A gdyby tak? pamiętnikowo...cz.3
Bywało lepiej. Pogoda do niczego,kawa nic nie pomogła. I jeszcze teraz to!!
Powiedzcie mi dlaczego tak jest ,że mimo to, że jest mąż dzieci czujemy się samotne? Hmm odpowiedź kryje się za rogiem. Otóż każdy czasem tak się czuję a najgorsze jest to że może być wokół nas masę ludzi a mimo to nasza samotność nie zniknie. Pytanie co z tym począć? Ja na przykład tłumaczę sobie że mój mąż jest mega zmęczony pracą i tym wszystkim wokół że jak tylko poczuje poduszkę i ciepłą kołderkę w pięć sekund zasypia. I na nic się zdają moje groźby i prośby różnorakie tematy czy refleksje z dnia. Mogę ewentualnie do siebie je wyjawić i tak tylką głęboko wzdechnę ?wzdychne...?!!!...tak, właśnie tak..
Ja jestem naprawdę wyrozumiała, serio nie narzekam. Nie kłócę się z teściową i nawet nic nie mówię jak mi męża zabiera na cały jedyny wolny dzień jaki ma dla rodziny. Poprostu muszę się komuś wygadać. A wieczorem to jakoś lepiej się słowa układają.Już się je poukłada i tak dalej. Dobrze ,że mi się chce spać to za dużo nie powiem....
A zatem i mimo wszystko dobrej nocy ,Wam ,wszyscy samotnicy zgnębieni chwilami życia. Jutro poniedziałek do pracy i bez rozczulania się . Ciał.