Trzeci tom bestsellerowej serii New Adult!
Elza ucieka z domu i zostawia za sobą całe dotychczasowe życie. Wbrew tragicznej przeszłości chce zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę. Kiedy poznaje Kubę, uroczego tatuatora, zaczyna wierzyć, że jej los wreszcie się odmieni. Czy nowa, skomplikowana miłość pomoże im zmierzyć się z problemami, które nadejdą?
Fragment:
"Kiedy zostaję sama z Kubą, spada na mnie lawina sprzecznych emocji. Cieszę się, że go widzę. Ale obok radości pojawiają się wyrzuty sumienia, wstyd i gniew. Nie mogę uwierzyć, że byłam taka głupia! Co ja sobie, u diabła, myślałam?! Że jak powiem mu o wszystkim, to nie poczuje się oszukany?! Idiotka… Wiem, że powinnam go przeprosić i spróbować wszystko wytłumaczyć, ale to nie jest dobry moment. Poza tym nie mam pewności, czy w ogóle zechce słuchać moich wyjaśnień… Do moich oczu napływają łzy. Tak bardzo chciałabym znaleźć się w jego ramionach i zapomnieć o ostatnich dwudziestu czterech godzinach. Poczuć, jak szczęście rozgrzewa serce, a przyszłość wydaje się jaśniejsza niż kiedykolwiek wcześniej."
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2018-07-18
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 359
Język oryginału: Polski
Elza postanawia zerwać z dotychczasowym życiem i ucieka z Wrocławia, do Krakowa. Na stacji benzynowej spotyka Kubę, chłopak proponuje dziewczynie podwózkę. Po dojechaniu na miejsce, chłopak chcąc udzielić dalszej pomocy Elzie, proponuje jej nocleg, gdyż wie, że nie ma ona się gdzie podziać. W końcowym efekcie zamieszkuje ona z Kubą i Michałem. Dziewczyna nie może wyjść z podziwu, że nowi znajomi traktują z serdecznością i przyjaźnią.
Międzyczasie w życiu Kuby pojawia się jego biologiczny ojciec.
„-Otwieram przed Tobą serce… Możesz do niego wejść z całym swoim bałaganem”(*¹)
AKCJA I FABUŁA
Po raz kolejny nie zawiodłam się na piórze Martyny Senator, tak samo, jak przy poprzednich częściach zafundowała mi bezsenną noc, bo tak mocno wciągnęła mnie akcja i fabuła jej książki. Mimo że wyraźnie da się zauważyć schemat z poprzednich książek z tej serii, to różnorodność wątków w fabule jest na wysokim poziomie. Wszystkie zdarzenia pojawiające się w książce nadają swoisty rytm akcji, a ta z kolei wciąga do ostatnich kartek.
STYL I JĘZYK
Język, jakim jest napisana książka, wydaje się urzeczywistniać to się w niej dzieje. Pełne emocji opisy przeżyć, emocji bohaterów nadają im dużej autentyczności i pozwalają wszystko przeżywać razem z nimi, dodatkowo całkiem sporo okazji do znalezienia ciekawych, często życiowych, nieraz zabawnych cytatów. I ciekawy bonus w postaci tekstów piosenek, których aktorką jest jedna z bohaterek, które potrafią wzruszyć i czasem też rozbawić. Rewelacja!
POSTACIE
ELZA
Mimo że zachowanie bohaterki jest podobne, do zachowań bohaterek z poprzednich tomów, to dzięki swojej historii jej postać zachowuje swoją oryginalność. Można też powiedzieć, że dziewczyna ma jakby podzieloną osobowość na dwie Elzy. Tą Elze, która walczy o siebie, wie, jak chce żyć i co musi robić, by to osiągnąć,i tą która doznała w życiu sporo krzywd, z racji tego ciężko jest jej się uporać z demonami przeszłości. Z tego wszystkiego powstała bardzo ciekawa i sympatyczna postać.
KUBA
Kuba wydaje się postacią mniej skomplikowaną, bo jego problemy wiążą się jedynie z sferą rodzinną. Mimo tego bardzo łatwo dostrzec, że jego postać cechuje się takimi cechami jak zdolność do poświęceń, bycie sentymentalnym, czy wiara w to, co niemożliwe,ale też da się zauważyć, że jest skryty. Ma też w sobie charyzmę, co jeszcze bardziej podkreśla fakt, że jest bardzo dobrze stworzoną postacią.
Pozostałe postacie
Tu sobie trochę ponarzekam. Zacznę od tego, że postacią kompletnie moim zdaniem zbędną wydaje mi się była dziewczyna Kuby - Justyna. Czemu? Mimo, tego, że jest jej bardzo mało, to po prostu wydaje mi się ona niepotrzebna,jej obecność i sytuacje, w których brała udział, można było zastąpić, czymś ciekawszym. A sama postać wydała mi bezpłciowa.
Następne moje małe, ale, tyczy się postaci ojczyma Kuby. Jest co prawda dobrze stworzonym bohaterem, ale nie końca podobało mi się jego zachowanie w pewnych momentach.
Co do reszty postaci nie mam zastrzeżeń.
„Dla Elzy.
Każda burza kiedyś minie”(*²)
Na „Z nicości" czekałam z ogromną niecierpliwością, ponieważ poprzednie dwa tomy bardzo mi się podobały. I...nie zawiodłam się, wręcz przeciwnie jestem tą częścią zachwycona.
Zabrałam się za czytanie najszybciej, jak tylko mogłam i zarwałam noc, bo trudno było mi oderwać od książki. Po raz kolejny Martyna Senator stworzyła bardzo poruszającą historię, która miałaby sporą szansę zaistnieć w świecie realnym. Problemy, uczucia zawarte w książce, albo inaczej, w książkach z tej serii dotykają rzeczywistości.
Ponadto udało mi się znaleźć całe mnóstwo przepięknych cytatów, mówiących o uczuciach,które miały swój ukryty sens.
Muszę też przyznać, że w pewnym momencie „Z nicości" mnie wzruszyło, to było już pod sam koniec,a to dlatego , że pod koniec można dostrzec piękny obraz miłości stworzony, wydawać by się mogło prostą, lekko gorzką historią o miłości.
Autorka ze swojego pomysłu na książkę wyciągnęła bardzo dużo potencjału, mam nadzieję, że pojawi się jeszcze jakaś książka z tej serii.
A Wam gorąco polecam!
„Z popiołów”, „Z otchłani”, „Z nicości”, „Z ciszy” Martyna Senator
Idealny cykl na lato. W każdej części głównymi bohaterami są inne pary, ale przewijają się postaci z poprzednich tomów. Bohaterowie, którzy często mają ogromny bagaż doświadczeń, którzy mają problemy rodzinne, muszą walczyć z traumą. Boją się miłości, zaangażowania. Polecam wielbicielom młodzieżówek.
Książkę czytalo mi się przyjemnie i szybko, a historia Kuby i Elizy rozgrzewa serce czytelnika. Na pewno nie żałuję przeczytania chodźby z powodu końcówki, która złapała mnie za serce. Każdy popełnia błędy (ma różną, pogmatwaną przeszłość), ważne jest, żeby sie do tego przyznać i umieć się pogodzić. Co prawda byłam lekko zniesmaczona postępowaniem glównej bohaterki, jednakże postwa Kuby, jego chrarakter i to co dla niej zrobił, wszystko rekompensuje.
Elzę poznajemy jako zagubioną dziewczynę, która uciekła do Krakowa, w celu odnalezienia lepszego życia. W nowym miejscu dziewczyna spotyka Kubę, który oferuje jej pokój. Z upływem dni między tą dwójką pojawia się specyficzne uczucie. Elza nie wierzy w to, że można kogoś tak nagle pokochać i czuć się przy nim bezpiecznie. Czy bohaterom uda się utrzymać mimo wszystko przyjacielskie relacje? Jak na to wpłynie zauroczenie? Czy piękna miłość niczym z bajki, będzie trwała przez cały czas?
"Nie ma ludzi idealnych.
Są tylko tacy, którzy popełniają błędy.
Ale są również tacy, którzy wybaczają."
Jestem pod wrażeniem postaci Elzy. Dziewczyna mimo młodego wieku niesie ogromny bagaż nieprzyjemnych doświadczeń. Reprezentuje typ kobiety, która zdobyła się na to, aby diametralnie zmienić swoje życie. Mimo, iż los nieustannie rzucał jej kłody pod nogi, ona nie poddawała się i wytrwale dążyła do realizacji zamierzonego celu. Kuba również nie miał sielskiego życia. Jego biologiczny ojciec wylądował w więzieniu, a ojczym krytykował jego poczynania. Nie chciał, aby młodzieniec spełniał swoje pasje, tylko aby kontynuował rodzinny zawód. Jak widzicie bohaterowie dostali od życia po tyłku, jednak wnosili do powieści ogrom optymizmu i budowali w czytelniku siłę walki o "swoje ja".
W powieści zostało poruszonych bardzo wiele problemów. Pierwszym z nich jest pogoń za marzeniami. Bardzo często na naszej drodze stają osoby, które w nas nie wierzą i przyczyniają się do naszego smutku. Niestety w niektórych przypadkach są to również najbliżsi. Niekiedy rodzice wyznaczają ścieżkę życiową dla swoich dzieci i nie mogą zrozumieć, że ktoś może mieć inne zamiary. Pamiętajcie, że każdemu człowiekowi należy dać rozwinąć skrzydła, pozwolić mu nawet czasami na upadki, ale nie można nikogo dołować i odpędzać od marzeń. Kolejnym ważnym aspektem są relacje rodzinne. Każdy ma jakąś przeszłość - czasami dobrą, a czasami złą. Życie jest krótkie i powinniśmy zdobyć się na rozmowę z osobą, w której płynie ta sama krew. Czas leczy rany, ale również pomaga nam na spokojnie przemyśleć wiele rzeczy. Kiedy opadną emocje człowiek dochodzi do wielu kwestii i zdolny jest naprawić, to co popsuł bądź zaniedbał.
"Na zewnątrz możemy udawać twardych i niewzruszonych.
Ale w głębi serca wszyscy szukamy miłości.
Pragniemy być kochani.
Czuć się potrzebni.
Mieć własne miejsce, w którym moglibyśmy być sobą."
Postać Elzy była mi bardzo bliska w kwestii realizacji marzenia o własnej pracowni. Nie ukrywam, że praca w biurze na pełen etat nie jest tym, co chcę robić przez całe życie i mam troszkę inne ambicje zawodowe. Wytrwale kibicowałam bohaterce, bo wiedziałam, że w pewnym sensie mogę się w z nią utożsamić w tym aspekcie. Idealnie wiem jak to jest, kiedy człowiek w wolnych chwilach ziarenko po ziarenku dąży do osiągnięcia celu.
Bardzo serdecznie polecam Wam powieść "Z nicości". Jeżeli nie mieliście jeszcze okazji poznać dwóch poprzednich części, to nie macie się czego obawiać. Każda z książek opisuje historię innej osoby i przedstawia jej życie. Podoba mi się to, że osoby, które czytały poprzednie pozycje, mogą dowiedzieć się, jak potoczyło się życie poznanych kiedyś bohaterów.
Recenzja z bloga: zatraceni w kartkach
Trzecia książka Martyny Senator, która pozwoliła mi zagłębić się w miłosne historie. Jak to się potoczyło w przypadku Elzy i Kuby?
Elza uciekła z domu i zostawia to, co zdążyła zbudować lub raczej próbowała zbudować. Wkrótce poznaje Kubę, którego poznaliśmy już w pierwszej książce- „Z popiołów”. Chłopak jest świetnym tatuażystą i przyjacielem Michała. Czy ta dwójka bohaterów będzie w stanie sprostać nadchodzącym problemom?
Miłość, jeśli jej nie szukamy, sama nas znajdzie. Czasami będzie to Tinder, przypadek, albo tak jak tu, autostop, bo właśnie kiedy Elza chce dostać się do Krakowa, poznaje Kubę. Miłość od pierwszego wejrzenia? Jak najbardziej. Od razu budzi się między nimi coś, co zbliża ich do siebie. Tylko czy to co mówi mu Elza, jest na pewno prawdą?
Każde z bohaterów ma swoje marzenia i plany. Martyna Senator wprowadza nas do świata młodych ludzi, którzy nie są idealni. Dzięki temu ma się wrażenie, że oni są autentyczni. Martyna, jeśli to czytasz (a wiem, że czytasz), pamiętaj, że nadal podtrzymuję zdanie na temat książki „365 sentencji na każdy dzień autorstwa Martyny Senator”. Ciągle sprawdzam newslettera czy pojawiła się w zapowiedziach :P Ale tak na serio, to autorka daje nam jak na tacy taką liczbę złotych myśli, że nic tylko szukać odpowiedniej sentencji pasującej do sytuacji.
Jeśli jesteście ciekawi co słychać u Sary i Michała oraz Kasi i Szymona to spokojnie, do nich autorka też nawiązuje. Ich życie i wkraczająca do paczki Elza to mieszanka, która może troszeczkę rozbudzić spokojne może relacji między bohaterami.
Jestem obecnie w Krakowie i nawet nie wiecie jak bardzo chciałbym wejść do pubu, gdzie pracuje Sara i zapytać „co tam?”. Postacie są tak realne i tak prawdziwe, że mam wrażenie, jakby autorka czerpała pomysły ze zwierzeń swoich przyjaciółek i kolegów. To tylko moje podejrzenia a Martyna nie chciała zdradzić mi, co stanowi inspirację dla niej. Może uda mi się od niej dowiedzieć czegoś z wywiadu, który mam w planach, tylko nie mogę się zebrać, żeby napisać pytania :D
Cała seria ma piękne okładki i świetnie prezentują się na półce. Ja nazywam tę trylogię „trylogią „z”’, ale jak ktoś mi powie „najlepsza seria YA o miłości” też będę wiedział, że chodzi mu o „Z popiołów”, „Z otchłani” i o „z Nicości”.
„Z nicości” to trzecia i zarazem ostatnia książka opowiadająca o zakochanych po przejściach. Książka ma zakończenie do przewidzenia, ale nie czyta się jej, żeby zaskoczyć się końcem, tylko po to, by karmić się tą historią. Podobno jeśli pukasz do miłości, a ona nie otwiera ci drzwi, to prawdopodobnie stoi w łazience i stroi się, by zrobić ci niespodziankę. Książki Martyny Senator są potwierdzeniem tych słów.
Recenzja z bloga: zatraceni w kartkach
Cieszę się niezmiernie, że pomimo mojego raczej ostrożnego podejścia do literatury młodzieżowej, dałam szansę serii „Z popiołów”, „Z otchłani” i „Z nicości”. Cieszę się, że te powieści mi po prostu nie przefrunęły przed nosem ale miałam szansę je poznać. Mam nadzieję, że w Waszym przypadku będzie podobnie. Choć to, jak zostało zaznaczone na początku, powieści dedykowane młodzieży takiej ponadgimnazjalnej, to i trochę starsze dziewczyny również znajdą w nich wiele momentów, które zauroczą, złapią za serce, nie pozwolą o sobie zapomnieć i wzruszą.
Cała recenzja dostępna tutaj: http://ksiazkanonstop.blogspot.com/2018/08/z-nicosci-martyna-senator.html. Serdecznie zapraszam.
Martyna Senator, ulubiona autorka nastolatków i młodych dorosłych, stworzyła powieść, o której będziecie pamiętać przez długie tygodnie....
Minęło pięć lat, odkąd Lilka straciła wzrok. Dzisiaj stoi u progu dorosłości, a jej życie wydaje się szczęśliwe, choć nieco monotonne. Wszystko się zmienia...
Przeczytane:2018-07-27, Ocena: 5, Przeczytałam,
Uwielbiam twórczość Martyny Senator. To chyba pierwsza polska autorka, która całkowicie zaskarbiła sobie moją sympatię. Czytanie jej książek to dla mnie czysta przyjemność. Dlatego kiedy miałam okazję sięgnąć po jej najnowszą powieść to nie wahałam się ani chwili.
„Chcę, żeby był tatuażem, który zasłoni stare nieudane wzory i wyryje w mojej duszy coś pięknego. Coś, o czym nigdy nie będę chciała zapomnieć.”
W „Z nicości” podobnie jak poprzednio akcja rozkręcała się stopniowa, ale od samego początku wciągała i trzymała w napięciu. Ciągle coś się tutaj działo, nie zabrakło niespodzianek ani zaskakujących zwrotów akcji. Po raz kolejny nie zawiodłam się ani trochę na twórczości tej autorki i podobnie jak w przypadku „Z popiołów” oraz „Z otchłani” dostałam dokładnie to czego oczekiwałam, czyli wspaniałą historię o miłości, która mimo swojej prostoty i braku oryginalności zachwyca czytelnika. Nie wiem jak kolejny raz udało się to Martynie Senator, ale naprawdę trudno nie polubić tej historii i jej bohaterów. A już zwłaszcza Kuby, który swoja autentycznością skrada serce każdego czytelnika.
Największe wrażenie wywarło na mnie jednak to, że Martyna Senator nie bała się tutaj poruszać trudnych tematów, które zbyt często zostają przez nas przemilczane. Coś takiego jak przemoc fizyczna i psychiczna w małżeństwie czy też rodzinie nigdy nie powinna być ukrywana. O takich rzeczach należy głośno mówić, bo milcząc dajemy ciche przyzwolenie, a tak być nie powinno. Dlatego niezmiernie cieszę się, że o tym tutaj wspomniano.
Nie był to jednak jedyny trudny temat poruszany przez autorkę na łamach tej powieści, ale żeby nie zdradzać zbyt wiele z fabuły oraz nie psuć nikomu przyjemności z czytania nie będę ich tutaj przytaczać.
„Na zewnątrz możemy udawać twardych i niewzruszonych. Ale w głębi serca wszyscy szukamy miłości. Pragniemy być kochani. Czuć się potrzebni. Mieć własne miejsce, w którym moglibyśmy być sobą.”
Twórczości Martyny Senator naprawdę trudno nie polubić. Jej książki zawsze mają w sobie to „coś” co skrada serce czytelnika od pierwszej strony, dlatego osobiście z niecierpliwością czekam na kolejne książki tej autorki, a tymczasem Wam gorąco polecam „Z nicości”. Jej lektura na pewno rozgrzeje Wasze serca i sprawi, że mile spędzicie z nią czas. Osobiście ogromnie ubolewam, że jest to już ostatni tom tej serii.
Aleksandra
Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Z nicości” autorstwa Martyna Senator.
Więcej na :