bo ktoś wrzucił do moich oblepionych nieuwagą dłoni czystą kartkę. tabulę rasę.
7 lipca 2016
cześć. to ja, Magda. drobna blondynka, metrsześćdziesiątjeden wzrostu. mam prawie 20 lat i moje życie nie jest takie idealne, jak to sobie zaplanowałam, ale je bardzo kocham. to życie.
ciało. sumienie. mózg. płuca. twarz.
serce.
i splecione z Twoimi ręce.
i to życie, które mam.
i nie ma dnia, żebym się nie zastanawiała, dlaczego właśnie ja je dostałam.
bo ktoś wrzucił do moich oblepionych nieuwagą dłoni czystą kartkę. tabulę rasę. i nie pytał czy dam radę. zabazgrałam ją, zostawiłam bez opieki, dałam psu, by mógł ją wypluć. suszyłam na słonecznym wietrze a potem rozpętała się burza. kartka pofrunęła. pobiegłam. biegłam co tchu w wypalonych własnoręcznie płucach. krzyczałam, błagałam. że kocham, że ja to naprawię. że nadzieję mam. że to po prostu kocham skrycie i tak nieumiejętnie. życie. biegłam. dobiegłam. i zaświeciło słońce. a wiatr nie ustawał. płakałam w słońcu. w tym niemym huku. i spadł deszcz a kartka leżała na samym środku drogi. jechałeś właśnie wtedy przekraczając dozwoloną prędkość o 50km/h. wyhamowałeś, najeżdzając na moją kartkę. wysiadłeś i bez słowa wyrwałeś ją spod kół. przedarłeś na pół. i oddałeś mi tylko połowę. wyczyściliśmy te dwa skrawki razem, bo tak bardzo Cię o to prosiłam. nie pytałeś wiele. rozumiałeś. nadal rozumiesz.
kartki trzymamy we wspólnej szufladzie. w tej 2 od dołu w naszej sypialni. Ty trzymasz mnie za rękę, kiedy budzę się w nocy. a ja smażę dla Ciebie jajka na śniadanie. z cebulką i podwawelską.
i być może nie jest normalnie i nie jeden by powiedział, że nasza historia jest uszyta z kiczu. ale to właśnie na Ciebie czekałam. bo to Tobie chciałam pomóc w poszukiwaniu Twojej kartki. jechałeś przecież tak szybko właśnie po swoje strzępki życia.
4 stycznia 2016
do bra noc