Cudowny obraz pierwszego sekretarza (cz.2)

Autor: ZiKo
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-        Kto taki? – zapytał naczelnik Strugaczka.

 

-        Jak to kto? – obruszył się starzec. – Podwórkowa kapela! Myślą, że będziemy tańczyć, jak nam zagra!

 

-        Przecież oni od tego są, żeby grać do tańca – zdziwił się kierownik.

 

-        Tak, ale powinni się liczyć z naszym zdaniem - mężczyzna powiedział już spokojniej, ocierając sobie pot z czoła. - A oni grają tylko to, co sami uważają za słuszne. I jeszcze nam wmawiają, że to wszystko jest dla naszego dobra.

 

-        Przecież możecie się zbuntować i nie tańczyć - zasugerował Strugaczka.

 

-        Kiedy nogi same się ruszają, do tej ich muzyki - odpowiedział mężczyzna, demonstrując kilka podstawowych kroków do jakiegoś latynoskiego tańca.

 

-        Co to jest, bo ja się nie znam tak do końca? - zapytał kierownik, czerwieniąc się przy tym jak pomidor.

 

-        Manipulacja! - odpowiedział starszy pan, odchodząc tanecznym krokiem do swoich spraw.

 

I nagle wszystko zamarło, stanęło w miejscu, jakby w oczekiwaniu na cud.

 

Strugaczka zdał sobie sprawę z tego, że może to być jedyna okazja, aby przez krótką chwilę było jak dawniej. Przebiegł przez podwórze prawie nie dotykając bruku i znalazł się przed wysokimi drzwiami na klatkę schodową. Wpadł do środka i zanim wybrzmiały ostatnie słowa odbite echem od ścian kamiennicy, on już był na półpiętrze. Przeskakując po trzy stopnie, wbiegł na piętro. Zatrzymał się przed drzwiami z łuszczącą się farbą. Nacisnął na klamkę. Szeroki korytarz przedzielała kotara zawieszona na drucie, spod której wystawało stare pianino. Po odchyleniu zasłony, stanął przed kolejnymi drzwiami. Otworzył je i znalazł się w kuchni. W kuchennej wnęce stało drewniane łóżko. Nad łóżkiem wisiał obraz, a właściwie pożółkła makatka z wyhaftowanym obrazkiem. Na obrazku był pierwszy sekretarz zanurzający dłonie w misce z mydlinami, a nad nim widniał napis: „Świat się kończy, ale ja umywam ręce”.

 

- Mam! – wyszeptał Strugaczka.

 

- Oddam za dwie bułki – wymamrotała wysuszona główka, wynurzając się ze świeżo wykrochmalonej pościeli.

 

- Pewnie jedną dla pani, a drugą dla gołębi? - zapytał naczelnik.

 

- Dla moich gołąbków w pierwszej kolejności - zaznaczyła główka i chciała coś jeszcze dodać, ale opadła na górę poduszek.

 

- Ma się rozumieć! - odpowiedział Strugaczka i zniknął za zasłonką.

 

     ***

- Musimy zrobić wszystko, aby rozweselić to miasteczko - powiedział pierwszy sekretarz, siorbiąc herbatę ze szklanki z metalowym uchwytem. - Trzeba opracować strategię, jakiś plan, znaleźć w budżecie wolne środki. Pan się tym zajmie, panie kolego.

 

- Rozumiem, że traktujemy tę sprawę priorytetowo? - zapytał przewodniczący, huśtając się na krześle.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
ZiKo
Użytkownik - ZiKo

O sobie samym: Piszę rymowanki takie bardzo proste, co się nazywają rymy częstochowskie liczę więc sylaby, jak sie na nich skupie, to wychodą słowa czasem bardzo głupie grunt, że się rymuje, że coś napisałem może wyszło słabo, ale dobrze chciałem
Ostatnio widziany: 2023-05-14 09:23:51