Deszczowa noc (Part I)
Agent Specjalny NCIS Leroy Jethro Gibbs spędzał wieczór przy kubku gorącej kawy i lekturze magazynu o drewnie. Wychodził z założenia, że nigdy nie dość wiedzy na temat tego, co się kocha. Chcąc wziąć następny łyk napoju zorientował się, że w kubku zostały fusy. Był tak skoncentrowany na czytaniu, że nie zauważył kiedy opróżnił kubek. Odłożył magazyn na ławę, udając się do kuchni po kolejny kubek i to właśnie tam usłyszał pukanie do drzwi.
- Komu chciałoby się odwiedzać mnie w ciągu nocy i to w taką pogodę? – pomyślał i krzyknął. – Otwarte.
Zdziwiony, że nikt nie wszedł do środka, podszedł do drzwi otwierając je. Na zewnątrz stała mokra od stóp do głów jego ulubiona Czarnulka.
- Abby!
Odsunął się wpuszczając ją do środka. Dziewczyna krokiem robota przeszła przez pokój stając obok kanapy. Gibbs zerknął na zewnątrz, ale nie dostrzegł stojącego na podjeździe samochodu kobiety.
- Czyżby szła od siebie w taki deszcz?
Zastanawiając się w duchu zamknął drzwi i odwrócił się w stronę Abbs, która wciąż stała nieruchomo.
- Abby?
Kobieta znów nie zareagowała. Jethro poczuł się tak, jakby oglądał eksponat w muzeum, z tym, że z tego kapała woda. Zawołał znowu, ale ponownie nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Zbliżył się do niej i delikatnie ją odwrócił kładąc ręce na jej ramionach, po czym spojrzał jej w oczy.
- Abbs, co się stało?
Gothka ciągle siedziała cicho, co było do niej niepodobne. Mężczyzna czuł, że stało się coś złego, ale na chwilę obecną priorytetem stało się wsadzenie jej do wanny i przebranie w suche ciuchy, bo ta nocna deszczowa eskapada mogła skończyć się dla niej zapaleniem płuc. Leroy wziął ją na ręce i wchodząc na górę skierował się do łazienki. Postawił ją na chodniczku i odkręcił kurku, a wanna zaczęła napełniać się gorącą wodą. Abby nadal się nie odzywała i tylko jej cichy oddech świadczył, że jest człowiekiem z krwi i kości, a nie szmacianą lalką.
- Trzymaj się mnie, pomogę ściągnąć Ci te mokre rzeczy.
Złapała się jego ramienia, więc słyszała, co do niej mówił, a to był plus. Następnym krokiem było dowiedzieć się, co się stało z jej wieczorem. Gibbs zdjął z jej nóg mokre skarpetki, zsunął z bioder spódniczkę i ściągnął koszulkę. Puścił ją na sekundę zakręcając kurki sięgnął do wanny sprawdzając temperaturę wody. W tym momencie zdał sobie sprawę, że jego laborantka stoi przed nim w samej bieliźnie i prezentuje się fantastycznie, ale nie było czasu myśleć o niej w sposób jakiego domagał się jego umysł.
- Abbs teraz pomogę Ci ściągnąć majteczki i stanik. Obiecuję nie będę patrzył, dobrze? – zapytał, a następnie dodał. – Mrugnij raz na tak, a dwa razy na nie.
Patrząc na nią widział jej mrugające powieki. Chcąc nie chcąc musiał na nią patrzyć, ale przez myśl mu nie przeszło, żeby skorzystać z sytuacji. On nigdy nie zrobiłby czegoś takiego i wiedział, że kobieta też to wiedziała. Kilka chwil później stała przed nim całkowicie naga. Trzymając ją za ramię Jethro pomógł jej wejść do wanny i patrząc, by nie zrobiła sobie krzywdy delikatnie posadził ją w wodzie.. Kucnąwszy namoczył gąbeczkę i delikatnie zaczął obmywać twarz dziewczyny. Zabolało go, gdy zobaczył spływające po jej twarzy łzy, ale o nic nie pytał, bo wiedział, że gdy będzie gotowa sama mu o tym opowie. Sięgnął po żel pod prysznic i nalał niewielką jego ilość na myjkę i wtedy usłyszał jej cichutki głos.