Jason, Julia i Rick są gotowi do kolejnej podróży: Peter Dedalus, jedyny człowiek, który może im pomóc w odnalezieniu Pierwszego Klucza, przekroczył Wrota Czasu i ukrywa się w Wenecji z XVIII wieku. Perfidna Obliwia Newton jest już na jego tropie, więc dzieci muszą działać szybko - trzeba odnaleźć tajemniczego Czarnego Gondoliera i trafić na Wyspę Masek, której nikt, oprócz niego nie zna.
Wydawnictwo: OLESIEJUK
Data wydania: 2007-06-28
Kategoria: Przygodowe
ISBN:
Liczba stron: 284
Tytuł oryginału: Ulysses Moore. L 'isola delle Maschere
Język oryginału: Włoski
Tłumaczenie: Bożena Fabiani
Ilustracje:Iacopo Bruno
Muszę przyznać, że każdy kolejny tom serii podoba mi się coraz bardziej. Rozważna Julia, odważny Jason oraz mózg zwariowanej trójki, Rick, stają przed coraz poważniejszymi zadaniami. Tym razem akcja skupia się wokół tajemniczej postaci Petera Dedalusa. Tak na marginesie, w związku z nim mam silne skojarzenia z mitycznym Dedalem.
Z tomu na tom postacie stają się coraz ciekawsze, barwniejsze a do tego każdy zdaje się skrywać jakieś tajemnice. A do tego pojawiają się zarzewia silnego uczucia ?. Z przyjemnością sięgnę po kolejny tom
Dzieciaki udają się do XVIII- wiecznej Wenecji, ponieważ spodziewają się, że zastaną tam Petera Dedalusa, zegarmistrza, który może wiedzieć coś na temat Wrót. Niestety zła do szpiku kości Obliwia cały czas jest o krok przed nimi.
Jak się okazuje o tajemnicach Kilmore Cove wie więcej osób, niż dzieci mogły dotychczas przypuszczać. Powstaje jeszcze jedno pytanie- czy tajemniczy mężczyzna, który pojawił się w miasteczku może być dawnym właścicielem Willi Argo- Ulysses'em Moore'm?
Jak na złość pytań jest coraz więcej, a rozwiązania brak. Z ciekawością sięgęłam to tę część i nie zawiodłam się. Magia Wrót i podróży dzieci całkowicie mnie pochłonęła, dlatego z przyjemnością sięgam po kolejne części. Jestem po prostu bardzo ciekawa jakie jeszcze tajemnice uda się odkryć i gdzie jeszcze Wrota Czasu nas zaprowadzą. Piszę "nas", ponieważ czuję się jakbym razem z dzieciakami przeżywała te przygody.
I tak oto doszłam do ostatniego tomu, który miałam przyjemność poznać. Żałuję, że na nim zakończyłam historię o dzieciach, bo z chęcią poznałabym dalsze ich losy. Jednak jestem pewna, iż kiedyś sobie wypożyczę (albo może gdzieś kupię?) następne tomu i doczytam dalszą część historii.
Tym razem dzieci znów przeszły przez Wrota Czasu. Chyba po raz drugi, jeśli się nie mylę. Teraz znaleźli się w Wenecji. I znów, jak w przypadku pierwszej podróży, nagle musieli się rozstać. Cóż, wolę trójkę dzieciaków. Choć dwójka w nieznanym miejscu i jedno w Willi Argo z Nestorem też się fajnie sprawdza.
Przyznam, iż "Wyspa masek" jest chyba moją ulubioną częścią. Wenecja okazała się miejscem, w którym można spotkać ciekawych ludzi, ale też mnóstwo niebezpieczeństw. Znów dzieci miały przyjemność zobaczyć Obliwię Newton. Tym razem nie tylko ona zagrażała dzieciom. W ogóle tutaj można było się lękać o dzieci.
Poza tym w Wenecji dzieci mogły dokonać pewnych postępów w odkryciu tajemnic. Poznały osoby. Dość ciekawe osoby, z którymi mogli odkrywać tajemnice Wenecji. Poza odkrywanie Wenecji oczami dzieci, widzimy też Wenecję za pomocą losów Obliwii. W ogóle nieco lepiej mogliśmy poznać też Obliwię. Ta postać jest intrygująca.
Tom czarty również jest napisany prostym, przyjemnym językiem. Nadal ma fabułę, która wciąga czytelnika w swój świat. Historia robi się nawet coraz ciekawsze i prawdę mówiąc, tylko się prosi, by czytać następne tomy.
Bohaterowie: Jason, Julia i Rick znów wypadają świetnie. Każdy z nich ma swoją mocną stronę. Potrafią swoje wady zmienić zalety. Czasem nawet to, co się wydaje wadą, okazuje się zaletą. Dzieci cechuje niezwykła bystrość umysłu. Są inteligentni, ale tak w sam raz na swój wiek. Fajnie, że autor nie wykreował ideałów, którzy nie popełniają błędów. Dzieci czasem robią coś głupiego. Czasem wpadają w kłopoty przez swoje zachowanie. Jednak przy kłopotach potrafią też wyjść obroną ręką. Są kreatywni, mają masę pomysłów i nie boją się działać. Są odważni i ciekawi. Muszę przyznać, iż polubiłam te dzieciaki.
Podobnie jak i Nestora. Postać ta jest niezwykła. Niby wydaje się odpychający, a tak naprawdę jest naprawdę fajnym człowiekiem. Poza tym coś skrywa. I to też jest ciekawe. W ogóle postać Nestora jest bardzo interesująca. Bardziej on mnie interesuje niż tajemniczy Ulysses Moore.
Ogromnie podoba mi się oprawa graficzna. Książeczki są wydane przepięknie. Nie mówię tylko o okładkach, ale i zawartością książeczek. Zawsze na początek jest wiadomość e-mailowa pisana przez Pierdomenico, który wciela się w rolę tłumacza manuskryptów. Poza tym przy każdym rozdziale są przepiękne rysunki. Całe książeczki mają przepiękny styl.
Podsumowując: ogromnie polecam książki z serii "Ulysses Moore". Książeczki są przepięknie wydane. Treść jest ciekawa. Fabuła wciągająca. Bohaterowie są fajnie wykreowani. W ogóle jestem pod wrażeniem tych książeczek. Poza tym, dobrze się bawię czytając je. Naprawdę, choć są one skierowane dla dzieci, i dorosły odnajdzie w nich coś fajnego. Polecam. :)
Murray, Mina, Shane i Connor pewnego dnia trafiają na dziwny statek, który ugrzązł w pobliżu ich miasteczka. Wygląda jak drakkar, okręt wikingów...
Słyszeliście może o cudownej lampie Aladyna? Szklanych pantofelkach Kopciuszka? A o latającym dywanie? I myślicie, że magiczne przedmioty istnieją tylko...
Przeczytane:2015-08-18, Ocena: 6, Przeczytałam, Ulysses Moore,