Brześć (fragment, cz.2)
i dwukrotnie zrobiliśmy porządnego „misia”. Uściskałem się z nim, bo i było za co. Kamień spadł mi z serca. Na odchodne wręczyłem mu małą plakietkę metaloplastyki, z panoramą mojego wojewódzkiego miasta. Na szczęście w takie plakietki, metalowe znaczki i odznaki do przypinania na piersi, byłem zaopatrzony jak na długotrwałą wojnę. Tego akurat dobra przewidująco zabrałem pokaźny zapas. Wiedziałem, do jakiego kraju jadę i co u nich jest w cenie.