2.
Od mojego pojawienia się w pracy minęły dwa tygodnie. Byłam naprawdę podekscytowana, że mam świetną pracę, świetnych kumpli. Nie przeszkadzał mi nawet fakt, że trzy czwarte załogi to faceci. Zawsze można było z nimi porozmawiać, mimo iż czasami ich żarty były zbereźne.
- Wstawaj! Za godzinę będę. - Usłyszałam głos w słuchawce. Tradycyjnie nikt inny nie może mnie obudzić lepiej niż mój partner Max.
- Czy ty widzisz która jest godzina? - Zapytałam.
- Pewnie, ze tak! Jest siódma. - odparł. Popatrzyłam na zegarek. Faktycznie, była już siódma. - Gdybyś miała jeździć metrem, dawno byś się spóźniła do roboty..
- Czcze gadanie. - Prychłam. - Po prostu wstawałabym szybciej.
- A dałabyś radę?
- Oczywiście, że tak! - Max tylko zachichotał i kazał mi się streszczać, bo inaczej zrobi nalot na nasze mieszkanie. Zapewne moja współlokatorka byłaby zachwycona. Nie ukrywała przed nim, że wpadł w jej oko i…. że ma ochotę go przelecieć. Krępowało mnie to, ale o dziwo jego nie. Tak samo jak ona, używał w kierunku do niej podobnego języka.
Podniosłam się z łóżka i powędrowałam od razu do łazienki. Kiedy z niej wyszłam, dostrzegłam w kuchni siedzącą Martę. Przeglądała jakieś gazety. Weszłam do kuchni i zaczęłam przygotowywać sobie śniadanie oraz drugie śniadanie do pracy.
- I jak tam twój kochaś, przyjeżdża po ciebie dzisiaj tak jak wczoraj? - Zapytała nie odrywając nosa od gazety.
- Max? Tak, będzie za godzinę.
- Chyba też muszę go poprosić, żeby mnie budził co rano. - Zachichotała.
- Ja go o to nie prosiłam….. - Powiedziałam. Podeszłam do zlewu żeby ukryć rumieńce.
- Jasne…. A te maślane oczy, które do niego robisz… Dziewczyno, wpadł ci w oko i nie wyprzesz się tego. - Odłożyła gazetę na bok. - Której to dziewczynie przystojny detektyw nie zawrócił już w głowie… Nie jedna chciałaby z nim pracować.
- To akurat prawda. - Powiedziałam odkładając nóż na suszarkę. - Widziałam jak jedna z dziewczyn w Starbucksie naprzeciwko biura łapczywie się na niego patrzy. Żaden inny facet, który wchodzi do tej kawiarni jej nie interesuje, jeśli Max jest w pobliżu.
- A wiesz dlaczego nie interesuje się żadną inną? - Zapytała. Podeszła do mnie i poklepała mnie po tyłku. - Gdybym też miała taki tyłeczek przy sobie, nie oglądałabym się za innymi dupami tylko pilnowała tego jednego. - Puściła mi oczko.
- Marta… Daj spokój… Nic między nami nie jest i nie będzie. - Powiedziałam.