Daleko do nieba. Rozdział 3.

Autor: Kasiula94
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

oacute;wił do kolegów z oddziału wschodniego.
Odpowiedź była natychmiastowa i była twierdząca.
W takich akcjach czuł się niczym ryba w wodzie. Czuł teraz to przyspieszone bicie serca, które towarzyszyło mu w każdej takiej sytuacji. Już wiedział, co za chwilę się stanie. Oczami wyobraźni widział ich strach, złość i bezradność. Teraz pragnął, aby nastąpił ten moment, gdy zobaczy to na żywo. Gdy będzie mógł chełpić się ich cierpieniem.
Tyran, Wielki George, Kat - właśnie tak na niego mówili. W rzeczywistości miał na imię Jerzy, ale chyba tylko on i jego rodzice wiedzieli jak miał na imię. Już w dzieciństwie był agresywny i już wtedy nadawano mu różne przezwiska. Wcale mu to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Lubił, kiedy ludzie się go bali, a nazywanie go w ten sposób było oznaką, że rzeczywiście bali się go i jego siły fizycznej.
Pięć, cztery, trzy, dwa….  

                                                                   *
Krzyczała, wrzeszczała, zapierała się i próbowała uwolnić, ale człowiek, który trzymał ją za ramię lewej ręki był wysoki na dwa metry i wyglądał tak jakby większość swojego życia spędzał na siłowni.
Nagle w jednej chwili została przyparta do drzewa tak samo jak Kuba.
Miała wrażenie, że serce wyskoczy jej z piersi. Siła z jaką na nią działał powodowała, że prawie wbiła się w drzewo. Mimo iż prawie nie mogła oddychać krzyczała zdenerwowana.
-Zamknij się!!! - wykrzyczał jej wprost do ucha tak, że po całym ciele przeszły ją dreszcze, jakich jeszcze nigdy nie czuła.
Od tej chwili przestała krzyczeć. Wtedy puścił ją. Złapała się drzewa i zaczęła normalnie oddychać. Serce biło coraz szybciej.
-Puść go - powiedział ten największy do swojego kolegi, który w ten sam sposób przypierał do drzewa Kubę. Różniło ich tylko to, że tamten mężczyzna był mniej masywny i o dwie głowy niższy.
Byli jeszcze dwaj mężczyźni. Jeden z nich stał w pobliżu niej, a ten drugi w pobliżu Kuby.
-Jesteście głupcami i nie wiecie, co robicie! - krzyknął Wielki, Amy poczuła dreszcze na całym ciele.
-Może by nam Pan wyjaśnił, o co chodzi? - zapytał Kuba.
-Nie ma teraz na to czasu. Wrócicie skąd przyszliście, tam Wam wszystko wytłumaczymy - odpowiedział mężczyzna, który stał obok Kuby.
- Załóżcie to - dodał podając im białe maski ochronne.
Zrobili to spoglądając na siebie. Oboje nie wiedzieli, po co to wszystko.
-Idziecie pierwsi i nawet nie próbujcie uciekać! - poczuła jak Wielki łapie ją za kark i pcha do przodu.
Upadła, ale szybko wstała i popędziła szybkim krokiem do przodu. Chciała zacząć znowu biec, uciekać, ale czuła tego mężczyznę tuż za sobą. Co chwilę poganiał ją i nie miała na tyle odwagi by narażać się na jeszcze większe niebezpieczeństwo. Szli w takim tempie, że równie dobrze można było nazwać to biegiem. Chciała porozumieć się z Kubą, zamienić z nim, chociaż jedno zdanie, jednak wystarczyło, że od czasu do czasu wymieniali się spojrzeniami, a od razu słyszeli znienawidzony już od początku głos tego wielkiego mężczyzny.
Gdyby, chociaż wiedziała jakie mają zamiary w stosunku do nich.

                                                               &nb

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Kasiula94
Użytkownik - Kasiula94

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2013-03-17 13:05:16