Bogowie i pionki, albo GAME (nie całkiem) OVER! (1)

Autor: dessdemoona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Takim oto myślowym torem, Kasandra dojechała aż do stacji o nazwie „Rafał". Po wyjściu ze świątyni puściła się pędem w stronę akademika. Musi odnaleźć Rafała! Musi mu powiedzieć, że go przeprasza, że mu za wszystko dziękuje i że go KOCHA. Tak, KOCHA!!!

No i musi zedrzeć ten pieprzony plakat ze ściany. Szklanka z podpisem „Pustość" to już przeszłość! Wszystkie szklanki są od teraz w połowie PEŁNE, a nie puste! Hurra!!!

 

***

 

- Pijana? - zapytał tak zwany przypadkowy przechodzień.

- Nie. - odparł mu pochylony nad Kasandrą lekarz. - Martwa.

Na chodniku w centrum miasta zapanował chaos. Kupa gapiów ustawiła się wokół ciała dziewczyny i pożerała je wzrokiem... Widzieliście kiedyś rozdeptanego ślimaka, otoczonego przez całe stadko ślimaków w stanie pełnego uskorupienia? Tak, tak samo żałośnie prezentowała się publiczna ekspozycja trupa Kasandry.

- Mamo, co jest tej pani? - zapytało jakieś dziecko.

- Nie żyje.

- A dlaczego nie żyje?

- Bo zmarła.

- A dlaczego?

- Eee... Idziemy na lody? - zręcznie wybrnęła z sytuacji matka.

Jak powiedziano rodzicom Kasandry w kostnicy, ich córka od urodzenia była chodzącą bombą zegarową. Miała od cholery małych tętniaków w głowie. Były one przyczyną następujących raz po raz maleńkich krwotoczków w mózgu. Krwotoczki te bynajmniej nie poprawiały psychicznego dobrostanu Kasandry. Wiele jej zaburzeń psychicznych mogło się wywodzić właśnie z tego źródła. Choroby duszy po raz kolejny zostały sprowadzone do biologii i chemii... Dodajmy do tego tryb życia. Picie. Palenie. Okresowe przygody z narkotykami, zarówno miękkimi jak i twardymi. Zamiłowanie do solarium. Stresy. Tryb życia do złudzenia przypominający kota w sokowirówce ustawionej na program grożący wyciśnięciem ze zwierzaka soku czerwonego niczym truskawkowy koktajl. Mniam.

- Dlaczego... Dlaczego właśnie po wyjściu ze świątyni? - wydmuchując nos zapytała matka.

- Możliwe, że pod wpływem medytacji zostały uaktywnione w jej mózgu obszary, które dotychczas były nieczynne. Napłynęła do nich krew, aby dotlenić pracujące neurony. Ten napływ krwi do nieprzygotowanych tętnic... Rozerwał tętniaka. Wylew to straszna rzecz. Powiem pani tak - mogło być gorzej. Mogła to przeżyć i do końca swych dni żyć jak marchewka. Mogła zostać warzywkiem. A tak... Jest wolna.

- Co też pan mówi! - zbuntował się ojciec. - Jak wolna, skoro jej już nie ma!?

- Może jest w jakimś nowym, lepszym miejscu... Gdziekolwiek to jest.

- Znów te religijne bzdury! - wykrzyczała matka. - Nie chcę tego słuchać! ONE JĄ ZABIŁY! ZABIŁY JĄ!!!

- Może tak właśnie miało być? - zapytał retorycznie lekarz i zaraz tego pożałował. Oberwał bowiem po mordzie od taty zmarłej studentki. Auć!

 

***

 

- Musiałeś to zrobić? - Fortuna wysłała w kierunku swojego ojca drżący ze wzburzenia ciąg telepatycznych przekazów. - Nie mogłeś jej dać żyć? Chociaż jeden dzień, aby pojednała się z tym facetem, którego pokochała?

- Zasady to zasady, moja droga. - odparł Los, kierując się w stronę baru po wygrane przez siebie dwa piwa i ambrozję. - Stawiasz, obiecałaś.

Fortuna podała ojcu trzy talony na alkohol (aby zapobiec rozpiciu się bogów, co już kilkakrotnie doprowadziło do światowych wojen i - co gorsza - ogłaszania kompletnych kretynów autorytetami w dziedzinie sztuki, Naczelnik Góry Bogów nakazał reglamentację wyskokowych trunków). Spojrzała smutnym wzrokiem na planszę. Gdyby nie ta pieprzona dyskwalifikacja, mogłaby dołożyć do słowa „CHÓD" literki „S", „A", „M" i „O". Kasandra prawdopodobnie wygrałaby wtedy na loterii jakieś małe Ferrari. Teraz nie miało to już znaczenia. Ulubieńcy Fortuny często kończą marnie... Poza tym, wszyscy jesteśmy tylko pionkami. Pionkami Losu na planszy Życia.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
dessdemoona
Użytkownik - dessdemoona

O sobie samym: Kilka magicznych słówek - "opiszę", "się", "później", "bo", "teraz", "nie", "mam", "weny". W sumie - 8 małych literkowych robaczków pobranych w cudzysłowy. A szef Piekła się cieszy. Bo to "później" prawdopodobnie nieprędko nastąpi.
Ostatnio widziany: 2009-09-02 09:24:20