Beneris cz.III
ę tu nie ciągnąłem. Sama chciałaś iść.- wyminął ją.- Pospiesz się, bo chcę porozmawiać z królem zanim zacznie się pora obiadowa. - Iza ruszyła za nim, po chwili znaleźli się w obszernej komnacie u końca, której znajdowało się podwyższenie z tronem, na którym zasiadał młodo wyglądający elf ubrany w purpury. Eovis ukląkł przed nim na jedno kolano i przyłożył dłoń do serca. Iza nie wiedziała co ma zrobić w końcu ukłoniła się. - Aeoli..- powiedział Eovis, ale król wyciągnął dłoń i uciszył go gestem ręki. - Mówmy w ludzkim języku, skoro przyprowadziłeś już do mnie człowieka. - Tak najwyższy. - Co was sprowadziło do mnie? - Chcielibyśmy, abyś uwolnił z lochów mojego przyjaciela, którego pojmano bez przyczyny, zaraz po mnie. - powiedziała szybko Iza i spojrzała na króla. Eovis przeszył ją morderczyn spojrzeniem. - Odważna jesteś.- powiedział król i wstał ze swojego tronu..- Odważna jesteś, że ośmielasz się tak prostolinijnie prosić o to władcę innej rasy, a zwłaszcza rasy elfów. - Wybacz jej, ona...- Eovis znów zaczął, ale i tym razem władca go uciszył dłonią, po czym podszedł do Izy i spojrzał jej w oczy. - Dlaczego chcesz, abym go uwolnił? - Coś w jego wzroku było takiego, ze zmuszało do mówienia prawdy. Iza poczuła w sobie dziwne ciepło, po czym zapragnęła nigdy więcej nie kłamać. - Bo..- wyjąkała.- Bo nic nie zrobił by być więźniem. - Nie? A to, że wtargnął na nasz teren, nie jest wystarczającym powodem? - Nie.- odpowiedziała twardo.- Wszedł tu bezwiednie, tak jak i ja.- król wrócił na swój tron. - Nie wypuszczę go. Jest więźniem i nim zostanie. - Nie mogę w to uwierzyć. Zawsze czytałam, że elfy to dobre i prawe istoty. Nie krzywdzą bez powodu. Teraz się przekonuje, że to nie prawda. Wszyscy jesteście...- Eovis podszedł do niej od tyłu i zakrył dłonią jej usta. Próbowała mu się wyrwać, ale bezskutecznie. Trzymał ją bardzo mocno. - Wybacz królu. Nie będziemy ci zawracać więcej głowy.- Eovis ukłonił się i wyszedł cały czas trzymając Iza. Gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi do sali królewskiej, Eovis wyswobodził ją.- Zapsułaś wszystko. Gdybyś się nie odezwała może udałoby mi się przekonać go. - Nie zwalaj winy na mnie!- krzyknęła Iza i ruszyła pewnym krokiem przez korytarz, zostawiając za sobą Eovisa.Nie obracała się za siebie tylko cały czas szła. Nagle po prawej stronie zauważyła uchylone drzwi. Nie wiedziała dlaczego, ale coś kazało jej wejść przez nie. Pchnęła drzwi lekko i weszła do środka. W sali było ciemno, jedynym oświetlonym miejscem było podwyższenie, na którym znajdowało się szklane akwarium, w którym coś lśniło. Podeszła bliżej, już wiedziałą co jest w środku. XVI - Co ty tu robisz?- w drzwiach stanął Eovis.- Tu nie wolno przebywać nawet elfom. - Ale...- powiedziała Iza nie odrywając wzroku od miecza. - Nie ma żadnego ale. To niebezpieczne. - Ten miecz... Ja już go wcześniej widziałam.- Eovis spojrzał na nią.- Wtedy podczas wypadku, w tym rowie... On tam leżał... ja go dotknęłam. - Niemożliwe! Chodź stąd.- złapał ją za dłoń i pociągnął za sobą.- Ten miecz od wieków znajduje się w tym pomieszczeniu. Nikt go stąd nie wynosił. Więc nie mogłaś.. - To był on!- powiedziała gdy wyszli z sali zamykając za sobą drzwi.- Jestem tego pewna.- łzy stanęły jej w oczach. - Posłuchaj mnie.- Eovis złapał ją za ramiona i spojrzał w zamglone oczy.- Ten miecz to Beneris, gdybyś go dotkneła już stałabys się zła i zaczęła służyć złemu...- urwał. - Złemu? Dokończ. - Nie powinnaś mieszać się w sprawy elfów.- powiedział i ruszył w stronę wyjścia. - I tak się dowiem.- Iza rzuciła przelotne spojrzanie na zamknięte drzwi.- Ale najpierw pomogę wyjść Patrickowi z więzienia.- dodała cicho i pobiegła za Eovisem. Dotarli w milczeniu do jego domu. Iza cały czas myślała jak mogłaby wydostać Patricka. Weszła do pokoju. Chciała pobyć przez chwilę sama. Zamknęła drzwi na klucz i położyła się na łóżku. Zastanawiała się nad tym jak bardzo jej życie zmieniło się w ciągu tych paru dni. Nigdy nie pomyślałab