Ciekawość prowadzi do...

Autor: Kaena
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Po długim i wyczerpującym biegu obie kobiety dotarły na skraj lasu Wellael. Sulenda nigdy nie zapuszczała się tak daleko, toteż uważnie starała się obserwować drogę, by wiedzieć, którędy ma wracać. Jednak w pewnym momencie zdała sobie sprawę, że straciła orientację. Poza tym w lesie czaiło się zło, którego bliskość w dalszym ciągu czuła.

Jej towarzyszka w milczeniu poprowadziła ją wąską ścieżką aż do ściany krzewów i zarośli. Szybkim gestem odsłoniła krzaki i skryła się za nimi dając dziewczynie gest ręką, by ta podążała za nią. Kiedy ta przedarła się przez zarośla, ujrzała niewielką chatkę, bardzo szczelnie schowaną w gęstwinie. Nigdy by nie przyszło jej do głowy, że ktoś może tu mieszkać.

Weszła do dość ponuro wyglądającej chaty. W kącie stał stary węglowy piec, z którego buchały od czasu do czasu iskry. Pośrodku w oczy rzucał się nadgryziony zębem czasu, masywny stół. Nic w tym pomieszczeniu nie byłoby szczególnego, gdyby nie ściany usłane wyrytymi w drewnie literami. Tego pisma Sulenda nie była w stanie rozszyfrować. Nadal nie rozumiała co się tak naprawdę stało, jednak liczyła na to, że kobieta, która chwilę temu uratowała jej życie, wszystko jej wyjaśni.

Jej wybawicielka ściągnęła z głowy kaptur. Oczom Sulendy ukazała się piękna kobieca twarz. Wyraźne rysy, smukły podbródek, czarne, długie włosy i ciemne oczy – w zasadzie nie tak ją sobie wyobrażała, sądząc po tym z jaką szorstkością i złością w głosie osoba ta ponagliła ją wtedy w lesie.

- Co tam robiłaś głupia?! Życie ci niemiłe? - odezwała się już nieco łagodniejszym, jednak zdecydowanym tonem kobieta.

- Nie... Ja tylko... - Sulenda nie wiedziała co ma powiedzieć. Nie ufała jej do końca, mimo że przed chwilą ta uratowała ją przed śmiercią.

- Jestem Asante. Masz szczęście, że byłam w pobliżu, bo już by cię nie było między żywymi. Zobaczyłam, że drzwi do chaty Bruny są otwarte.

- Dziękuję ci. Mam na imię Sulenda.

- Wiem kim jesteś. Bruna była twoją babcią. W jej domu od lat nikt się nie pojawiał. Każdy się panicznie boi tego miejsca. Jaka zła siła pchnęła cię w tamtym kierunku?!

- Nie myślałam, że to niebezpieczne.

- Ty nie zdajesz sobie z niczego sprawy, prawda? - zdziwiła się Asante, a jej i tak już wielkie oczy zrobiły się jeszcze większe. Uniosła brwi i uważnie przyglądała się Sulendzie.

- O czym ty mówisz? Co to była za istota?

- Hehe – Asante roześmiała się głośno. Jednak nie był to przyjemny śmiech. Raczej czuć w nim było nutę ironii. - Nie wiesz więc nic o tym co tak naprawdę robiła twoja babka. - Stwierdziła już z powagą.

Sulenda jedynie otworzyła usta. Była zaskoczona tym, że ktoś mógł wiedzieć więcej niż ona na temat jej babci.

- Bruna nie była zwykłą czarownicą.

- Czarownicą? A więc to co mówili ludzie było prawdą? - zdziwiła się Sulenda.

- Nie do końca. Owszem parała się ona magią, czarną magią. Ale nie to było najgorsze. Twoja babka ponad wszystko pragnęła stworzyć istotę o nadprzyrodzonych mocach.

Sulenda z coraz większym niedowierzaniem słuchała opowieści Asante i nie mieściło jej się w głowie, że to co mówi ta kobieta może być prawdą. Jednak na własne oczy widziała dowód na potwierdzenie tych nieprawdopodobnych słów.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Kaena
Użytkownik - Kaena

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2015-06-01 23:13:03