Zebra ze złamaną nogą, orangutan z Borneo, ważący czterysta pięćdziesiąt funtów tygrys bengalski i szesnastoletni Pi Patel - wyznawca hinduizmu, chrześcijaństwa, a także islamu - wychodzą cało z katastrofy statku płynącego z Indii do Kanady. Co naprawdę wydarzyło się w szalupie dryfującej gdzieś po Pacyfiku? W czym tkwi tajemnica przetrwania? Jak odkryć zdolności pozwalające stawić czoło sytuacjom bez wyjścia?
Życie Pi jest książką, która przypomina, czym jest ?zwykła, głupia żądza życia", wiara we własne możliwości i radość... czytania. W Życiu Pi nie wszystko da się racjonalnie wytłumaczyć i nie wszystko też uda się zrozumieć - kto powiedział, że powieść musi mieć tylko jedno zakończenie?
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2008-12-21
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Life of Pi
Tłumaczenie: Zbigniew Batko
Życie Pi” to opowieść o młodym mężczyźnie, który opowiada o swojej przygodzie nad Oceanem Spokojnym. Rodzina chłopaka posiada ogród zoologiczny (sporo faktów na temat zwierząt znajdziecie w książce, co przekłada się na umiejętność, która zostanie wykorzystana w późniejszym życiu Pi). Kiedy Piscine Molitor Patel ma około szesnastu lat, jego ojciec postanawia przenieść się do Kanady. Podczas transportu występuje problem i statek tonie w środku nocy. Pi zostaje sam na morzu wraz z zebrą, hieną, orangutanem i przerażającym tygrysem bengalskim o imieniu Richard Parker. Wszystkie jego wysiłki mają na celu przetrwanie do czasu uzyskania pomocy.
„Emocje wzbudza w nim własna opowieść. Pamięć jest jak ocean i on unosi się na jego powierzchni. Boję się, że w którymś momencie zamilknie. Ale on chce mi opowiedzieć swoją historię. Kontynuuje opowieść. Mimo że minęło już tyle lat, wciąż dręczy go wspomnienie Richarda Parkera”.
Radzenie sobie ze stratą jest prawdopodobnie jedną z najtrudniejszych rzeczy, z którymi musimy się zmierzyć jako ludzie. Pi starał się przetrwać i choć miał ochotę się poddać i umrzeć, jego wiara w Boga nie pozwoliła mu na to. Chłopiec spędził na morzu 227 dni, po czym został uratowany i przewieziony do szpitala. Przesłuchiwali go urzędnicy, którzy nie dowierzali opowieściom. Wtedy opowiedział im historię bardziej realistyczną. Co autor chciał przekazać czytelnikom? Obie survivalowe historie są do siebie podobne, choć opowiedziane w inny sposób. Czy można je porównać do religii? Wszystkie religie, niezależnie od tego, w co wierzysz, mają ten sam cel.
„Miałem bowiem oto w szalupie mokrego, drżącego, przytopionego, dyszącego i plującego wodą trzyletniego, dorosłego tygrysa bengalskiego. Richard Parker podniósł się niepewnie na cztery łapy. Ślepia mu rozbłysły, gdy napotkał moje spojrzenie. Stulił uszy. Był gotowy do walki. Łeb miał wielkości i barwy koła ratunkowego, łącznie z kłami”.
Czy przeczytałabym książkę, gdyby nie udział w maratonie czytelniczym? Zapewne nie. Dlaczego? Ponieważ obejrzałam kiedyś ekranizację, ale nie dała mi tego poczucia zachwytu, była dla mnie jednym słowem: nudna. Ot, co. Dzięki powieści mogłam wczuć się w życie głównego bohatera. Jestem pod wrażeniem jego siły i determinacji. Więź między Richardem Parkerem a Pi jest fascynująca. Pozycja wypełniona cennymi lekcjami życia. Polecam!
"Życie Pi" Yann Martel to powieść należąca do literatury pięknej.
Bohaterem jest szesnastoletni Hindus, który jednocześnie jest wyznawcą hinduizmu, chrześcijanizmu i jest muzułmaninem.
Po zatonięciu frachtowca dryfuje po oceanie w szalupie ratunkowej. Za towarzyszy podróży ma ranną zebrę, hienę, orangutana i tygrysa.
To opowieść o sile przetrwania i nadziei. To powieść o poszukiwaniu siebie.
Czytało mi się ją wyjątkowo mile także popecam każdemu zainteresowanemu!
Kto z nas, przebywających tutaj na tej stronie, przeżyłby na otwartej słonej wodzie dłużej niż miesiąc? Ze zdrowym rozsądkiem, nie upadłszy na zdrowiu fizycznym i psychiczym? Zupełnie sami, bez nikogo, zdani na los dzikiego oceanu? Niewielu wytrzymałoby taką próbę rzuconą na nas przez Boga.
A ilu z nas przeżyłoby 7 miesięcy z tygrysem w szalupie? Oto jest pytanie.
Z tym oto pytaniem zmierzył się niejaki Piscine Molitor Patel - wyznawca trzech religii, syn bogatego ojca zoo oraz czułej matki, brat psotnika, indywidualista i odkrywca życia. Zły los porzucił go na ocean w szalupie z dzikimi zwierzętami w młodzieńczym wieku - bez doświadczenia, jednakże z wiedzą. Od dziecka przebywał w towarzystwie zwierzaków z zoo swego ojca. W tym czasie poznawał je, ich obyczaje, tresurę. Jak to wszystko miało się w praktyce? Nieco trudniej, niż w teorii.
Z zebry, hieny, orangutana oraz tygrysa bengalskiego po kilku dniach przeżywa tylko ten ostatni, o imieniu Richard Parker, nadanym mu przez pomyłkę. Z tym oto ogromnym zwierzęciem Pi spędza całe 227 dni na Oceanie Spokojnym. Jak później twierdzi - to dzięki towarzystwie wielkiego kota udało mu się przeżyć. Dawał mu on motywację, siły i napęd do działania.
Aby nie zdradzić wiele, bo to nie o to tu chodzi, skupię się raczej na osobistych odczuciach. Powieść napisana w świetnym stylu - prosty język, magiczna treść. Każdy nowy rozdział intryguje, zaskakuje, wzrusza, śmieszy, uczy. Takich cząstek jest równo 100, ale czyta się migiem, nie zauważając upływu czasu i stron. Yann Martel stworzył arcydzieło opisując Życie Pi, a tak naprawdę tylko kilka miesięcy z jego życia oraz co ważniejsze incydenty. To jednak wystarczyło, aby urzec czytelnika całkowicie i wciągnąć w tę niecodzienną historię.
Co zrobić, aby utrzymać tygrysa w ryzach? Jest kilka zupełnie prostych zasad, które ukazał nam Yann, a właściwie sam Piscine. Wystarczy gwizdek, nieco sprytu i dobre fale. Kto jednak uwierzy szesnastoletniemu chłopcu w tę opowieść? Ludzie, którzy badają sprawę zatonięcia statku na którym był Pi, wolą chyba bardziej prawdopodobną historię, w której zamiast zwierząt słyszymy o ludziach. Ci, których wyobraźnia sięga nieco dalej niż horyzonty życia codziennego, chyba zgodzą się ze mną co to tego, iż wersja ta niekoniecznie winna zyskać miano "prawdopodobnej".
GORĄCO POLECAM! Zagłębcie się w historię razem z Pi. Poznajcie ocean i dzikie zwierzęta :).
Niesamowita książka. Klimatyczna i wciagajaca. Przedstawia dwie alternatywne historie młodego rozbitka. Jedna jest przerażająca i nierealna. Ale ta druga jest jeszcze straszniejsza. Nie wiem, w którą wersję wierzyć.
Pi jest bardzo barwną postacią. Jest to młody Hindus, wychowujący się praktycznie w zoo. A do tego praktykuje jednocześnie trzy religie - hinduizm, chrześcijanstwo i islam. W pewnym momencie jego rodzina decyduje się na emigrację do Kanady. Jednak statek, którym płyną, tonie a Pi jest jedynym ocalałym, który w szalupie spędza ponad 200 dni. Jakby tego było mało za towarzyszą ma tygrysa bengalskiego.
Naprawdę warto sięgnąć po tą lekturę.
Niesamowita powieść! Czyta się z zapartym tchem - zwłaszcza część na oceanie. Czytelnik pragnie wierzyć w prawdziwość tej historii pomimo jej nieprawdopodobności. Pod koniec wyspa z alg i surykatki są już mocną przesadą i zaczynają pojawiać się wątpliwości. Słodko gorzkie zakończenie i odczarowanie sprawia, że nie wiemy, co jest prawdą, a co kłamstwem i które zakończenie jest tym właściwym.
Historia jest hołdem dla życia w każdej jego postaci i zarazem uświadamia nam kruchość istnienia i porządek, jaki rządzi światem natury. Polecam!
Nie są to moje gusta literackie jednak muszę przyznać że ta książka mnie zaciekawiła. Historia o chłopcu który przeżył w szalupie z tygrysem jest niewiarygodna i zachwycająca. Zdecydowanie książka bije na głowę film. Polecam !
Niesamowita historia, którą czyta się jak Biblię. Powoli, z rozwagą i podziwem. Opowieść wydaje się być bardzo jednostajna, ale doskonale określa relację człowieka i zwierzęcia, zmagania z nieposkromioną naturą. Dodatkowo zmusza do zastanowienia, niejednokrotnie wzrusza, działa na wiele emocji. Obrzydzenie, radość, smutek. Tego powinny dostarczać książki.
Lizbona rok 1904. Młody chłopak imieniem Tomás znajduje stary dziennik. Mowa w nim o niezwykłym artefakcie, który – o ile istnieje i o ile zostanie...
Musicie teraz zrozumieć, że nie poznacie historii rodziny Roccamatio z Helsinek. Pewne intymne szczegóły nie powinny nigdy wychodzic na światło dzienne...