Bardzo dobrze stary druhu
Po rozmowie Adam pojechał w stronę placu Politechniki, a Robert w zapuszczone rejony miasta. Przyjmował z pokorą konieczność pracy w takich miejscach. Traktował to, jako etap pośredni. Po drodze rozbudzał w sobie serdeczność. Przekonywał się, że jest lubiany, pomocny i kochany. Co więcej, da z siebie wszystko.
- Dzień dobry, my w sprawie wymiany – powiedział zaniżonym
tonem głosu i trochę oficjalnie. Jakby był znudzoną częścią większej maszyny o
nazwie „konieczność”. Ubrany jak główny inżynier. W ręku eksponował notatnik z
klipsem, który statystycznie podnosi zaufanie do osoby o kilkadziesiąt procent.
- Jakiej wymiany?
- Nie czytała pani kartki na dole. Ja byłem już tydzień temu, spółdzielnia
wymienia drzwi w całym bloku. Może wejdziemy do kuchni złożyć podpis pod umową.
I oczywiście proszę być w domu za tydzień w godzinach miedzy dziesiątą a
czternastą, kiedy będziemy wymieniać. Stare drzwi na życzenie możemy zabrać dla
pani wygody. Mogę wejść?
W nocy Robert przewracał się z boku na bok. Dziewięć tysięcy zysku, to rekord zarówno jego własny, jak i całej firmy. Zwycięzcą dnia będzie z pewnością, ale co więcej? Kierownik lubił zaskakiwać nagłymi wybuchami wdzięczności.
2.
- Kto jest najlepszym sprzedawcą?
- Adaaaaaam!