Deszczowy "Pan Tadeusz"
Na dzisiejszej lekcji omówimy sobie pokrótce historię przedstawioną w „Panu Tadeuszu”, naszego wieszcza narodowego Adama Mickiewicza. „Co za brednie, też mi wieszcz narodowy! Sam w inwokacji pisze o Litwie jako swojej ojczyźnie. I jak to dzieciom wytłumaczyć? Zgroza.” Bardzo dobrze Filipiak, tak mniej więcej można streścić epopeję narodową. A teraz niech ktoś mi powie, dlaczego taki tytuł? Oraz czy może ktoś wie, co oznacza podtytuł? „Co roku te same lektury, ta sama rozmowa, te same teksty, znudzenie na twarzy dzieci. Czy można się mu dziwić? A poza tym ten deszcz wciąż pada, przecież tak nie można. Klimat monsunowy to rozumię, ale żeby w Polsce?” Jako zadanie domowe proszę na za dwa tygodnie dokonać charakterystyki wybranej postaci z „Pana Tadeusza”. Słychać jęki w Sali, które po raz pierwszy od początku lekcji przygłuszają na chwilę bębnienie kropel deszczu. „Wreszcie dzwonek, teraz do pokoju nauczycielskiego, napić się kawy, a może herbaty, zjeść drugie śniadanie (właściwie to pierwsze bo przecież przed wyjściem do pracy nic nie jadłam) i kolejne zajęcia i tak, aż do trzeciej – czyli jeszcze 4 lekcje. O, matko!”
Deszczyk wciąż pada i pada, na dworze robi się już ciemno. Nauczycielka wychodzi ze szkoły dokładnie o 15:20, żeby zdążyć na autobus do domu. „Żeby przynajmniej zorganizować jakieś kółko zainteresowań, ale jak, skąd pieniądze? Pani dyrektor stwierdziła, że owszem bardzo chętnie, nawet udostpęni salę, ale jako forma czystego wolontariatu. Żadnych pieniędzy. No może nawet jakoś dałoby to się przełknąć, ale i tak żadne z dzieci nie wykazuje zaintersowania językiem polskim. A byłoby tak przyjemnie porozmawiać o innych niż lektury obowiązkowe fascynujących pozycjach, o czasopismach, poezji, dramacie, teatrze, kulturze. Ech, trudno trzeba wrócić do pustego domu, przygotować dyktando na jutro (chociaż nie wiem po co bo połowa klasy to dyslektycy i dysortograficy), włączyć telewizor, odgrzać coś w mikrofalówce i czekać aż przestanie padać, może wówczas coś się polepszy”.
Kolejny wschód słońca, lecz mieszkańcy go nie widzą, bo deszcz pada kolejny, już siódmy dzień z rzędu. Krople kapuśniaczka dudnią o szyby okienne klasy gimnazjum na wsi, w której nauczycielka kolejny raz wyjaśnia dlaczego „Pan Tadeusz”.
A deszcz pada, pada, pada...