Cudowny obraz pierwszego sekretarza (cz.1)
Czuł się teraz rzeczywiście, jak jakiś kundel przywiązany do drzewa i skopany przez swojego właściciela. I gdyby ktoś podał mu odbezpieczonego Makarowa albo przez środek miasta puścił kolej transsyberyjską, to nie wiadomo jakby się to wszystko skończyło. Całe szczęście myśl o żonie i o cudownym obrazie pierwszego sekretarza, powstrzymała go przed zrobieniem czegoś złego i jakoś dowlókł się do domu, w którym naczelnikowa dogotowywała nóżki wieprzowe, bo nic jej tak nie uspokajało, jak nocne gotowanie i robótki na drutach.