Ciężki dzień
Po południu wpadł do mnie Sławek. Powiedział, że nie mógł się do mnie dodzwonić więc zadzwonił do mojej pracy. Tam powiadomiono go, że się nie pojawiłem i poproszono go o poinformowanie mnie, że jestem zwolniony. Wychodząc z mojego domu usłyszał o jakimś wypadku więc zadzwonił na pogotowie i tak dowiedział się co mnie spotkało. Powiedział oczywiście, że bardzo mu przykro i przyznał, że to rzeczywiście jest to chyba najgorszy dzień w moim życiu. Na pocieszenie dodał, że przynajmniej poprzedni wieczór mieliśmy fajny na co ja stwierdziłem, że i tak połowy nie pamiętam. Streścił mi nasze przygody a to co usłyszałem dobiło mnie doszczętnie:
- Wczorajsza impreza była po prostu rewelacyjna. Super wypad na miasto ze znajomymi, kilka piwek zmiksowanych z mocniejszym alkoholem jako gwarancja wesołego humoru, dużo tańca w celu uniknięcia końca pod stolikiem no i oczywiście towarzystwo pięknych kobiet których imienia następnego dnia na pewno nie trzeba będzie pamiętać. Odlotowa biba. Powrót także nie był nudny. Głośne śpiewy na środku ulicy tylko po to żeby sąsiedzi nie zapomnieli o naszym istnieniu, jakieś rozwalone śmietniczki bo stały na drodze i głupio się gapiły, parę przekręconych znaków drogowych co by kierowcy nad ranem mieli o czym myśleć. W końcu padłem pod twoimi drzwiami a ty nawet tego nie zauważyłeś.
Dużo wyżej na orbicie naszej planety w statku badawczym Kriltonów główny badacz wyłączył holoprojektor, usiadał w fotelu który lewitował obok niego i zapadł w głęboką zadumę. Po paru chwilach na głównym ekranie pojawił się sygnał nadchodzącego połączenia. Stanął na baczność i rozkazał oficerowi łącznościowemu przyjąć połączenie.
- Jak wyniki naszych wstępnych badań ? – spytał dowódca statku matki.
- Wygląda na to, że nasze promienie działają lepiej niż się spodziewaliśmy – odpowiedział.
- Wyjaśnij – polecił dowódca.
- Głównym założeniem była próba zwiększenia szans na poniesienie przez badany obiekt konsekwencji swych czynów. Spodziewaliśmy się wyników w granicach 5-10 % - poinformował.