Amelia...pełna wersja...ciąg dalszy
-To ona śpi?
-No mówiłem , że śpi.!!
-Chcę z nią porozmawiać .I to natychmiast.
-Czego chcesz Piotr ,- odezwała się nagle
-O jesteś!
-Mów czego chcesz
-Jak ci się spało?
-Świetnie . Przyszedłeś żeby zapytać jak mi się spało?
-Nie. Chciałem zapytać jak randka?
-Jaka randka?
-Z wysokim brunetem.
-Co? To twoja sprawka? ,-Amelia nie mogła uwierzyć.
-Koleś ja cię chyba ubije!!!!!! Krzyknął Tomasz
-To ty ?Jak mogłeś?,- Amelia stała jakby ją prąd kopnął....
-Ty debilu nie wiesz , że ten głupek chciał jej zrobić krzywdę??
-Co? Miał ją tylko trochę nastraszyć!!!
-Tak dosypując czegoś do wina?
-Jakiego wina?
-Co tego nie było w planach?
-A jakże!!! Amelio wybacz mi chciałem cię odzyskać. Wymyśliłem , że on ci pomorzę a potem będzie chciał coś i wtedy wkraczam ja i cię ratuję. Taki był plan
-Ale plan uległ zmianie. Koleś. Facet chciał co innego. Gdyby Amelia nie zauważyła , że coś
dosypuję do wina dziś gadalibyśmy z policją.
-Szok!!
-Szok? To zaraz będzie dla ciebie jak stracisz wszystkie zęby....
-Tomasz, proszę cię nie warto. Chodźmy proszę,
-Ciesz się facet , że ona nie jest mściwa, tak jak ty...
-Amelia kochanie, wybacz mi .Pogadaj ze mną. Zrozum . Chciałem cię odzyskać. ,- Oni znikli za drzwiami .Amelia usiadła w salonie. Tomasz kucnął obok niej. Patrzyła na niego. A z oczu poleciały łzy.
-Brak mi powietrza....zaczęła się dusić.
-Spokojnie jestem tu. Oddychaj spokojnie. Wdech ,wydech i jeszcze raz. Już , spokojnie.
Przyniosę ci wody.
-Nie, nie idź proszę ,- płakała.
-Dobrze. ,- przytulił ją .Ona płakała , tak jakby wszystkie emocje z niej zeszły, wszystko co
przeżyła. A on był . Tomasz, jej Tomasz. Przytulił ją mocno ,
-Nigdy cię nie zostawię, kochanie
Kocham Cię.