Czyściec cz. 3
ystko wydaje się jednak, że po kilku tygodniach znajomości byłam w nich tak głupio zapatrzona, że nawet gdyby ludzie na ulicach wytykali ich palcami mówiąc SEKTA, nie uwierzyłabym. Imprezowaliśmy i to dużo, tym bardziej, że zaczęły się wakacje. I, o Boże, jakie to były imprezy… Nigdy w życiu z nikim nie bawiłam się lepiej niż wtedy z tymi ludźmi. Razem z nimi byłam odważna, nie musiałam myśleć o tym, co ktoś o mnie pomyśli, bo najważniejsi dla mnie ludzie, na których opinii mi zależało byli w tych szaleństwach ze mną. Dostawałam drugą po zrozumieniu i akceptacji rzecz jakiej w życiu potrzebowałam – świadomość maksymalnego wykorzystywania każdej sekundy mojego życia. A miało być jeszcze ciekawiej.