Agent Stephen Rozdział XIII cz.III
* * *
Sheling wstał wcześnie rano i przygotował dokładnie papiery, które miał zanieść do Elizabeth, aby ta sprawdziła ich wiarygodność. Ubrał swój mundur, który wczoraj popołudniu schludnie wyczyścił i dopił ostatni łyk porannej kawy. Był gotowy do wyjścia. Wsiadł do swojego czerwonego opla i ruszył w stronę mieszkania Elizabeth.
Wyszedł po schodach na piętro i zapukał do drewnianych drzwi. Czekał chwilę, ale nikt nie odpowiadał. Nacisnął klamkę i powoli wkroczył do środka.
- Elizabeth, jesteś w domu? – Sheling był coraz bardziej zdenerwowany.
Na środku pokoju w kałuży krwi, leżało ciało Elizabeth. W jej bladych oczach widniał strach i przerażenie.
- Elizabeth! To niemożliwe, jak to mogło się stać? – Sheling był załamany.
Przy łóżku stał telefon, podniósł słuchawkę z widełek i wykręcił numer Britza.
- Słucham, tutaj biuro majora Britza? – Po drugiej stronie odezwała się Helga, młoda sekretarka Britza z zamku.
- Tutaj Sheling, proszę natychmiast połączyć z Britzem, pilne!
Major właśnie palił papierosa, kiedy dźwięk telefonu przerwał jego przemyślenia. Podniósł słuchawkę i przyłożył do ucha.
- Słucham?
- Z drugiej strony Sheling! Musisz jak najszybciej tutaj przyjechać, stało się coś strasznego.
- Mów co się stało?! – Britz ożywił się niespodziewanie, słysząc zdenerwowanego Shelinga.
- Przyjeżdżaj do mieszkania Elizabeth, ona … ona nie żyje!
- Jak to ona nie żyje? Przyjadę jak najszybciej, czekaj tam na mnie i nic nie ruszaj. Przyjadę z żołnierzami.
Sheling odłożył słuchawkę telefonu na widełki i usiadł na łóżku, czekając na Britza.