Buraczany ogródek

Autor: TangoAndWaltz
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Eliza? Czego chcesz ode mnie, kobieto, o tej porze? - rozczochrana głowa odwróciła się wreszcie w moją stronę. - Siadaj, mam świeżą kawę. Czujesz? Nie jakieś zwietrzałe resztki, tylko nowa dostawa, pierwsza klasa. Nie, miła pani... Mogę żyć cały tydzień na kluskach z serem, ale kawę to tutaj robię ja.

- 'O tej porze'? No tak. Ja właśnie w tej sprawie. Zasadniczo o tej porze większość ludzi śpi, a nie koncertuje - przeszłam do sedna. Mocno postanowiłam, że nie zmiękczy mnie nawet całe morze kawy. Chociaż trzeba przyznać, że to jego specjalność.

- Moja grzeczna dziewczynka. Ty śpisz, ja nie. Mnie nie dotyczą takie nakazy. Ja jestem jeden i niepowtarzalny. Mówiłem już - usłyszałam w odpowiedzi.

No i co sensownego można wymyślić w takiej chwili? Spojrzałam na swoje pantofle. Zero pomysłów. Spojrzałam na sufit. Muchy. Nie, to nie to. Spojrzałam na stół. Książka. O, to już coś.

- Jak ci się to udaje - połączyć przekonanie o własnej wyjątkowości z Tomaszem a Kempis czytanym do poduszki? Wytłumacz mi, proszę. Zawsze wydawało mi się, że 'O naśladowaniu' jest dla tych, którzy nie lubią się wychylać - zaryzykowałam.

- Upraszczasz, dziecino - zaśmiał się. - Samotna walka o doskonałość duszy to powód do dumy jak każdy inny. Zresztą... ze Starym na górze mam na pieńku od dawna. Nie trzeba brać wszystkiego tak śmiertelnie serio.

- Łącznie z ciszą nocną, Louis? - prychnęłam. Bojownik czy błazen... - Zachowaj swoje rewolucyjne poglądy na poważniejsze sprawy, proszę - rzuciłam trochę bezmyślnie. I tym kamyczkiem wywołałam lawinę.

- Eliza, to jest moja praca, moje życie, moje bebechy i sens istnienia!!! - jeśli ktoś zasnął za ścianą, to z całą pewnością zerwał się na równe nogi. - Tylko to zatrzymało mnie na granicy. Życie jest cztery razy za krótkie na wszystkie moje pomysły, ale próbuję zapisać, ile się da. Rozmawialiśmy o tym. Napisałem ci tę głupotkę, bo grzecznie poprosiłaś - i dobrze. Ale pozwól mi pisać i inne rzeczy.

- Ta głupotka odniosła wśród moich znajomych prawdziwy sukces - odrzekłam przekornie. Żeby nie pomyślał, że się boję, albo że wzruszyły mnie historie słyszane po raz kolejny.

- Pochwała jak chwalenie kata za łagodność - zmarszczył czoło. - W porządku, uznajmy, że to komplement. Jeśli to sugestia, to nic z tego - skrzywił się jak chłopak, który wrzucił cegłę do czyjegoś ogródka. - Nabiegałem się za zleceniami tego typu w swojej świetlanej młodości i mam dość.

- Czyli nie odpuścisz nawet po to, żeby zapłacić czynsz na kilka miesięcy do przodu i posiedzieć spokojnie na jednym miejscu? - próbowałam przywołać racjonalne argumenty. - Louis, spójrzmy prawdzie w oczy. Żyjesz po cygańsku. Jedna koszula na grzbiecie i sterta papierów dookoła. Zdrowie szwankuje. Ile jeszcze pociągniesz w ten sposób? Dziesięć lat? Dwadzieścia? A potem co? Do brata pójdziesz?

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
TangoAndWaltz
Użytkownik - TangoAndWaltz

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2023-11-14 18:49:42