Atlas - inspirowane wrocławskimi krasnalami
Pędzili już dosyć długo, a szczury ani na moment nie zwalniały tempa i mimo, iż czuć było bijące od nich ciepło i grę mięśni pod skórą, odnosiło się wrażenie że są jakimiś fantastycznymi maszynami. Nagle jednak oba wierzchowce wyraźnie zwolniły, przechodząc
z galopu w stępa. W oddali zamajaczył jakiś jasny zarys i już za kilka chwil wyjechali z sieci tuneli i znaleźli się na ogromnej otwartej przestrzeni. Okazało się, jednak, że otwartej tylko pozornie. – Oto nasze podziemne królestwo – Piórnik zeskoczył ze szczura, który natychmiast odwrócił się i zniknął w tunelu. – Dalej Atlasie, chodź rozprostować kości i posilić się. Chłopak ruszył za krasnalem, odprowadził jeszcze wzrokiem szczura, który zachował się jak poprzedni i pomachał mu, choć tamten już dawno zniknął w otworze, z którego wyskoczyli.
- Tu jest cudownie – Atlas toczył wokół gorączkowym wzrokiem – tu jest fantastycznie
i faktycznie, jak w bajce.
- Jak w bajce, powiadasz – Piórnik uśmiechnął się pod nosem – a w jakiej na przykład?
- No nie wiem, nie pamiętam zbyt wielu bajek, ale ogólnie tutaj jest jakoś tak bajkowo właśnie , tak zawsze sobie wyobrażałem to całe za górami, za lasami, od którego zaczynała się większość bajek, które czytała mi mama.
- Nie wszystkie bajki dzieją się za górami, za lasami czyli w takim miejscu jak to. Niektóre bajki są dziełem ludzi, którzy przez podszywanie się pod prawdziwych bajkopisarzy narobili
i wciąż robią wiele złego. Bajki, które udają bajki mogą być bardzo szkodliwe.
- A jak poznać te prawdziwe? Jak poznać prawdziwego bajkopisarza?
- Prawdziwy bajkopisarz musi być krasnoludkiem, jeśli tylko udaje takiego, jest udawanym bajkopisarzem, zaś prawdziwą i dobrą bajkę możesz poznać po tym, że po jej wysłuchaniu czujesz, że możesz i chcesz zrobić coś naprawdę dobrego i wielkiego. Prawdziwa bajka potrafi nauczyć cię, jak być sobą i nie bać się robić tego, czego naprawdę chcesz.
- Ja tam zawsze miałem żal do bohaterów, że wszystko im się w końcu udaje, że pokonują wszelkie przeszkody i że ja nigdy nic wielkie nie przeżyję, bo wiecznie jestem ofiarą i to śmieszną, by wyrośniętą.
- Widocznie słuchałeś złych bajek. A teraz schyl głowę.
Usłyszeli szum i łopot skrzydeł nad głowami. Atlas odruchowo wcisnął głowę w ramiona,
a kiedy zerknął w bok, zobaczył stado gołębi, które właśnie wylądowały obok nich.
- Niech zgadnę – Atlas uśmiechnął się, to są podniebne wierzchowce, na których wyruszymy w dalszą drogę?
- Nie do końca. Z tymi wierzchowcami masz rację. Tyle, że z nas dwóch, tylko ty będziesz ich dosiadał i nie w drogę wyruszysz, ale będziesz uczestniczył w walce. Trzymaj.
Krasnal podał mu pióro, które niósł cały czas ze sobą, a kiedy Atlas zacisnął na nim ręce, wyszarpnął skuwkę. Srebrna stalówka zalśniła złowrogo i pięknie. Oniemiały Atlas wpatrywał się przez chwilę w swoje własne pióro i powoli docierało do niego jego nowe przeznaczenie. Przypomniał sobie moment, kiedy dosiadali szczurów i kiedy krasnal skojarzył mu się z wizerunkiem rycerza na koniu. Rycerza dzierżącego kopię.
- Zaraz, ja mam tym z kimś walczyć? Z kim? Ze smokiem jakimś? Ja w życiu nikogo nie uderzyłem.