Amelia...pełna wersja...ciąg dalszy
-Ami , słuchaj nie będę ci mówił a nie mówiłem , ale kurcze czemu ty nigdy mnie nie słuchasz. !!!
Dobra nic nie mówię wybacz, ale kurcze mógł ci zrobić krzywdę...Bym sobie tego nie darował.
-Ty ? Dlaczego to moja wina . Ja jestem głupia. Mogłam odejść zaraz po zdarzeniu nad wodą i tyle. Tomek wybacz mi.
-To ty mi wybacz , że nie byłem z tobą. Że nie jestem z tobą.
-Teraz jesteś....
-Posłuchaj mi. Amelia chcę być z tobą. Już zawsze i o każdej porze.
-Ale przecież nie masz jasnej sytuacji .
-Ach z tym . Nie ważne ty jesteś dla mnie ważniejsza. A skoro
-A skoro co?
-Poczekaj jak dojedziemy to ci powiem.
-Dobrze,
Po jakimś czasie dojechali. Wysiadł pierwszy otwierając jej drzwi. Amelia szła jakoś dziwnie, jakby była zamroczona całą sytuacją. Szła milcząc. On otworzył z klucza drzwi. Doprowadził do ją do salonu . Kazał usiąść , napalił trochę w kominku by zrobiło się przytulnie. Zrobił jej melisy
-Wypij to . Ja teraz jadę po twoje auto . Swoje zostawię . Wezmę taksówkę. A ty odpocznij , połóż się i nigdzie nie wychodź. Ami , będę za godzinkę. Obiecaj , że nigdzie się stąd nie ruszysz .
-Hm chyba ,że do toalety
-Do toalety możesz.. .,-pocałował ją i poszedł.
…...............
Amelia została sama w salonie. Nie lubiła samotności. Nawet Misia nie było. Wiedziała , że
byłoby jej ciężko się nim dziś zająć. Dlatego zamknęła oczy i głęboko oddychała. Oczami
wyobraźni zobaczyły czasy z jej dzieciństwa. Kiedy jej rodzice wychodzili ,bała się zostawać sama. Zawsze siedziała w ich pokoju. Bała się nawet iść do toalety. A kiedy już ich słyszała przed domem czuła ulgę.
Dziś czuła się podobnie. Piła melisę i czuła jak strach ją opanował. Poczuje ulgę jak Tomasz wróci. Ale gdzieś w głębi czuła , że wcale nie musi. Wypiła do dna i położyła się. Patrzyła na sufit . Zobaczyła światła . Zamknęła oczy. Amelia czuła ogromną pustkę. Jakby jej
życie ciągnęło się za nią jak kulawy pies. Cały czas tak było. Niezrozumiana przez wszystkich , opuszczona w obcym miejscu. Nigdzie nie było dla niej miejsca. Nawet w domu w którym mieszkała. Dopiero tu czuje się jak w domu. I wreszcie tu jest. Tylko pytanie czy z tym kto ją rozumie?
-Amelia śpisz?
-Jesteś?
-Tak
-Teraz mogę zasnąć
-Śpij kochanie, jestem
-Będziesz tu jak się obudzę?
-Jeśli chcesz to tak
-Chcę. A możesz usiądź koło mnie?
-Oczywiście.
-A mógłbyś..
-Złapię cię za rękę byś czuła się bezpiecznie.
-Niesamowite
-A co takie?
-Bo o to chciałam zapytać
-Hm
-Dobrze dobrze wiem co chcesz powiedzieć. Śpij.
-Tak właśnie. Bo mi się też chce spać. Hehe.
-Osz ty
-No co
-Nic nic zupełnie nic.
-Tylko
-Tylko co?
-No ty mi powiedz
-Nie muszę
-Dlaczego ?
-Bo ty wiesz...
-Co takiego?
-Że cię …...Lubię.....heheh
-Doba śpij już nie marudź.
Chwila milczenia....piękna cisza i nagle. ..
-Tomasz.
-Tak?
-Dziękuje ,że mnie uratowałeś....
-Nie wyobrażam sobie inaczej. Wszędzie bym cię znalazł. Nie pozwoliłbym nikomu zrobić ci