Bolą mnie trzy szóstki
SZ.
Rozbijam
lustro, porozcinane dłonie odsłaniają nowe zęby w miejscu gdzie kiedyś
zaczynały się palce. Papier ścierny mi się zużył. Biorę kawałek
lustraaaaa...
Ulala, zatoczyłem się. Ale dużo krwi w zlewokrwiaku. Trochę mi słabo. Zęby znowu zaczynają się śmiać, teraz wszystkie.
HAHAHAHAHAHAHAHHAHAHA
Nie są mi potrzebne, i tak wolę zupę.
Wbijam lustro w dziąsła, nie są mi potrzebne.
Ale śmieszny odgłos.
Takie wlfwlfwlflwlf, kurfa niewerwerkwel
A puśniej wyjmem cauy krenkoslup PRZEZPRZ te dziury i zabijem wszystykiem zemby w mo
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora