1.
- Ale typowa babska ciekawość cię zdradziła. - Uśmiechnął się i poklepał mnie po nodze. - Nie jestem zły. Jeśli się o to martwisz.
- Cóż, faceci nie lubią rozmawiać na tego typu tematy. - Popatrzyłam na niego. Na skrzyżowaniu światło zrobiło się czerwone. Popatrzył na mnie.
- Nie jestem typowym facetem. Nie raz już zaglądałem śmierci w oczy. I pewnie nie raz jeszcze zajrzę. - Światło zmieniło się na zielone – Poza tym, skoro mamy pracować razem…. Sekrety nie są wskazane.
- Wiesz… Moja współlokatorka chce iść do tego nowo otwartego klubu. Deli Lounge czy jakoś tak on się nazywa… - Max raptownie wyhamował i zjechał na parking.
- Nawet nie waż mi się tam iść! - Krzyknął i popatrzył na mnie. - To jest melina, klub otwarty tylko po to, by prać tam brudne pieniądze. - Popatrzyłam na niego. Jego brązowe oczy nie wyrażały żadnych uczuć.
- Mam rozumieć, że gangi załatwiają tam swoje interesy tak?
- Nie gangi, a klany. Zwłaszcza klan Oujich. Klan Iejinów bardzo rzadko tam się pojawia. Jeśli już tam się pojawi, mamy wezwania do morderstw.
- Kapuje. - Mężczyzna ruszył z powrotem. - Twoja praca wyglądała podobnie jak Marka i Tommyiego?
- Nie. Mnie jedynemu z całej trójki udało się dostać do gangu. Stać się ich członkiem.
- Masz tatuaż na plecach? - Zapytałam. Głową uderzyłam w szybę. Max uśmiechnął się smutnie.
- Tak. Mam. Smoka. - Westchnął. - Moim biologicznym ojcem jest gangster. Dlatego jestem też taki cenny dla wydziału zabójstw. Znam wszystkie możliwe posunięcia klanu Oujich.
- Dlatego powiedziałeś, że nie raz zajrzałeś śmierci w oczy? - popatrzyłam na niego.
- Żyje tylko dlatego, że moim ojcem jest sam boss klanu. Mam młodszego brata, ale on nie jest już taki wyrozumiały. Nawet nie wie, że istnieję.
- Serio? - Zaparkował pod jednym z bloków i popatrzył na mnie.
- Jak na dzisiaj chyba wystarczy przesłuchania Pani detektyw, - Pogłaskał mnie po głowie. - Jestem byłym gangsterem. A właściwie, to tylko synem gangstera. Ten pieprzony symbol noszę od dwudziestu dwóch lat. To był warunek tego, że będę żyć jak normalny człowiek. Jednego tylko ojciec nie przewidział.
- Że zostaniesz policjantem i będziesz go ścigał. - oparł się o siedzenie. Skórzany fotel zaskrzeczał.