A co by było, gdyby... 5-9

Autor: minona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- To życzę miłego wieczoru. Pozdrawiaj braci. Do usłyszenia. Cześć.

-No, pa.

Monika rozłączyła się. Uniosła ręce do góry i zgięła w łokciach, przyciągając do siebie, robiąc w ten sposób gest zwycięstwa.

-Jeeeeest!- zapiszczała radośnie.

Wyjęła kolejną kartkę i szczęśliwa napisała kolejny wiersz całkiem odmienny od poprzedniego.

 

Ulga

Jedna wiadomość.

Dobra wiadomość.

 

Wszystko zeszło.

Spłynęło jak brud.

Jestem czysta.

I wolna.

 

Wreszcie nie ma.

Tego paskudnego uczucia.

Które cię więzi.

Wlecze się za tobą.

 

Klatka.

Kula u nogi.

Nie ma.

W końcu.

 

Mam ochotę krzyczeć.

Wyrzucić z siebie.

Co było.

Co czułam.

Co chciałam.

A nie mogłam.

 

Już nie więzi.

Ciężar spadł.

Roztrzaskał się.

Są tylko kawałki.

 

Nie ma ich.

Już posprzątane.

 

7

Paula: Hej! Bardzo podobają mi się twoje ostatnie wiersze. Szczególnie ten o uldze.

Monia: Dzięki! Oba napisałam dzisiaj w odstępie godziny. Już mnie wszystko dzisiaj dobijało i niespodziewanie dostałam wiadomość, która mnie uskrzydliła. A nasze ostatnie spotkanie sprawiło, że znów odkrywam jak fajna jest zabawa słowami. Dzięki 😊

Paula: Nie ma za co 😊może chciałabyś się znów spotkać i pogadać? Na temat twórczości.

Monia: Jasne, bardzo chętnie!

Paula: Wiesz jak to jest- trzeba samemu poczuć, żeby potem napisać. A emocji tyle i czasem są aż straszne…

Monia: No tak, nie da się w pełni wyrazić uczuć, jeśli się ich nie czuje.

Paula: Jak piszę „Amelię” to tak mam- muszę poczuć, co przeżywa. Zamykam oczy i wyobrażam sobie. A potem piszę.

Monia: Ja też tak mam. Jak moja bohaterka się śmieje, to ja się śmieję do siebie jak idiotka😅 może to komicznie wyglądać, ale tak jest. Albo jak ona ma płakać, to ja wtedy ryczę tak długo aż napiszę całą scenę.

Paula: Właśnie. To może przyjechałabyś do mnie jutro?

Monia: Jutro może być ciężko z dojazdem… zaczęło robić się zimno i już nie jeżdżę rowerem. Może w przyszłym tygodniu? Umówiłabym się jakiegoś dnia na jazdy rano, a po nich pojechałabym pociągiem prosto do ciebie.

Paula: Ok. To do zobaczenia w przyszłym tygodniu.

Monia: Dam ci znać, kiedy. Do zobaczenia 😘

 

8

Monika była przerażona. Pierwszy raz w życiu prowadziła samochód. Instruktor kazał jej usiąść za kierownicą i dojechać na parking przy Reymonta. Cała się trzęsła ze strachu. Miała tylko robić to, co jej kazał.

-Naciśnij sprzęgło i wciśnij trójkę…Naciśnij hamulec, ale bez sprzęgła… Teraz sprzęgło i zredukuj… I…stop. Wciśnij jedynkę i cały czas trzymaj sprzęgło… A teraz powoli puszczaj sprzęgło i delikatnie naciśnij gaz…ale delikatnie powiedziałem! I teraz sprzęgło i dwójka. Ale puść gaz. Monia, puść gaz! Czy ja musze na ciebie krzyczeć, żebyś w końcu zrobiła to, co ja mówię?

- Ale ja w ogóle tego gazu nie czuję!

- No to źle, że nie czujesz. Jak możesz gazu nie czuć?

-Normalnie…

-Jak ‘normalnie’? Nie można jechać samochodem, nie czując gazu.

-No, ale ja nie czuję…

Monika cały czas modliła się w duchu, żeby tylko dojechać cała i zdrowa, i nie zabić przy tym nikogo. Bała się krawężników i tego, że nagle jej ktoś niespodziewanie zjedzie z lewej strony. Nie widziała żadnych znaków, pieszych, licznika. Po prostu jechała zdana na instruktora, który mówił jej po kolei, co i jak. Gdy już wjechała na parking i wyłączyła silnik, była przeszczęśliwa, że żyje. Niemalże w podskokach poszła na dworzec, kupiła bilet i pojechała do L.B.Najpierw poszła do Jarka, wypytać o szczegóły pracy. Brzuch ciągle kręcił jej fikołki, tak bardzo była wszystkim podekscytowana- przeżytymi jazdami, potem nową pracą a na końcu wizytą u Pauli. Wszystko szło idealnie i aż nie wierzyła, że może jej się w życiu tak układać.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
minona
Użytkownik - minona

O sobie samym: Piszę, bo lubię. Nie jest to sztuka dla sztuki. Jest to sztuka dla ludzi.
Ostatnio widziany: 2024-07-03 20:46:16