Zaćmienie

Ocena: 4.5 (6 głosów)
„Ta historia pana zmieni” – powiada jeden z bohaterów powieści do mężczyzny, szukającego miałkich atrakcji na plaży. Zmieni, czyli otworzy oczy na świat inny, świat intrygujący, bo przesycony tajemnicą, świat nie z tej ziemi. Literatura rozrywkowa oferuje dziś wiele takich światów-półproduktów, światów-wytworów nowoczesnych technologii. Tyle że zwykle gubi się w nich człowiek. Marta Magaczewska całą siłą sugestywnego pióra buntuje się przeciw tej tendencji: przeciw uprzedmiotowieniu człowieka, przeciw traktowaniu kobiety jako rozrywki, przeciw miłości jako zetknięciu naskórków, jak pewien typ relacji męsko-damskiej trafnie określił Chamfort. Autorka „Zaćmienia” umieszcza swych bohaterów wśród malowniczych pejzaży Bretanii, ale uwagę koncentruje nie na egzotyce przyrody, lecz na pełnym napięcia byciu – gestach, słowach i milczeniu – mężczyzny i kobiety. Tworzy obraz zagadki nietypowej, dowodzi tego, że nieogarnionym i niepoznawalnym kosmosem potrafi być jedna drobna, krucha ludzka istota dla drugiej. Bohaterka powieści – Lydia-Mara-Vivienne – jak ptak niebieski wyrywa się w przestworza i właśnie tym swoim istnieniem na granicy światów przyciąga i zastanawia. Czy mężczyźnie, który zechce jej towarzyszyć, zdoła uświadomić, czym jest prawdziwa miłość, czy też – kaleka i niezdolna do uznania ziemskich praw ciążenia – stanie się jeszcze jednym wcieleniem femme fatale?

Informacje dodatkowe o Zaćmienie:

Wydawnictwo: JanKa
Data wydania: 2010-05-31
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-62247-02-8
Liczba stron: 176

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Zaćmienie

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Zaćmienie - opinie o książce

Avatar użytkownika - bambi12
bambi12
Przeczytane:2015-03-21, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,

Marius podczas wakacji spotyka kobietę. Jednak już od pierwszej chwili nie jest pewien czy to przypadkiem nie zjawa. Jej dziwne zachowanie coraz bardziej utwierdza go w przekonaniu, że istota ta nie jest z tego świata. Przepełnia ją smutek a w każdym wypowiadanym przez nią słowie czai się śmierć. Jednak mężczyzna jest nią coraz bardziej zaintrygowany. Próbuje odkryć powody jej depresyjnego samopoczucia. Towarzyszy kobiecie w podróżach do różnych miejscowości, w których Lydia/Mara/Vivienne czegoś szuka...

Już spoglądając na okładkę tej książki można się domyślić co znajdziemy w środku. Czarny kolor nie kojarzy jest pozytywnie i jeszcze na dodatek ciemnozielony materiał, którym zakryta jest głowa i częściowo twarz kobiety. Całość sprawia wrażenie mrocznej, destrukcyjnej, tajemniczej. Może się niektórym skojarzyć z pragnieniem ukrycia, zatajenia czegoś/kogoś. Natomiast tytuł przywiódł mi na myśl lekturę wampiryczną. Sami przyznacie, że jak na początek to i tak mieszanka niecodzienna...

Jednak nie spotkacie tu żadnych krwiopijców, co może wielu z Was rozczarować. Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że autorka próbowała tu ukazać poprzez Lydię/Marę/Vivienne obraz osoby zagubionej, nieakceptowanej, poszukującej swojego miejsca. Istoty, która nie odnajduje się w realnym świecie. Pragnie wyzwolenia, zmian. A jedynym według niej rozwiązaniem staje się "taniec ze śmiercią". Natomiast w postaci Mariusa pisarka nakreśliła niezmierzone pragnienie do odkrywania, badania tego co jeszcze nie poznane. Widać w jego postawie nieugiętość w dążeniu do rozwiązania zagadki Lydii/Mary/Vivienne.

Mimo że akcja toczy się w Bretanii autorka nie daje tu wyrazu piękna tamtejszych krajobrazów. Skupia się na niecodziennej relacji damsko-męskiej, w której to On mówi więcej a Ona ogranicza się tylko do bardzo krótkich wypowiedzi. Przerywnikami są fragmenty z dziennika M., które może zostały napisane przez Marę, a może nie. Nie wiadomo. Moim zdaniem można by było je wyciąć i książka nie straciła by w oczach czytelnika. Ciekawym akcentem w tej powieści wydała mi się treść artykułu dla "La Science" pisana przez Mariusa o Plutonie. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z wiedzą astronomiczną w powieści. Według mnie to jej zaleta.

Książkę czyta się nie łatwo. Każde słowo, zdanie niesie ze sobą wiele znaczeń. Często musiałam się zatrzymywać i próbować "odszyfrowywać" co też autorka chciała mi przekazać. Pewnie i tak nie udało mi się wszystkiego zrozumieć, ponieważ proza Marty Magaczewskiej jest często symboliczna. Myślałam, że szybko ją przeczytam. Zmyliła mnie jej niepozorność. Tylko 176 stron. Kto by pomyślał, że jej odbiór okaże się tak trudny i skomplikowany. Jeszcze długo będę ją wspominać...

Link do opinii
Avatar użytkownika - kasiulek17
kasiulek17
Przeczytane:2014-09-08, Ocena: 4, Przeczytałam, Czytam regularnie w 2014 roku, Mam,
Mroczny tytuł, mroczna okładka... książka, która przyciąga jak magnes, chociaż tak naprawdę nie wiemy, czego się po niej spodziewać. Dość dziwna i pełna tajemnic historia, opowiedziana z perspektywy mężczyzny - mężczyzny, którego ktoś chciał wysłuchać... Pewien mężczyzna będąc na urlopie w Morgat spotyka innego, który pragnie mu opowiedzieć pewną historię. Może nie tyle jemu, w sumie komukolwiek, kto chce słuchać i przebija przez niego ciekawość. Pan chce zaspokoić ciekawość, ale nie chce pan zrozumieć. Czy to dobre, czy złe? Nie wiem. Myślę, że to całkiem ludzka obojętność. Tak czy owak miło, że moja historia posłuży komuś, na przykład panu, monsieur, do zabicia czasu. (str. 8) Marius - matematyk zafascynowany astronomią i Plutonem, natyka się w Bretanii na piękną, fascynującą go kobietę. Lydia - Mara - Vivienne, trudno tak naprawdę powiedzieć jak ona się nazywa. Próbuje to ukryć, jednak ciekawość Mariusa i pewne zwroty w wydarzeniach powodują, że odkrywa jej prawdziwe imię. Marius zauważa Lydię na skałach, według niego kobieta chce się rzucić do morza. Udaje mu się ją ściągnąć z tego niebezpiecznego miejsca. Pomimo jego zaangażowania, jest ona zamknięta w sobie i nie zamierza nic o sobie mówić, z resztą rzadko się odzywa. Proponuje jej podwózkę do Plouha, dziewczyna po jakimś czasie się zgadza, jednak już na miejscu znika. Mężczyzna jest zagubiony, nie potrafi odczytać zamierzeń dziewczyny. Tak naprawdę nic ich nie łączy, zrobił dobry uczynek podwożąc ją i powinien udać się w swoją stronę. Jednak jakaś tajemnicza siła go do niej przyciąga. Vivienne odwiedza kościoły, cmentarze, wszelkie mroczne miejsca, jakie spotyka na swojej drodze. Marius domyśla się, że spotkało ją coś tragicznego i stara się zaszczepić w niej radość życia. Czy mu się to uda? Jaką odkryje tajemnicę? Zaćmienie to dość cienka, bo zaledwie stu siedemdziesięciostronicowa książka. Miałam plan uporania się z nią w ciągu kilku godzin. Jakież było moje zdziwienie, gdy mogłam czytać zaledwie po kilkanaście stron dziennie. Jej się nie da przeczytać w ciągu dnia, kilku dni, ja ją czytałam trochę ponad tydzień. Spowodowane jest to natłokiem słów, bombardujących czytelnika z każdej strony. I nie jest to nużąca, nic niewnosząca historia. To historia, którą należy czytać partiami, która dogłębnie dociera do umysłu i robi lekkie spustoszenie, wymaga myślenia. Wydawać by się mogło, że ta książka nie jest warta uwagi. To mylne myślenie. Pomimo, że jest wymagająca, język urozmaicony i wzbogacony o liczne środki stylistyczne, bardzo dobrze oddające charakter poszczególnych postaci to historia jest interesująca i magnetyzująca. Fabuła wymaga skupienia, jednak nie pozwala na dłuższe odłożenie książki na półkę. Autorka ukazując trochę brnięcie po omacku Mariusa do odkrycia tajemnicy kobiety, konsekwentnie realizuje swoją wizję wydarzeń. To dramatyczna historia, rozważania o śmierci, Ankou - wysłanniku śmierci. To historia, która zmusza do zatrzymania się i oceny własnego życia, odnalezienia tego, co nas wzmacnia, buduje naszą świadomość. Dobrym zabiegiem, który wiele wniósł w lekturę są fragmenty pamiętnika Vivienne. Marta Magaczewska zbudowała bardzo równą historię, w której widać konsekwencję. Historię, która posiada mroczny klimat, o tak naprawdę niedopowiedzianej relacji między zagubionym mężczyzną i cierpiącą, posiadającą mroczną tajemnicę kobietą. To nie jest książka dla wszystkich, nie da się jej ot tak, wziąć i przeczytać. Ona musi mieć swój czas. Nie każdy się w niej odnajdzie, a śmierć, która przeplata się na jej stronach może wzbudzać wiele kontrowersji. Ja, pomimo, że dość długo ją czytałam, jestem zachwycona przekazem autorki, historią, która mi przedstawiła.
Link do opinii
Avatar użytkownika - iankark
iankark
Przeczytane:2011-12-18,
Jeśli ktoś kocha morze, musi pokochać i tę książkę. Na pewno nie dla płochowych. Mnie zachwyciła. Taka inna niż większość.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Geronimo26
Geronimo26
Przeczytane:2010-08-04,
Książka trudna w odbiorze, zdecydowanie dla czytelników szukających czegoś więcej niż tylko lekkiej rozrywki .
Link do opinii
Avatar użytkownika - Fabian
Fabian
Przeczytane:2010-07-20,
Link do opinii
Avatar użytkownika - ewaa
ewaa
Przeczytane:2010-10-31, Ocena: 5, Przeczytałam,
Inne książki autora
Bahama yellow
Marta Magaczewska0
Okładka ksiązki - Bahama yellow

Najlepsza książka na jesień 2011 - kategoria: proza polska - wybór Jury   Bohaterowie nowej powieści Marty Magaczewskiej noszą oryginalne...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy