby absolutnie unikatową kolekcję drzwi za którymi nic nie ma...
- No i niezapomniana galeria nie zaczętych jeszcze obrazów olejnych z pierwszego tłoczenia... – Dodał doktor Klakson.
- Albo gromadzona latami kolekcja bardzo podobnych do siebie nadrzecznych kamieni... – Dopowiedzial posterunkowy Kogut.
- ... Oraz ten zbiór namiotów cyrkowych wraz z bileterami... – Dodała gosposia która właśnie wniosła herbatę, cytrynowe drzewko oraz swój punkt widzenia.
- Jednakże – Kontynuował komisarz – Najciekawsza jest kolekcja szczudeł plemienia Pigmejów wykonanych z unikatowej afrykańskiej limby. Otóż szczudła te w tajemniczy sposób znikają... Hrabia von Sznycel poprosił zatem lorda Ptakersona, a ten z kolei milorda Krakresa Waflusa Czekoladusa, naczelnika miejscowej policji o pomoc w ujęciu złodzieja oraz swych myśli w liście do Świętego Mikołaja. Policjanci na czele z konstablem Kokoshką otoczyli posiadłość hrabiego von Sznycla ( adres znany policji ) . Całą noc czekali w ukryciu. Nad ranem okazało się, że kilku z nich ukryło się tak dobrze, iż ich miejsce pobytu do dziś pozostaje zagadką... Ale co najdziwniejsze, zniknęła kolejna para szczudeł. Jedno jest pewne...
- Nie opuściły posesji hrabiego... – stwierdził Wąs.
- Tak, oraz, że złodziejem jest ktoś kto przebywał w tym czasie na terenie posesji.
- Herbatki? - Zapytał Wąs.
- Nie, dziękuję. Po herbacie miewam psotliwe wiatry, które w terenie zdradzają moją pozycję... – odparł komisarz.
- Uwaga godna uwagi... Moi drodzy! – Powiedział Wąs – Pozwoliłem sobie umieścić specjalne ogłoszenie w porannej gazecie. Tak oto jeśli mnie słuch nie myli, osobnik kroczący po schodach w tej chwili to mój specjalny gość, który odpowie nam choć częściowo na zagadkę znikających szczudeł...
W drzwiach stanął mężczyzna ( lub brzydka kobieta z zarostem na twarzy, w męskim ubraniu, o męskim głosie oraz krzaczastych męskich brwiach). 
- Niech pan siądzie. – Powiedział stanowczym głosem Wąs, a zrobił to tak męsko, że doktorowi Klaksonowi przeszły ciarki po plecach. – W kącie jest herbata...
- O! Dzięki... – Powiedział nieznajomy.
- Tylko nie do pełna, nie jestem aż tak spragniony... – Dodał Wąs.
Lecz nieznajomy nie ruszył się nawet na pół kroku kiedy Wąs zdecydowanym ruchem chwycił nieznajomego za dłoń i krzyknął:
- Aha! Gdzie są szczudła?!
- Jakie szczudła?! Wyjąkał przestraszony i wyraźnie zdziwiony całą sytuacją człowiek.
- Panie komisarzu, proszę aresztować tego typa!
- Posterunkowy! Dzwoń po posiłki! - Wydał szybki rozkaz komisarz Frytosław. -Cztery schabowe, dwie fasolki, trzy żury z... 
- Ja jem... – dodał Klakson.
- Oczywiście! A z czym innym? – Oburzył się komisarz.
- Nie! – Odpowiedział Klakson. – Ja jem, już teraz, więc dziękuję za ofertę...
Posterunkowy Kogut pomknął co sił w kąt pokoju i w pośpiechu zaczął wykręcać numery. Wkrótce dał się słyszeć zaspany głos w słuchawce;
- Konstabl Kokoshka!
- Tu posterunkowy Kogut....
Głos w słuchawce zamilkł po czym z wyraźnym zdenerwowaniem dodał:
- Znowu sobie jaja robisz?! – Tu dał się słyszeć trzask słuchawki.
Wąs s

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
rafalus79
Użytkownik - rafalus79

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2013-06-24 10:45:11