Wydawnictwo: Wydawnictwo Psychoskok
Data wydania: 2017-04-20
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 170
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: Aleksander Janowski
Recenzja „Wykopu” Andrieja Płatonowa będzie trochę inna niż reszta. Skupie się bardziej na autorze, rysie historycznym, sposobie pisania. Dlatego? Ponieważ powieść ma już swoje lata. Bardzo dużą pomocą do stworzenia tego co przeczytacie była przedmowa Aleksandra Janowskiego.
Na początku warto wspomnieć, że książka powstała w latach 30-tych XX wieku, w Rosji. To były czasy gdy władza nękała i prześladowała obywateli. Niszczyła też wszystko co było inne. Inne niż władza chce. To również czasy kołchozów i tworzenia się socjalizmu. Celem pisarzy miało być ukazanie wspaniałości systemu. Po co? Aby „ciemny lud” uwierzył we wszystko co władza powie.
Andriej Płatonow w 1924 roku postanowił, że będzie tylko pisał. Poświęci się pisarstwu. Debiut jednak został silnie skrytykowany. Autor nie pisał tak jak od niego wymagano. Pokazywał prawdziwe oblicze ZSRR. Za swoje teksty był wielokrotnie prześladowany. Sam Stalin nazwał go „zdrajcą” oraz „draniem”. Najpopularniejszym określeniem na jego prace było „oczernianie sowieckiej rzeczywistości”. Kariera nie układała się jak sobie wyobraził. Z tego powodu również w 1946 roku zakończył swą przygodę pisarstwem. W 1951 roku zmarł w biedzie.
„Wykop” ukazał się oficjalnie dopiero w 1987roku! Premierę miał na łamach miesięcznika „Nowyj Mir” dla którego autor kiedyś pisał.
Tyle jeśli chodzi o historie. Czas na sam tekst. Książka ma niewiele ponad 100 stron. To takie dłuższe opowiadanie. Język, którym posługuje się autor jest bardzo niepoprawny. Bardzo kaleczony. Tłumacz na szczęście to odwzorował. To powieść z pozoru źle napisana. A jednak... tutaj pasuje to idealnie. Celowym zabiegiem stworzył obraz doskonalszy. Andriej Płatonow wiedział jak się wypowiadać dlatego potrafił to wykorzystać.
„Wykop” to opowiadanie, które powinien poznać każdy. Pozwala zrozumieć lepiej realia lat 30tych XX wieku. Pomimo wspomnianego wcześniej języka, czyta się dobrze i szybko. Historia tworzy człowieka, powinniśmy ją znać.
Andriej Płatonow stworzył coś co wyprzedzało jego czasy. Coś za co mógł trafić do kołchozu. Ryzykował abyśmy my mogli poznać prawdę. Należy mu się za to szacunek i pamięć.
Warto przeczytać!
Moja ocena: *****
Skala ocen: * nie polecam ** nie moja bajka *** daje radę **** dobra ***** bardzo dobra ****** lotta poleca
www.lottaczyta.blox.p
Ze wstępem Andrzeja Stasiuka i posłowiem Adama Pomorskiego Jeden z najwybitniejszych tekstów Płatonowa i w nowym znakomitym przekładzie Adama Pomorskiego...
Przeczytane:2017-12-08, Ocena: 6, Przeczytałam,
Głównym celem chłopów zamieszkujących teren kołchozu jest budowanie podwalin pod tzw. miasto przyszłości, dające nowy początek budowanej cywilizacji, czyli wykopu. Z czasem jest to ich cel życia. Dla tego poświęcają czas i nie mają nic poza tym. Władzę nad tym osiedlem ma przejąć lokalny proletariat. W przerwach między kolejnymi pracami wypełniają sobie czas marzeniami o szczęśliwej przyszłości kolejnych pokoleń, którą teraz przyszło im budować. Czynią to nawet za cenę poświęcenia własnego zdrowia. Pytanie tylko, czy uda im się osiągnąć coś więcej poza tymi fundamentami? Czy pozwoli im na to z góry totalitaryzm i narzucone reguły, gdzie steruje się masą pozbawioną możliwości wyjścia poza schematy?
Powieść oczami Woszczewa ukazuje absurdy sowieckiej socjalistycznej rzeczywistości, świata i egzystencji, który stanowi mieszankę kilku warstw społecznych. Mieszkańcy wytworzyli sobie swoją własną utopię owładniętą ideologiami. Autor w bardzo realistyczny sposób oddaje połączenie mowy partyjnej, chłopskiej oraz na pozór bezsensownie brzmiącej gawędy. W czasie budowania nowej epoki w ZSRR w 1930 rok przymusowo wcielano chłopów do kołchozów – te właśnie okrutne realia Płatow stara się za pomocą sarkazmu, naturalizmu ukazanego nadzwyczaj dokładnie pokazać. Czyni z prozy tragikomiczną historię pełną farsy czy ironii, krytykując wprost sowiecki ustrój, w którym wszyscy idiocieją i są wyzyskiwani. Ich osobowość ulega więc całkowitej degradacji i wypatrzeniu. Muszą przecież mieścić się w narzuconych z góry ramach, a realizujący te założenia chłopi muszą ślepo wypełniać te założenia.
Historia osadzona w tamtejszych realiach opowiada więc o totalitaryzmie, a także kolektywizacji oraz zbrodniczym reżimie, jakiego dopuszczano się w tym czasie. To początki budowania nowej ojczyzny radzieckiej z planami narodowymi wobec gospodarki tak absurdalnymi, że nie miały one szans na powodzenie. Wtedy istniała tylko propaganda czy kult ludzi pracy, którzy w czynach robotniczych starali się wyrażać swój entuzjazm. "Wykop" w sposób niezwykły oddaje partyjność i ideologię, w której przyszło żyć obywatelom ówczesnego Związku Radzieckiego. W całej tej beznadziei pozostała im tylko agitacja, mimo że wiedzieli, iż wszystko jest z góry sterowane. Znajdowali się więc niejako w sytuacji bez wyjścia, gdyż nie mieli wpływu na rzeczywistość, w której przyszło im funkcjonować. Nie mogli przecież jej samodzielnie kształtować, gdyż nie pozawalano im wyrażać samodzielnych myśli. Za pewnik musieli przyjmować tylko to, co nakazało im kierownictwo, a przeciwnicy niepoddający się reżimowi byli natychmiast likwidowani. Uznawano ich za wrogów systemu, tym samym unicestwiając jakikolwiek przejaw rozsądki w społeczeństwie wiejskim.
Czytelnika z pewnością przytłoczy brak zaangażowania emocjonalnego bohaterów. Wszystko tam jest płytkie, a rozmowy pozbawione sensu. Język zaś daleki od literackiego, pięknego dialogu. Brak w nim spójności. W usta bohaterów autor wkłada słowa zupełnie nieprzystające do ich położenia i klasy społecznej. I tak np. możemy przeczytać o dziecku ogarniętym nienawiścią czy przesiąkniętym propagandą albo o zwierzętach pracujących do granic wyczerpania w imię idei. Brak w tym wszystkim logiki, spójności, ale nie oznacza to, że książka jest bezsensowna. Wręcz przeciwnie, jej konstrukcja doskonale odzwierciedla tamtejsze czasy.
Obraz ludzi żyjących w kołchozach zakrawa na groteskowe sytuacje, bezmyślny bełkot będący pozornym przejawem normalnego życia w ponurej wsi. Proletariusze próbują jednak za wszelką cenę za pomocą haseł udowodnić, iż tak jak jest, jest dobrze. Według ich przekonania, życie w sowieckim ustroju – mimo trudności – z pewnością lepiej wygląda niż w kapitalizmie.
Książka zatem to nic innego jak negacja ustroju sowieckiego i z pewnością nie każdemu się spodoba. Niemniej, jednak ma w sobie coś z uniwersalnej historii opowiedzianej oczami tamtejszych żyjących. Autor czyni to jednak w sposób satyryczny, wręcz karykaturalny, momentami wręcz przygnębiający. Duży nacisk kładzie na przeżycia wewnętrzne, które dopiero po jakimś czasie zwykły, niezaznajomiony z ówczesną historią czytelnik jest w stanie zrozumieć. Postaci występujący na kartach "Wykopu" rozmawiają o śmierci i są przekonani o beznadziejności swojej sytuacji, dlatego też starają się poszukiwać w swoich historia sensu życia. Tę publikację trzeba przeczytać, chociażby dlatego, aby przekonać się na własne oczy, co się działo w tamtych czasach.