On i ona.
Pogubiony imprezowicz i zbuntowana outsiderka.
Nie spodziewają się siły rażenia gorącego uczucia, które ich połączy.
Barry uchodzi za prawdziwą duszę towarzystwa, ale to tylko pozory. Tak naprawdę czuje się samotny i ma wiele kompleksów, które ukrywa pod tatuażami, piercingiem i ekscentryczną fryzurą. Nie jeździ motocyklem i nie zalicza panienek jak jego kumple.
Pewnego dnia zauważa tajemniczą nieznajomą, która na jego widok w panice ucieka i gubi swój szkicownik. Barry odkrywa, że dziewczyna ma wielki talent i ze zdziwieniem zauważa, że... każdy rysunek przedstawia jego.
Amy, którą wszyscy mają za dziwoląga, chce odzyskać swoją własność. Ma jednak pewien plan, w którym to właśnie Barry może jej pomóc.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2020-01-29
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 456
Biorę jego czarną bluzę i choć jest na mnie o wiele za duża, zakładam ją z przyjemnością.
"On i ona.
Pogubiony imprezowicz i zbuntowana outsiderka.
Nie spodziewają się siły rażenia gorącego uczucia, które ich połączy.
Barry uchodzi za prawdziwą duszę towarzystwa, ale to tylko pozory. Nie jeździ motocyklem i nie zalicza panienek jak jego kumple.
Pewnego dnia zauważa nieznajomą, która na jego widok w panice ucieka i gubi swój szkicownik."
Tak właśnie opisywana jest ta książka.
Jest to tylko wierzchołek góry lodowej, która powoli odkrywa się przed nami w trakcie dalszego czytania i przewiercania wzrokiem stron.
Osobiście nie dałam rady doczytać książki do końca, ponieważ jest dla mnie zbyt męcząca.
Nie potrafiłam się zmusić do dalszego czytania, a już napewno do czynnego śledzenia zachowań bohaterów.
Jest to po prostu gatunek nie dla mnie.
Jednak jeśli ktoś lubi erotyki-romanse, to książka dla was! Jest w niej pełno podtekstów oraz romantycznych scen.
Postacie nie są typowymi postaciami jak w każdej tego typu książce. Mają swoją przeszłość i historie, nie tylko te kolorowe. A nawet kolorów tam praktycznie brak.
Dziwne myśli i mroczna przeszłość może doprowadzić do każdego typu zakończenia.
Książka jest ciekawa, ale tak jak pisałam wyżej, nie bardzo dla mnie, bohaterka nie wiedzieć czemu ma dla mnie tak paskudny charakter, że dosłownie nie mogłam przez książkę przebrnąć.
Oceniam ją jednak dosyć wysoko ponieważ łatwość językowa i to jak delikatnie się ją czyta mnie wprost zachwyciła.
Do tego kreatywność autorki jest nie do opisania.
Anna Langner igra sobie z czytelnikiem na wszystkie możliwe sposoby.
Czytając czułam jak mnie niszczy i buduje od nowa, w kółko.
Mogę ze spokojem potwierdzić, że tytuł jest jak najbardziej odpowiedni!
Premiera książki przewidziana jest na 29.01.2020r.
I z całego serca polecam wam zapoznać się z tą pozycją.
Ostrzegam jeśli nie przepadacie za ślimakami, długo tak nie będzie ponieważ teraz je pokochacie!
„Zniszcz mnie” to historia dwójki ludzi, którzy przyciągają się tak bardzo, że mimo iż niszczą siebie nawzajem nie potrafią z siebie zrezygnować.
„Czar prysł. Ta dziewczyna jest dziwna. Nic więcej. Wcale mnie nie interesuje. Wcale nie chce jej poznać, wcale nie chcę spróbować jej jeżynowych ponętnych ust…”
Powieść została wydana w 2020r. i została napisana przez Anne Langer. Autorka wydała też książkę „Wszystko, czego pragnę w te święta”, a serca czytelniczek podbiła wieloma powieściami wydanymi dla kobiet w serwisie Wattpad, gdzie ukrywała się pod pseudonimem vanillafighter. Jej twórczość można przeczytać w ostatnio wydanej historii pt. „Zniszcz mnie”. Barry mimo że ma mnóstwo tatuaży i piercingu, mimo że zachowuje się jak dusza towarzystwa i ma ekscentryczną fryzurę to tak naprawdę jest zagubiony, a swoją niepewność skutecznie ukrywa. O jego problemach nie wie nikt, nawet najlepsi kumple. To właśnie z nimi w weekendy udaje się na imprezy gdzie piją i bawią się do białego rana, a w tygodniu grają godzinami na konsolach, albo chodzą razem do skateparków. To właśnie w jeden z takich dni chłopak zauważa siedzącą na trybunach dziewczynę. Amy jest inna niż reszta dziewczyn które tam przychodzą, nie nosi krótkich sukieneczek i dużych dekoltów. Nie próbuje przyciągnąć uwagi facetów, a wręcz przeciwnie gdy widzi na sobie wzrok Barrego, spłoszona ucieka. Nie zauważa jednak że w pośpiechu zostawia swój szkicownik. Gdy wraca na boisko z bólem uświadamia sobie że jej własność już ktoś znalazł. Tą osobą okazuje się Barry i nie było by w tym nic złego gdyby nie fakt że wszystkie rysunki przedstawiają jego, a chłopak nie krępował się aby je obejrzeć. Historia ta mogła by opowiadać o cudownej, nagłej i niespodziewanej miłości. Mogła by zabrać czytelników w świat pierwszych randek, dotknięć, pocałunków i zbliżeń. Mogła by być prostą ale piękną historią o miłości. Ale czy jakakolwiek miłość jest prosta? Barry i Amy na pewno by zaprzeczyli. Mimo że są sobą zainteresowani cały czas nie dopuszczają do siebie tych uczuć. Każde z nich ma własny powód, ale ponieważ oboje kierują się honorem i za szybko podejmują decyzje zamiast pozwolić by w ich życiu zakwitła miłość, dopuszczają do niszczenia siebie nawzajem. Czy znajdą w końcu wspólny język? Czy nauczą się rozmawiać? Czy ich historia skończy się szczęśliwie? Powieść ta niesamowicie mnie wciągnęła, przeczytałam ją w kilka dni i mam wielką nadzieję że wyjdzie druga część. Przez te słowa się wręcz płynie, a autorka ma niesamowitą lekkość tworzenia seksownych historii. Książka ma otwarte zakończenie, co mimo lekkiego smutku, że to już koniec, nie tworzy poczucia niedosytu, wręcz przeciwnie, chce się sięgnięcia po więcej.
"Kiedy cierpisz, czujesz, ze istniejesz. Bo pozostała część życia jest wyprana z jakichkolwiek uczuć. Ból zabarwia je choć na chwilę i daje namiastkę poczucia czegokolwiek."
Dwoje obcych sobie ludzi. Oboje pod maską ukrywają swoje prawdziwe uczucia. Skuteczne odwracanie uwagi swoim wyglądem, jak w przypadku Barry'ego albo przezroczystość jak w przypadku Amy.
On jest duszą towarzystwa. Uwielbia deskorolkę i zabawiać innych. Często sięga po używki aby jeszcze bardziej się rozkręcać i odciągać uwagę od tego, co aktualnie go gryzie. W końcu jego wygląd mówi sam za siebie. Liczy się tylko chwila beztroski i szaleństwa. Nie musi wtedy pamiętać o tym, że ojciec zniszczył jego wyobrażenia. No i zawsze może liczyć na kumpli: Drew i Ricka. W końcu najlepsza impreza to ta z odpowiednimi osobami.
Ona po wydarzeniach z przeszłości nie umie się cieszyć. Cały czas obarcza się winą za coś, czego tak na prawdę nie była sprawczynią. Los zdecydował za nią. Ale ona nie umie się pogodzić. Może byłoby jej łatwiej, gdyby Missy w tym wszystkim nie uczestniczyła. Może wtedy matka inaczej by ja traktowała. Ale nie, przecież w życiu nigdy nic łatwo nie przychodzi. Dlatego w nowym mieście i nowej szkole postanawia zmienić swój image i całe swoje zachowanie o sto osiemdziesiąt stopni by karać się. By nie zapomnieć. By odpokutować - tylko czy się da? Czy da się całkowicie odciąć od tego, kim się było? Czy da się zyskać nową osobowość i nowy charakter? Czy czarny strój i kalosze z Hello Kitty oraz rum i karty idą w parze? Jej jedyną namiastką stylu poprzedniego życia jest szalona Becky. Dziewczyna, która nie boi się wyzywającego stroju a tym bardziej głośnego wyrażania swego zdania nawet o tematach tabu.
Oboje, niczym rozbitkowie spotykają się przy desce, którą trzymają na przeciwległych krańcach. Czy będą dla siebie na wzajem ratunkiem? Czy uda im się dopłynąć do brzegu? Czy może los i fale, zwane życiem, zmiotą ich i wciągną pod powierzchnię wody?
Amy i Barry spotykają się na stadionie. Dziewczyna spłoszona ucieka gubiąc szkicownik niczym Kopciuszek swój pantofelek. Sytuacja w jakiej przyszło im się spotkać i porozmawiać wywołała u mnie dreszczyk emocji i oczekiwanie na więcej. Bowiem już na samym wstępie mamy te iskry i pożądanie. Bardzo fajnym pomysłem było wkradanie przemyśleń bohaterów - to dużo wniosło. Mogłam dzięki temu sprytnemu zabiegowi poznać prawdziwą duszę Barry'ego. Dla znajomych jest wesoły, potrafi rozhulać każdą imprezę, jest przystojny, ma masę tatuaży i kolczyki. A do tego jest wrażliwy i skory do pomocy. Nie jest nachalny, jak jego kumple i nie myśli tylko o zaliczaniu kolejnych panieniek. A Amy? Chciałaby a nie może. A może nie chce? Ma plan. A Barry'ego obrała jako cel do jego realizacji. Co roku odbiera sobie coś, by cierpieć. By zadawać sobie ból. Wydarzenia rozpędzają się gwałtownie niczym huragan. Amy poznaje szaloną matkę głównego bohatera, która tylko czeka na to, by jej syn związał się w dziewczyną i zaprzeczył tym samym, że nie jest gejem. Śmiałam się do łez. Urocze i przezabawne były momenty, w których Amy się "zawieszała" i odpływała ku swoich myśli. Barry wtedy obserwował ją. Chłonął niczym gąbka jej słowa, zachowanie, dobre serce. Zakochiwał się. A ona? Serce mówiło jedno - rozum drugie. Odwieczna walka dwóch sił. Poruszali się zmysłowo w tańcu zwanym pożądaniem.
Od pierwszych stron przepadłam. Świetnie skonstruowana fabuła. Bardzo przypadły, jak już pisałam, przemyślenia głównych bohaterów dokładane na bieżąco do tekstu. Były przezabawne. Nie zabrakło scen śmiesznych, zabawnych i szokujących. Momentami siedziałam chyba z głupią miną, sądząc po tym jak mąż mi się przyglądał, gdy czytałam kwestie Becky i matki Barry'ego. W tej książce nie brakuje także smutku, bólu i cierpienia. Nie raz łezka w oku mi się zakręciła. Poznałam prawdziwą historię Amy i Aarona. Wydawali się być idealną parą. Każdy chwalił i zazdrościł. Byli ze sobą dla innych? Czy dla siebie? A gdzie w tym wszystkim szybsze bicie serca? Gdzie trzepot motyli? Przyjaźń przyjaźnią a czy w tym wszystkim znalazło się miejsce na miłość? Czy można się pomylić? Historia możliwa do spotkania w życiu realnym. Przecież może się przydarzyć każdemu z nas. Wątek cielesny także się znalazł, a jakże. Bez tego ani rusz. Wszak to zabawna historia młodych ludzi okraszona cierpieniem i bólem z nutką romansu. A sceny erotyczne były w punkt. Fakt, że w przypadku głównych bohaterów troszkę się to ciągnęło ale za to jak rozbudzało wyobraźnię. Wszak on doświadczony. Za to ona... Musicie przeczytać sami.
Przepadłam w super rozbudowana akcję i kreację bohaterów. Zostałam zdeptana emocjonalnie. Debiut autorki bardzo mi się podobał. Ale wiecie co? "Zniszcz mnie" bije ją o głowę!!! A za finisz jestem tak wkurzona, że szok. No, bo jak można było tak to zakończyć!!! No jak? A teraz muszę czekać na drugi tom. Żeby jeszcze tylko był za niedługo. Ech, ciężko będzie... To się chyba nazywa kacem książkowym, tak?
Aniu, proszę pisz szybko kontynuację, pliss. Już na chwilę obecną oddaję Ci półkę w mojej biblioteczce. Jestem oczarowana sposobem, w jaki przelewasz słowa na papier. Jak realistyczne i naturalne są dialogi. Czułam się tak, jakbym stała i podsłuchiwała ich wszystkich. Jakbym była intruzem, który ich podgląda.
Gorąco polecam.
10/10
agazlotowlosaiksiazki.blogspot.com
Dwie zranione dusze: Barry i Amy. Chcą uchodzić za innych niż są w rzeczywistości. Narratorami są na przemian on i ona, co pozwala lepiej zrozumieć ich pokręcone myśli. Świetne dialogi. ale za dużo w nich wstawek o seksie. Nie ma bahatera, który by o tym nie wspominał, czyżby wszyscy byli uzależnieni od seksu, za równo młodsi jak i ich rodzice. Zakończenie specjalnie tak skonstrowane, aby sięgnąc po część drugą.
Polecam, miło i szybko się czyta, historia ciekawa i wciągająca, postacie swoimi postawami intrygują czytelnika. Barry niby imprezowicz , ale z duszą romantyka. Ona-Amy- uzdolniona plastycznie, ale tajemnicza! W sumie czasem niewiedząca co chce od życia! Wciągnęła mnie ta historia! Polecam, warto się zagłębić w lekturę:)
(moja opinia z LC http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4904719/zniszcz-mnie/opinia/55723090#opinia55723090)
Bardzo dobrze napisana książka, szybko się czyta, jest ciekawa i trzyma w napięciu. Barry się wyróżnia, ma kolczyki, tatuaże, dobrze jeździ na deskorolce. Amy stara się nie rzucać w oczy i uchodzi za dziwoląga. Pewnego dnia Amy gubi swój szkicownik, a Barry go znajduje. Jest zdziwiony, Amy ma wielki talent, a wszystkie rysunki przedstawiają jego. Spotykają się przypadkiem wieczorem, gdy ona szuka szkicownika, a on czeka na nią, aby jej go oddać. Dopada ich ulewa i wspólnie ratują ślimaki..... Świetna książka, polecam.
Książkę czytało się bardzo przyjemnie. Czekam z niecierpliwością na kolejną część.
Nadęty szef, wspólny wyjazd poza miasto i mistyfikacja, która zmieni wszystko Błażej ma trzydzieści pięć lat i życie godne pozazdroszczenia. Praca we...
Stała się zabawką w jego rękach. Kukiełką biorącą udział w przedstawieniu, które rozgrywa się każdego dnia w jego mrocznym i szalonym cyrku. Alicja lubi...
Przeczytane:2020-02-23,
“Czy jak grałaś w Mario, to zawsze traciłaś życie na żółwiach? (...) Żółwie były proste. Tylko nieudacznicy się na nich zabijali. (...) A ja zawsze ginę na żółwiach ! Dziś zrobiłam to już dwa razy, a dzień się jeszcze nie skończył. Jestem frajerką !”
Barry to wieczny imprezowicz. Amy jest zbuntowana, odstaje od reszty i uwielbia rysować. Pewnego dnia Amy gubi swój szkicownik. Znajduje go Barry. Szkicownik skrywa rysunki przedstawiające właśnie Barrego. Dziewczyna chce odzyskać swoją własność wracając w miejsce, gdzie zaginął szkicownik spotyka Barrego.
Historia Amy i Barrego to historia nagłej, nieprzewidywalnej i niespodziewanej miłości. Uczuciowy i emocjonalny rollercoster. @anna_langner.autorka wymyśliła i napisała fabułe po mistrzowsku. Zakończenie jest zaskakujące, nie rozumiem jak to mogło się tak skończyć ?! “Zniszcz mnie” jest napisana zarówno z perspektywy Amy jak i Barrego.
“Zniszcz mnie” to druga książka @anny_langner.autorka jaką czytałam i jestem bardzo na tak co do jej twórczości. Nie mogę się doczekać kolejnych powieści.
“Gdy jesteś blisko tej wyjątkowej osoby, czujesz ją każdym zmysłem (...). Łapiesz jej ruch, spojrzenie, by nie uronić z tego nic, bo kochasz na nią patrzeć. Zapisujesz sobie w głowie jej kształt jej ust, by nocami w myślach je odtwarzać i obrysowywać palcem w powietrzu. Gdy czujesz jej zapach, masz wrażenie, że oszalałeś i umrzesz z pragnienia, jeśli zaraz jej nie posmakujesz. Uwielbiasz umierać przy niej z pragnienia. To najlepsza tortura jaka mogła cię spotkać w życiu”.