Anty Bohater na Wawelu.
Natomiast w oficjalnym wniosku o ekstradycję zaniżono drastycznie zarzucaną kwotę pieniężną (po przeliczeniu ze złotówek) do około 322 marek zachodnich - czyli ilości niekwalifikującej się nawet przy pospolitej kradzieży do jakiegokolwiek ścigania. W Polsce Bogusław Bagsik został skazany za te same rzekome przestępstwa na kwotę kilkuset milionów dolarów, a przecież w przedstawionych mi zarzutach mieliśmy być wspólnikami. Lech Kaczyński będący wówczas Prokuratorem Generalnym R.P. spowodował nie doręczenie do odpowiednich władz w Niemczech końcowego wniosku o dokonanie ekstradycji w wymaganym ustawowo terminie 40 dni.
Popełnił to zaniedbanie świadomie i z premedytacja, pomimo bezpośredniego otrzymywania codziennych ponagleń ze strony Prokuratora Generalnego Bawarii zaniepokojonego takim obrotem sprawy. Na ten temat Lech Kaczyński składał publicznie szereg sprzecznych ze sobą i całkowicie niezgodnych z prawdą oświadczeń na przykład, iż zawinił tłumacz, który przez 40 dni nie zdążył przetłumaczyć w sumie krótkiego wniosku o ekstradycję. Innym razem - że to właśnie władze niemieckie bez powiadomienia strony polskiej zmieniły procedurę i uwolniły mnie na trzy dni przed obwiązującym terminem !.
Jako osoba odpowiedzialna za resort sprawiedliwości to on sam decydował o każdym kroku, i on był odpowiedzialny za całość procedury.
Moim ówczesnym obrońcą by autorytet prawny najwyższej światowej sławy - adwokat Alan Dershovitz, będący wieloletnim rektorem katedry prawa na prestiżowej uczelni Harward, przewodniczącym kilkudziesięciu międzynarodowych komisji prawnych, obrońca w niezliczonej ilości najważniejszych spraw karnych naszego globu. Adwokat Alan Dershovitz odbył osobiście podróż do Polski i spotkał się z Prezydentem R.P. przedstawiając mu swój punkt widzenia na całość zaistniałej sprawy.
Poinformował go o międzynarodowym prawnym skandalu, jaki zaistnieje, jeżeli dojdzie do mojej ekstradycji. Wyjaśnił w detalach wszystkie błędy proceduralne, jakie popełniła polska prokuratura w przebiegu całego postępowania karnego, jakie wszczęto przeciwko mnie i moim partnerom z Art-B. Jednocześnie autorytatywnie poinformował Lecha Kaczyńskiego, iż wystawiony przeciwko mnie międzynarodowy list gończy jest wystawiony sprzecznie z obwiązującymi międzynarodowymi przepisami prawa: wniosek o ekstradycję został podpisany przez zastępcę prokuratora rejonowego jednej z dzielnic Warszawy.
Jarosław Kaczyński miał w pełni świadomość, iż w myśl obwiązujących wówczas przepisów taki wniosek powinien podpisać zastępca prokuratora generalnego, apelacyjnego czy okręgowego, oraz potwierdzony przez odpowiednią w tym przypadku instancję sadu. W identyczny sposób skomentowali ten fakt również sędziowie niemieccy. Sędzia w Monachium po otrzymaniu wniosku o ekstradycję z tak poważnym proceduralnym błędem nie mógł oczywiście podjąć decyzji o przedłużeniu mojego aresztowania w oczekiwaniu na dostarczenie przez polskiego prokuratora generalnego ostatecznego wniosku o dokonanie ekstradycji, wiec polecił natychmiastowe zwolnienie mnie z aresztu po upływie 40 dni.
Strona niemiecka konsekwentnie wychodziła z założenia, że strona polska się po prostu pomyliła i wysłała te dokumenty do polskiego Prokuratora Generalnego celem weryfikacji, Niemcy otrzymali te dokumenty od strony polskiej z ponownym potwierdzeniem, że według opinii strony polskiej żadnej pomyłki nie popełniono. W lipcu 2006 roku Andrzejowi Gąsiorowskiemu powinien zakończyć się okres przedawnienia wynoszący 15 lat.