Anioł Stróż
Michał nie myślał, że przyjdzie mu znowu oglądać ten przybytek od środka. Jednakże werdykt Komisji Dyscyplinarnej brzmiał jednoznacznie - rok w zakładzie zamkniętym. Brygada, która miała go odeskortować do miejsca odsiadki dała mu pół godziny na spakowanie najpotrzebniejszych rzeczy. Wziął rzeczy pierwszej potrzeby i wsiadł do policyjnego samochodu, który zawiózł go do więzienia. Miejsce to powitało go chłodem marmurowych posadzek i kafelków. Strażnik więzienny zaprowadził go przed Nadzorcę, który miał przydzielić mu celę, oraz określić jego status więzienny. Był nim jak zwykle wysoki, dobrze zbudowany Archanioł, zwany Patriarchą. Funkcjonariusz wprowadził Michała do małego pomieszczenia i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Patriarcha zaczął w milczeniu przeglądać jego akta, które leżały przed nim na stole.
- Tak więc Michale - odezwał się nagle - Który to już raz się widzimy ? Czwarty ? Piąty ? Za każdym razem dostajesz karę na tyle małą, że nie można pozbawić Cię całkowitych cech anielskich. Wierz mi, zajmowanie się Twoimi sprawami karnymi nie przynosi mi żadnej satysfakcji.
- A mi wręcz przeciwnie Patriarcho - Michał wyszczerzył zęby w szczerym, słowiańskim uśmiechu - Nie ma lepszego życia, niż w tych murach. Żarcie darmowe, a i telewizję można pooglądać.
- Ostatnie obostrzenia w prawie nakazują nam puszczanie tylko jednego kanału telewizyjnego Michale, domyśl się, jakiego.
Twarz Anioła przyozdobił grymas niesmaku. Zaraz jednak powrócił ironiczny uśmiech oraz błysk w oku.
- Domyślam się - odparł - Co zrobić, co zrobić.
- Mam dla Ciebie dwie wiadomości, wbrew pozorom obie dobre. Po pierwsze Komisja Dyscyplinarna nie miała prawa skazać Cię na pobyt w tej Placówce, gdyż popełniłeś zbyt mały grzech. Gdyby tamta kobieta była z kimś związana uczuciowo, sam bardzo chętnie przydzieliłbym Ci celę o najgorszych warunkach i modlitwie dwadzieścia trzy godziny na dobę. Ale przejdźmy do drugiej sprawy. Przyszły meldunki dotyczące Twojej osoby. Meldunki z samej Góry. Zostałeś przydzielony do Specgrupy ds. Przypadków Beznadziejnych. Swoją drogą, bardzo zabawne, że to akurat Ciebie przydzielili do takiej grupy.
Michał chwycił się za brzuch i udał, że śmieje się w głos.
- Wyborny żart Patriarcho, naprawdę. Czyli to oznacza, że nie będę musiał siedzieć tutaj i patrzeć na te wszystkie brednie, które puszczane są Śmiertelnikom w tej ich śmiesznej telewizji i modlić się do kawałka drewna ?
- Nie Michale, nie będziesz musiał - Nadzorca wydrapał niewidoczny brud spod paznokcia - Już teraz za drzwiami stoi kilku funkcjonariuszy o wysokich rangach, którzy mają Cię odeskortować do miejsca gdzie zostaniesz powołany do nowej służby. To już wszystko z mojej strony. Możesz odejść.
Michał wstał z krzesła i podszedł do drzwi. Już miał wychodzić, gdy obrócił się na pięcie i spojrzał na Nadzorcę.
- Widzisz, jednak dobrze mieć starszego brata, który jest Naczelnym w więzieniu.
Twarz Patriarchy przybrała kolor dojrzałej wiśni.
- Mów ciszej ! - syknął - Tutaj nie tylko ściany mają uszy. Tutaj nawet korniki w meblach słuchają, o czym się rozmawia.
- Się wie ! Żegnaj Patriarcho, Nadzorco, Naczelny - Michał nacisnął na klamkę - Obyśmy się tak szybko nie spotkali