Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2014-01-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 288
Książka Marii Nurowskiej przedstawia historię Joanny, dziennikarki, która podczas podróży pociągiem do Zakopanego spotyka zagadkowego mężczyznę. Zaciekawiona jego niespotykanym postępowaniem, postanawia go śledzić i poznać jego historię.
Nasza bohaterka pomaga mu w remoncie jego bardzo zniszczonego domu i dzięki rozmowom w trakcie prac lepiej poznaje jego przeszłość. Z czasem zaprzyjaźniają się. Mężczyzna daje jej do przeczytania pamiętnik. Z niego Joanna dowiaduje się, że Adam jest sam na świecie. To były więzień. Spędził 20 lat w federalnym więzieniu San Quentin w USA. Został skazany za zabójstwo. Po pewnym czasie kobieta zdaje sobie sprawę, że czuje do mężczyzny coś więcej niż tylko przyjaźń. Ich uczucie zostaje poddane próbie, gdy gazeta w której pracuje Joanny drukuje wywiad z Adamem bez jego zgody. Mężczyzna zrywa wszelki kontakt z naszą bohaterką...
To pierwsza książka tej autorki w moim życiu. Przeczytałam ją w ciągu jednego wieczora. Tak mi się spodobała, że postanowiłam w niedalekiej przyszłości zapoznać się z pozostałymi powieściami pisarki. Powieść posiada ciekawą fabułę, wciągającą od początku do końca, oraz nietuzinkowych bohaterów.
W książce znajdziemy namiętność i tajemnicę. Szczególnie interesujący jest dziennik Adama z amerykańskiego więzienia, który opisuje piekło jakie przeżył młody skazaniec, który musiał zmierzyć się z bezwzględnym światem więzienia. Autorka uwypukla jego słabości, błędy młodości. Pokazuje człowieka, który poszukuje bliskości, miłości, mimo, że jeszcze nie całkiem powrócił do normalności po koszmarnych doznaniach. Dzięki bliskiej relacji damsko-męskiej mężczyzna powoli odzyskuje zaufanie do świata i poskramia lęk.
Autorka również wykazuje się znajomością regionu, warunków życia i gwary. Przy okazji pisarka opisuje piękne, urokliwe zakopiańskie widoki.
To historia, która wzrusza, skłania czytelnika do refleksji. Dotyka problemów, które bliskie są wielu z nas. Opowieść rozwija się w świetnym tempie. Warto sięgnąć po tą książkę chociażby po to aby poznać historię mężczyzny, dla którego życie nie było łatwe. Dość obszerna intryga kryminalna i opis życia codziennego w więzieniu dla skazanych za najcięższe wyroki może spodobać się nie tylko paniom...
Więzienne historie
Podróże inspirują – zapewne każdy zgodzi się z tym stwierdzeniem. W podróży nasze umysły i serca otwierają się na nowe doznania, nowe historie, nowe uczucia. Czy mogą także otworzyć się na miłość?
On i ona. Pociąg. Przypadkowe spotkanie, które zmienia życie dwójki przypadkowych podróżników. To mógłby być scenariusz banalnej historii miłosnej. Mógłby, ale kiedy taka opowieść wychodzi spod pióra Marii Nurowskiej można być pewnym, że zyska ona nowy wymiar, głębię, która zmieni ją w niezapomnianą opowieść. Niezapomnianą, ale niestety nie najlepszą…
„Zabójca” to najnowsza książka autorki, opublikowana nakładem wydawnictwa ZNAK. Książka wyczekiwana przez miłośników pisarstwa Nurowskiej, książka wciągająca, ale mimo wszystko rozczarowująca. Po doskonałych powieściach „Drzwi do piekła” i kontynuacji historii, czyli „Domu na krawędzi”, spodziewałam się mocnego uderzenia, historii przenikające na wskroś nasze serca i duszę. Tymczasem splecione losy dziennikarki Joanny Padlewskiej i górala Adama Madeja intrygują, ale odnoszę wrażenie, że autorce zabrakło czasu, a może pomysłów, jak ta znajomość ma się rozwijać.
W efekcie otrzymujemy opowieść o niezwykłym spotkaniu w pociągu jadącym do Zakopanego. Ona, pracownik cenionego tygodnika „Na Wprost” udaje się tam w celu przeprowadzenia wywiadu do kolejnego numeru, on powraca do domu z dalekiego kraju. Zaintrygował ją ten milczący mężczyzna, a także jego zachowanie na peronie – dotychczas tylko Jan Paweł II klękał na polskiej ziemi. To skłoniło Joannę do wyruszenia jego śladem i poznania historii niezwyklej podróży, która trwała aż dwadzieścia lat.
Okazuje się, że ów pasażer to Adam Madej, mieszkaniec Zakopanego, który przed laty, jeszcze jako student architektury, wyjechał do rodziny do Stanów Zjednoczonych. W wyniku tragicznej pomyłki organów ścigania, został aresztowany za morderstwo własnego brata i skazany na dwadzieścia lat więzienia. Karę odbywał w najbardziej strzeżonym i bezwzględnym więzieniu USA, czyli w San Quentin.
Historię Adama poznajemy oddając się lekturze dzienników, które prowadził jako osadzony. To z fragmentów tych zapisków dowiadujemy się, jak wygląda życie w więziennych murach, czytamy o współwięźniach, poznajemy sylwetkę skazanego za morderstwo Roberta, naukowca, profesora na Wydziale Filozofii Uniwersytetu Nowy Jork, który niemal od pierwszych chwil zajął się edukacja Adama i nakłonił go do podjęcia studiów ekonomicznych, a także historie jednodniowego romansu pomiędzy Adamem a córką wysoko postawionego polityka.
Mimo szokujących wydarzeń, których niejako jesteśmy świadkami, trudno jest nam przyjąć emocje bohatera, trudno w pełni zaangażować się w tę historię. Podobnie zresztą, jak z trudnością przychodzi nam wyobrazić sobie związek pomiędzy Joanną a Adamem. Choć autorka poruszyła w „Zabójcy” wiele ważkich tematów, to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że koncepcja fabuły nie została do końca przemyślana.
W efekcie dostajemy pamiętniki Adama wypełnione bólem skrzywdzonego człowieka, a jednak efekt ten psuje wątek szalonej nocy w piwniczce na wino i jego konsekwencji. Mamy również dziennikarkę, powodowaną miłością (ale i niezdrową ciekawością), która miota się pomiędzy rodzinnym miastem, Zakopanem, a USA, dokąd udaje się w poszukiwaniu syna Adama. Żadna z tych historii nie została doprowadzona do końca, wprowadziły tylko chaos do opowieści i niepotrzebnie przysłoniły piękno relacji pomiędzy Adamem a Joanną.
Szkoda, bowiem „Zabójca” mógł stać się jedną z najlepszych powieści Nurowskiej. Tymczasem otrzymujemy książkę w której drzemie olbrzymi potencjał – niestety niewykorzystany…
Pociąg do Zakopanego. W przedziale dwoje ludzi.Młoda kobieta i milczący mężczyzna...
Ona od pierwszej chwili czuje,że on skrywa jakąś tajemnicę. Postanawia go śledzić. Chce odkryć, kim,jest ten człowiek. Prawda okazuje się przerażająca .Joanna Podlewska jest dziennikarką, a Adam Madej góralem ,który przewidział dwadzieścia lat w więzieniu Santa Quentin.Jego historia jest bardzo skomplikowana.
Joanna Padlewska jest młodą dziennikarką z niewielkim stażem pracy. Cechuje ją ambicja, świetne pióro, ale także intuicja, która pomaga jej wynajdywać ciekawe tematy. Właśnie wyjechała służbowo do Zakopanego, gdzie ma przeprowadzić wywiad z niesłusznie oskarżaną o korupcję salową. W pociągu, do jej przedziału dosiada się tajemniczy mężczyzna, który po wyjściu na zakopiański peron dziwnie się zachowuje – klęka, nie zważając na mijających go ludzi. Joannę jego czyn tak zainteresował, że zaczyna go śledzić, aż do miejsca jego zamieszkania. Później zaś od zaprzyjaźnionych górali dowiaduje się o tragicznych losach rodziny Madejów, bo ów mężczyzna to jej przedstawiciel, który właśnie powrócił z Ameryki. Joanna jeszcze nie wie, że prawda okaże się o wiele bardzie dramatyczna.
Dziennikarka nie rozumie, co zaintrygowało ją w tym mężczyźnie, ale bardzo jej zależy, by go poznać. Używając podstępu nawiązuje znajomość z Adamem Madejem, ostatnim przedstawicielem rodziny, o której ludzie mówią, że zawisła nad nią klątwa. Mężczyzna jest dwukrotnie straszy od Joanny, skryty i nieufny nie ma zbyt wielkiej ochoty na nawiązywanie nowych znajomości. Jednak dziewczynie udaje się nawiązać z nim kontakt i to tak skutecznie, że zamknięty w sobie góral powierza jej swoje zapiski, które prowadził podczas swojego pobytu w Stanach. A w tych zeszytach są zapisane takie rzeczy, że początkowo Joanna nie wierzy w ich autentyczność. Przypuszcza, że to próby literackiego tekstu, który podrzucił jej nowy znajomy. Jednak coś sprawia, że Joanna dostrzega w nich autentyzm i szczerość typową dla pamiętników, których autor wiedział, że prócz niego nikt się z nimi nie zapozna. Okazuje się, że Adam przez ostatnie dwadzieścia lat przebywał w jednym z najcięższych więzień w Stanach Zjednoczonych. Ameryka, która dla wielu ludzi z tego regionu Polski była rajem i spełnieniem ich marzeń, dla Adam okazała się koszmarem i piekłem na ziemi. Czy człowiek, który tak zyskał przy bliższym poznaniu, mógł popełnić zbrodnię morderstwa? Czy ten czuły i opiekuńczy człowiek odebrał komuś życie? Jaka jest prawda? Czy w ogóle w świecie nastawionym na zysk i sensację prawda kogokolwiek interesuje?
Dla mnie powieść „Zabójca” to historia przede wszystkim o wzajemnym zaufaniu i odpowiedzialności, jaką człowiek bierze na swoje barki, kiedy poznaje sekrety życia drugiego człowieka. Między Joanną i Adamem zaczyna się rodzić uczucie, a jednak dziennikarka nie jest z nim do końca szczera. Postanawia napisać o jego historii życia w swojej gazecie- na co Adam wyraża zgodę- nie informuje go za to o dodatkowych działaniach, których się podejmie, by wyjaśnić i rozwikłać pewne zawirowanie w życiu ukochanego( próbuje odszukać syna Adama). W konsekwencji doprowadzi to do tego, że o dramatycznym epizodzie w życiu górala dowiaduje się całe Podhale, a tak nadwerężone zaufanie położy się cieniem na ich związku. Joanna – sama chyba nie wie czego chce: kariery czy miłości. Usiłuje złapać naraz dwie sroki za ogon i to się na niej mści. Czy młoda dziewczyna, która pierwszy raz zakochała się na poważnie i człowiek z tak dramatycznymi przeżyciami, które od dzieciństwa kładły się cieniem na jego życie mają szansę na trwały związek? Czy los da im szansę? Czy wybaczenie i prawda zatryumfują?
„Zabójca” Marii Nurowskiej to powieść z ogromnym potencjałem, ale moim zdaniem nie został on do końca wykorzystany. Historię poznajemy z perspektywy Joanny, ona jest narratorką i niestety chyba brakuje w tej książce narratora wszechwiedzącego. Mentalność ludzki gór jest tylko zaakcentowana, a opisane Podhale wcale nie przypominało mi– jak czytamy na okładce – „scenerii Wichrowych Wzgórz”. Nie czułam tajemniczości ani ciężkiej atmosfery ( a czuć ją było chociażby w „Zazdrości i medycynie” M. Choromańskiego). Mało mi było w tej powieści samych Tatr i tej słynnej miłości górali do gór – szorstkiej, twardej, nieodwzajemnionej przez naturę, ale pełnej tęsknoty za górami, kiedy życie od nich oddzierało. Sam wątek Adama i jego bliźniaczego brata Stanisława mnie osobiście nie przekonał. Adam- zawsze ten lepszy, bardziej kochany przez wszystkich i Stanisław – tolerowany, spychany w uczuciach, którego w końcu ogarnęły gniew i ciemność. Odniosłam wrażenie, że Adam, chociaż był studentem architektury, swoimi wypowiedziami zatrzymał się na etapie nastolatka( widać to przede wszystkim we fragmentach jego dzienników).Na jego obronę nie przemawia fakt przebywania w więzieniu, bo tam spotkał Roberta. I kolejne rozczarowanie: Robert – towarzysz Adama w więzieniu, a właściwie jego mentor i przyjaciel – wydał mi się postacią wręcz papierową. A szkoda, bo to był chyba ukłon autorki w stronę księdza Farii – włoskiego księdza i uczonego, przyjaciela Edmunda Dantesa ( podobnie jak Adam uznanego za winnego w wyniku niesprzyjających okoliczności) z powieści „Hrabia Monte Christo” Aleksandra Dumas(ojca).
Moim zdaniem ta powieść została spłycona i zbanalizowana. Gdyby dopracować niektóre wątki, po prostu je rozbudować, dodać więcej głębi bohaterom –bo sama w sobie historia jest bardzo ciekawa – byłaby to po prostu rewelacyjna powieść. A tak… jest po prostu przeciętnie, zbyt krótko i zbyt pobieżnie. Nie twierdzę, że książka jest zła, ale uważam, że autorka ( i to o tak dużym doświadczeniu) mogła z niej zrobić prawdziwy bestseller. Nie odradzam jednak nikomu tej książki, warto przeczytać, by wyrobić sobie własne zdanie. Warto chociażby po to, bo być może tak jak mnie, zainspiruje ona do sięgnięcia po inne powieści Marii Nurowskiej.
Anna, świeżo upieczona studentka polonistyki, podczas spaceru po promenadzie w Hastings zostaje zagadnięta przez starszego mężczyznę Sergiusza Piaseckiego...
Polska, rok 1982. Znany pisarz zwraca się do młodej dziennikarki, która popadła w niełaskę władz z prośbą o zebranie dokumentacji na temat hrabiny Krystyny...
Przeczytane:2014-04-07, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2014,
Książkę czyta się piorunem, dlatego, że jest czasami do bólu mało skomplikowana. Miejscami fabuła wydawała mi się zbyt plaska, bez ognia. Pani Maria ma taki styl i ciekawy wątek zamienia w stagnację. Czy to wada? Nie jestem do końca przekonana. Raczej stanęłabym gdzieś po środku szali. Czy ta powieść jest warta przeczytania? Uważam, że tak. Raz, że nie jest zbyt obszerna więc w razie odczucia powolności nie zdążycie się zanudzić. Dwa, że zakończenie jest zaskakująco smutne, choć nie mam na myśli relacji Adam- Joanna.