Ciepłe maile i herbata cz. 2
Bardzo dobrze czuła się w pokoju małej Izy. Zupełnie jakby znów miała kilka lat. Na półkach, w rzędzie stały poukładane opowieści o Natalce, materiałowe lalki, pluszowe misie z oczkami jak kamyczki. W rogu pokoju, w małym kącie domek dla lalek. Uroczy i starannie urządzony, z małymi mebelkami, firankami w oknach. Niedaleko stało małe, białe biurko z szufladkami i miękkim fotelem. Po drugiej stronie wiklinowy wózek dla lalek, jest i koń na biegunach, pomalowany białą farbą. Szafa z dużym lustrem, zapewne to tam Iza, przegląda się w kolorowych, zwiewnych sukienkach, a może tam, babcia Irena zaplata jej we włosy różowe wstążki? Na łóżku, kilka misiów, bez wątpienia jej ulubione, śpią z Nią, pilnują snów?
- Kochanie, Iza czeka, żebyś opowiedziała jej bajkę. Głos Adama wyrwał Ewę z zachwytu, jakim obdarowywała pokój.
Usiadła na fotelu, niedaleko łóżka.
- Może Pani usiąść koło mnie? Na moim łóżku? Zapytała Iza.
-Oczywiście. Ewa uśmiechnęła się do niej ciepło i tym samym znalazła się na miękkiej pościeli, blisko Izy.
- To ja pójdę sprawdzić, co robi babcia Irenka. Adam podszedł do łóżka, nachylił się nad córką i pocałował ją w czoło.
- Dobranoc, moja mała księżniczko, śpij słodko.
- A Ty... nachylił się nad Ewą i wyszeptał jej do ucha, Wracaj do mnie szybko.
Zamknęły się drzwi, nagle Ewa poczuła dziwny niepokój, pomieszany ze strachem. Zostały same, w jednym pokoju. Jak dwa bezbronne i płochliwe zwierzątka. Obie potrzebujące ciepła i miłości. Zrobiło się intymnie, Ewa czuła, że przyjmując zaproszenie do świata tej małe dziewczynki, dostała przyzwolenie, zgodę na „ coś” więcej. Weszła na jej terytorium, do jakiejś osobistej strefy, do której mała wpuszczała nielicznych. Nie chciała w żaden sposób naruszyć tej prywatnej przestrzeni, bała się zepsuć panującą atmosferę, nie wiedziała jakich użyć słów, by magia nie pękła, niczym mydlana bańka. Postanowiła, że będzie sobą.
-Zapalę nocną lampkę dobrze?
- Dobrze, powiedziała Iza, boję się spać, bez zapalonej lampki, tylko niech Pani nie mówi tacie. Chce żeby wiedział, że jestem dzielna i odważna.
- Ewa uśmiechnęła się, wiesz? Zdradzę Ci pewną tajemnicę, ale to będzie nasz mały sekret dobrze?
- Tylko nasz?
-Tak. Ja też boję się spać, gdy w pokoju jest ciemno. I nigdy nie zasypiam bez włączonej nocnej lampki, pomimo tego, że jestem już dorosła. Nie powiesz nikomu?
- Zgoda, Pani Ewo.
- Obiecujesz?
- Tak, to będzie nasz sekret.
- Możesz mi mówić po imieniu po prostu, Ewo.
- Opowiesz mi bajkę o tej królewnie, co ciągle spała?
- Tak, Kochanie.
Dawno temu żyli sobie król i królowa, którzy bardzo pragnęli mieć dziecko. Niestety, lata mijały, a potomka nie było. Pewnego dnia królowa wyszła na spacer do lasu. Chciała zerwać kwiat dzikiej róży, ale krzak prosił ją ludzkim głosem, by tego nie czyniła. Władczyni cofnęła rękę. W nagrodę rok później powiła córeczkę. Rodzice dali jej na imię Różyczka.
W pałacu wyprawiono huczne chrzciny. Zaproszono na nie dwanaście wróżek, ponieważ tyle było złotych nakryć. Trzynastą wróżkę pominięto. Po wspaniałej uczcie wróżki składały dary malutkiej królewnie. „Pierwsza ofiarowała jej urodę, druga - zdrowie, trzecia bogactwo, czwarta dobre serce, piąta rozum, szósta wesołość...”
Gdy jedenasta złożyła swój dar, rozległ się głuchy grzmot, a potem na sali zapanowała ciemność. Jednak szybko się rozjaśniło. Zebrani ujrzeli trzynastą wróżkę pochylającą się nad kołyską dziecka. Ona też przyniosła podarunek dla królewny - przyniosła śmierć. „Kiedy Różyczka będzie miała szesnaście lat, ukłuje się wrzecionem i umrze” -powiedziała. Wszystkich ogarnęło przerażenie i rozpacz. Na szczęście dwunasta wróżka złagodziła czar swojej siostry. Zamieniła śmierć na stuletni sen. Nazajutrz król kazał spalić wszystkie wrzeciona w państwie. Różyczka rosła zdrowo, otoczona miłością rodziców i dworu. Była śliczna, dobra, łagodna i mądra. Powoli zapominano o przekleństwie trzynastej wróżki.