‘Wojna domowa w człowieku między rozumem, a namiętnościami.’
Tyle jest w nim dobra, pokazywał mi to, nieraz po naszych rozmowach – a właściwie moich gadkach umoralniających wzruszał się i mocno przytulał. On to wszystko wie, nie potrafi, bo..?
Nigdy z nikim długo nie był – nie był przyzwyczajony do czegoś takiego – chcę spróbować, ale kompletnie nie wie jak się za to zabrać.
Nie czuję się już jego zainteresowaniem. Nie mam siły już stawać na rzęsach.
Przyjaciele mówią, ze nie mogę być w związku zawsze Matką Teresą – wspierać faceta w ich problemach, być, kochać, uwielbiać, doceniać, szaleć…jeśli on nie robi tego samego dla mnie.
Można mówić – on milczy. Można krzyczeć i płakać – on milczy. Można nim trącać – on milczy. I chyba broni przed atakiem którego nie ma, Bo w końcu walczymy po tej samej stronie tak? (to tez mu mówię.)
Czasem to jest rozmowa ze ścianą i za nic nie zmusisz go do odpowiedzi. To nie tak, ze jej nie ma – on ją ma w głowie. To widać wiele razy, Aż coś się w nim kotłuje by powiedzieć, ale się…boi?
Nie mam już sposobów dojścia – podkreślę ze próbowałam nie dochodzić i odpuścić. Ciężka sprawa, a to tutaj to tylko kropla w morzu sytuacji.
Tekst mojej przyjaciółki.
Chciałabym znać wasze zdanie na jego temat...